W tej części odwiedzimy najbardziej znane uzdrowiska kresowe: Truskawiec, Jaremcze, Worochta, Skole oraz Morszyn.
Pierwsza wzmianka o Truskawcu pochodzi z XVI wieku, ale to dopiero kilka wieków później, bo w XVIII dostrzeżono lecznicze zalety wód mineralnych. Obecnie pijalnia wody jest już nieczynna. Bywali tutaj: Antoni Słonimski, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński. Kuracji zażywali Wincenty Witos oraz Bruno Schulz.
Stanisław Sławomir Nicieja odwołuje się do sprawy Rity Gorgonowej, domniemanej zabójczyni własnej pasierbicy. Przypomina sylwetkę Henryka Zaremby, traktowanego jako lubieżnika, a może i nawet współwinnego tej zbrodni. Zaszufladkowano go, zapomniano, że był znakomitym architektem i budowniczym.
Skoro jesteśmy w tej tematyce, to warto wspomnieć o innej bulwersującej sprawie, która zszokowała ówczesną opinię publiczną. Mianowicie chodzi o brutalny mord na senatorze II RP, Tadeuszu Hołówce, bliskim współpracowniku Józefa Piłsudskiego. Rzecz miała miejsce, gdy, mówiąc eufemistycznie, na sile przybierały animozje na Podolu i Wołyniu. Polityk był łącznikiem w napiętych już stosunkach polsko-ukraińskich, w związku z poważnymi kłopotami zdrowotnymi, udał się na kurację do Truskawca. I tu właśnie rozegrał się dramat. Był letni wieczór, kiedy nieco introwertyczny bohater historii udał się na spoczynek. Za oknem rozszalała się burza, gdy wnet do pokoju mężczyzny wtargnęli nieproszeni goście. Zabójców było dwóch, zlecenie było jasne: Hołówko miał nie przeżyć. I tak też się stało. Cztery kule trafiły mężczyznę w głowę, dwie w obojczyk. Jeden strzał padł z bardzo bliskiej odległości.
W wyjaśnienie zbrodni zaangażował się bezpośrednio Naczelnik Państwa, jednak jak to często bywa w takich sytuacjach, śledztwo utknęło w martwym punkcie. Sprawa wydawała się być przegrana, lecz nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Zadecydował przypadek. 30 listopada 1932 roku doszło do napadu na pocztę w Gródku Jagiellońskim, jeden z zatrzymanych sprawców, przyznał się, iż to on zastrzelił senatora. Czy inspiratorami morderstwa byli członkowie OUN? Wielu uważa, że najprawdopodobniej tak, bowiem polityka Hołówki nie była na rękę ukraińskim nacjonalistom, którzy już ostrzyli sobie kły na Polaków.
Walorem cyklu opowieści o dawnych Kresach jest przepiękna, nienaganna polszczyzna oraz lekkie pióro profesora zachęcające do dalszej lektury. Mądra, stonowana i racjonalna publicystyka autora nie pozwala ani na moment oderwać się od książki. Historia dla wszystkich, nie tylko dla tych, których serce wciąż pozostało we Lwowie czy w innym mieście.