"Równowaga pomiędzy siłą, którą miała policja, a zagrożeniem związanym z przestępczością była wyraźnie zachwiana, i to na niekorzyść stróżów prawa".
Przyzwyczaiłam się już do tego, że seria z Williamem Wistingiem wydawana jest w naszym kraju w niedającym się zrozumieć układzie chronologicznym, który niestety nie ułatwia mi zgłębiania całej warstwy obyczajowej dotyczącej życia prywatnego detektywa. Po raz pierwszy jednak mogę pochwalić wydawnictwo za zaburzenie właściwej kolejności wydań, gdyż ten swoisty prequel do całej serii dostarczył mi niezbędnej wiedzy służącej do wielowymiarowej kreacji sylwetki mojego ulubionego norweskiego policjanta.
Jørn Lier Horst to norweski pisarz i dramaturg, który do września 2013 r. pełnił funkcję szefa wydziału śledczego Okręgu Policji Vestfold. Studiował trzy kierunki studiów – kryminologię, filozofię i psychologię. Od 2012 r. wydaje powieści kryminalne dla młodszych czytelników, zwane serią CLUE, mieszka obecnie w Stavern. "Gdy mrok zapada" to książka poprzedzająca fabułę całej serii o Williamie Wistingu.
Rok 1983 r., William Wisting to świeżo upieczony ojciec bliźniaków, który pracuje jako posterunkowy, próbując utrzymać swoją rodzinę z dodatkowych dyżurów. Gdy w ramach koleżeńskiej przysługi napotyka w stodole stare, zabytkowe auto z dziurami po kulach, postanawia przeprowadzić własne śledztwo sięgające wielu lat wstecz. Tak otwiera sobie drzwi do kryminalnego świata, które będzie mu odtąd towarzyszyć w każdym dniu jego życia.
"Gdy mrok zapada" to w mojej opinii prawdziwa gratka dla miłośników serii o Williamie Wistingu, którzy mają za sobą już kilka części tego cyklu. Ta swoista podróż do przeszłości, poznanie policjanta jako nieopierzonego, zwykłego pracownika z drogówki, mającego swoje aspiracje i wielki talent dedukcji, pozwala bowiem jeszcze głębiej poznać tego bohatera, a także zobaczyć jak wiele udało mu się osiągnąć w swojej pracy i rozwinąć przy tym swoje wrodzone umiejętności śledcze. Poza tym do czasu przeczytania tej książki trudno było mi wyobrazić sobie Wistinga – tego tak doświadczonego policjanta kryminalnego jako młokosa, który o pracy w wydziale kryminalnym ma nikłe pojęcie. Jørn Lier Horst umożliwił mi zatem zajrzenie głęboko w przeszłość bohatera, co w takich seriach nie zdarza się zbyt często. Uważam to za trafiony pomysł, za udaną wędrówkę trzydzieści lat wstecz, która niewątpliwie wpłynie na moje postrzeganie Wistinga przy zgłębianiu kolejnych tomów tej serii.
Prequel ten to dość cienka książka, którą w zasadzie można przeczytać w ciągu jednego wieczoru. Nie polecałabym jednak czytelnikom nie znającym żadnej powieści z tego cyklu, rozpoczynania przygody z policjantem ze Stavern od tej właśnie książki, gdyż sama jej warstwa kryminalna nie jest zbytnio rozbudowana w opozycji do tego, co autor przedstawia nam we właściwych, poszczególnych tomach serii. Moją uwagę o wiele bardziej przykuwała bowiem warstwa obserwowania przez Wistinga pracy policjantów śledczych, jego spostrzeżenia i refleksje dotyczące tego zawodu, niż sprawa przestępstwa związana z zabytkowym samochodem.
William Wisting to jeden w moich ulubionych literackich detektywów śledczych, dlatego też uważam, że Jørn Lier Horst pisząc książkę "Gdy mrok zapada", zrobił nam, czytelnikom wielką niespodziankę. Dla fanów całego cyklu to pozycja niemal obowiązkowa.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/