,,Człowiek ma zabawną skłonność do obwiniania sił nieczystych o zjawiska, których nie pochwala. Skądinąd to ciekawe, że ci sami, którzy nazywali nas zakałą ludzkości, odczuwali tak wielką satysfakcję, gdy płonęłyśmy na stosach."
Wyobraźcie sobie, że wiedźmy żyją między ludźmi, lecz muszą się ukrywać. Jedną z nich jest Emilia Maria Di Carlo wraz ze swoją siostrą bliźniaczką pomagają w rodzinnej trattorii do czasu, gdy Vittoria zostaje zamordowana, serce dosłownie ktoś wyciągnął z piersi dziewczyny. Emilia jak zazwyczaj unikała niebezpieczeństwa tak w akcie ogromnej furii i rozpaczy - przysięga zemścić się na mordercy. Tym samym odkryć kto ją zabił. Idąc tropami jakie pozostawiła po sobie zmarła, udaje jej się przyzwać (jednego z siedmiu książąt) Księcia Piekieł, Pana Gniewu i ostatecznie nawiązuje z nim współpracę w poszukiwaniu winnego. Co wydarzy się dalej? Kto okaże się winny? Oprócz tego, że Emilia nieświadomie rzuca czar, który... Cóż, jest spoilerem. Dlatego przy przyzywaniu diabła nigdy nie podawajcie łacińskich fraz, które wydają się niewinne, bo mogą być jeszcze bardziej winne niż te winne.
illa nesciens fit sibi desponsata (Mini spoiler; nie tłumaczcie tego)
,,Królestwo Nikczemnych" Kerri Maniscalco to jedna z tych powieści, o której swojego czasu było głośno. Słyszałam o niej same zachwyty, dlatego nie miałam chęci jej czytać, mimo że planowałam. Ale że wygrałam ją w rozdaniu to postanowiłam dać jej szansę i podejść bez żadnych oczekiwań, by po prostu się nie zawieść. Nie ma oczekiwań = nie ma rozczarowań. Sięgnęłam po nią w chorobie, kiedy szukałam w książkach jedynie rozrywki i ją dostałam, i to jaką!
Gdybym miała określić tę opowieść jednym słowem byłoby to furia lub gniew. Emilia po stracie siostry, jest załamana, a także zdeterminowana, aby wymierzyć karę sprawcy. W późniejszym czasie zawiera ,,pakt" z diabłem i tutaj zaczyna się prawdziwa przygoda! Intryg, tajemnic i zagadek w tej historii nie zabraknie, a więcej przybędzie. Czego jeszcze możecie się spodziewać? Ciekawego wątku wiedźm, książąt piekielnych oraz magii tkwiącej w miłości!
Akcja dzieje się w świecie ludzkim, w Sycylii. Autorka wyraźnie wykreowała to miejsce, kusząc czytelnika włoskimi potrawami i klimatem morskiej bryzy. Aż miałam ogromną chęć zasmakować tych potraw. Jednakże oprócz tego magiczno - jedzeniowego klimatu znajduje się w niej także dużo mroku, który towarzyszy bohaterom w przygodach.
Jeśli chodzi o bohaterów to są dobrze wykreowani. Emilia jest ciekawą bohaterką, wręcz dobrze się zapowiadającą (zwłaszcza że znam kilka spoilerów). Polubiłam ją. Pan Gniewu, Książę Piekieł to jeden z tych aroganckich głównych bohaterów, którego większość czytelników polubi. Sama go polubiłam. Jego postać jest intrygująca i mroczna, ale co najlepsze to wcale nie oznacza, że Książę Piekieł nie lubi rurek z kremem albo nie jest przeczulony na punkcie swojej garderoby. Za to go uwielbiam! Poznajemy też inne Książęta; Chciwości, Zazdrości, Pychy, Nieczystości, a pozostałych tj. Łakomstwa i Lenistwa poznamy zapewne w kolejnych tomach. Kerri Maniscalco nakreśla nam też postać Vittorii, która jest dosłownie szalona, lecz wzbudza sympatię, choć czasami wydawało mi się, iż autorka pomyliła główne bohaterki, bo bardziej na główną postać niż Emilia pasowała mi Vittoria. Ale to tylko moje luźne przemyślenia.
Wątek kryminalny został przedstawiony bardzo ciekawie. Ze spoilerów znałam mordercę, więc rozwiązanie tego wątku nie zaskoczyło mnie. Z przyjemnością śledziłam poczynania naszych głównych postaci, przy czym można dostrzec jak ich relacja się zmienia. Od nienawiści do wzajemnego porozumienia. Jeśli ktoś liczył na romans między nimi już w tym tomie to musiał się zawieść, bo w ,,Królestwie Nikczemnych" prawie go nie ma. Mi to jakoś bardzo nie przeszkadzało, bo lubię slow burn romance.
Podsumowując historia Emilii Marii Di Carlo nie zmieniła mojego życia, może w pełni nie była niczym nowym, ale cudownie spędziłam z nią czas. Zwłaszcza w chorobie, kiedy nie miałam siły nic robić jak nigdy, a ta książka wyrwała mnie z tego stanu. Zaciekawiła, zaangażowała i wciągnęła do swojego, pełnego magii świata. Nie jest bez wad. Zakończenie było nieco chaotyczne i do końca go nie zrozumiałam, ale jestem w stanie jej to wybaczyć. W oczy rzucił mi się też fakt, że Emilia kilka razy mówi, iż nie jest śmiertelniczką, a parę stron później stwierdza, że jest. To jest czy nie? I choć styl pisania przypadł mi do gustu to zauważyłam, że czasami opisy są zbyt ubogie (zwłaszcza na ostatnich 50 stronach) jakby autorka się spieszyła? Szkoda, bo może gdyby bardziej nad nimi popracowała, końcówka byłaby mniej chaotyczna, a całość prezentowałaby się jeszcze lepiej. Mimo to dobrze spędziłam z nią swój czas i sądzę, iż mogę Wam ją polecić. Jest to fajna lektura na dosłownie kilka godzin, po której najlepiej nic nie oczekiwać, bo czasami uwierzcie tak jest lepiej. Ode otrzymuje 7/10🌸, a po drugi tom na pewno sięgnę, bo chcę wiedzieć co dalej się wydarzy!
Ps. Jaki byłby Wasz grzech?😈 Który Dwór byłby Waszym? Do wyboru są: chciwość, pycha, lenistwo, zazdrość, łakomstwo, gniew i nieczystość. Mój to na pewno byłby gniew. Nie, dlatego że to główny bohater, ale dlatego że często w złości unoszę się gniewem, choć na co dzień jestem uznawana za osobę spokojną to jeżeli mnie ktoś zdenerwuje to już wcale nie jestem taka spokojna i opanowana, bo wewnętrznie już się złoszczę😂