Miasto moje, a w nim... recenzja

Grzegorz Kapla autor kilku powieści sensacyjnych i podróżniczych pewnego dnia zakochał się w Warszawie i z tej miłości powstała książka zatytułowana jednym z wersów piosenki Cz. Niemena „Sen o Warszawie”.

"Miasto moje a w nim..." to powieść - portret. Portret miasta, którego nierozerwalną częścią są jego mieszkańcy. Miasta o tętniących życiem arteriach, klubach, biurach, hospicjach i zwykłych mieszkaniach. To obraz ludzkich dróg – krętych, prostych, pod górkę i z górki – krzyżujących się w niespodziewanych momentach.

Wędrując z narratorem po mieście, w różnych miejscach Warszawy spotykamy ludzi szukających tego, czego szuka w życiu każdy z nas: miłości, spokoju, szczęścia, stabilizacji i adrenaliny.

Poznajemy bohaterów: tubylców z dziada pradziada, obcokrajowców o warszawskich korzeniach, imigrantów, celebrytów, nastolatków, dziennikarzy i dziewczynę ze snu, a wraz z nimi Warszawę bogatszą i uboższą, tę w blasku fleszy, stolicę współczesną, ale skrywającą często tragiczną historię przodków. Ktoś w niej umiera, inny znajduje brata.
To miasto jest jak tygiel, w którym stapiają się w jeden organizm różne narodowości, kultury, ludzie i ich problemy, polityka i show-biznes.

Taksówkarz Ołeh, niemiecki dziennikarz Winfried, ksiądz Stefan, aktor Artur i wielu innych. Każdej postaci poświęcone są rozdziały zatytułowane imieniem. Gdy w jednym rozdziale pod koniec pojawia się jakaś postać, wiadomo, że bliżej ją poznamy w następnym.

Autor zaskakuje odbiorców. Na początku czytelnik myśli, że bierze do ręki reportaż, potem przeglądając książkę myśli o zbiorze opowiadań, otrzymuje jednak ciekawie skonstruowaną powieść. Jej akcja, tempo, przypomina ruch na ulicach miasta. Czasem pędzi, by za chwilę utknąć w korku. Czasem jest tłoczna i gwarna, by za chwilę przenieść się do cichego zaułka. Ale nie usypia, bo miasto nigdy nie śpi.

I taka jest ta książka. Jak torebka z herbatą zanurzona w wodzie sprawia, że z każdą sekundą napój nabiera mocy, tak w tej powieści z każdą stroną historia ludzi jest intensywniejsza, by na końcu wzruszyć swym smakiem.