Version:1.0 StartHTML:0000000168 EndHTML:0000006665 StartFragment:0000000724 EndFragment:0000006648
Tytuł „10 kłamstw nieprzyjaciela” brzmi jak „10 przykazań przyjaciela” i tak też należy do tej niepozornej książki podchodzić. Dziesięć kroków, a tym samym dziesięć sposobów walki z tym, co w nas złe, czyli z Szatanem. Keith Strohm wciąga nas w rozważania duchowo-etyczne, ale i duchowo-mistyczne. Otwiera nasze wnętrze i dokonując wiwisekcji analizuje centymetr po centymetrze naszą duszę, umysł, emocje i osobowość. Bo to wszystko buduje psychikę, ale żeby ta była racjonalnym, zdrowym bytem tworzącym nasze JA, wszystkie jej poszczególne elementy muszą ze sobą współgrać. Być na tym samym poziomie i być, co najważniejsze wspólne, a nie odrębne. Strohm uzdrawia nas w pewnym sensie. Zaburzone patrzenie zniekształca obraz, a ten niszczy nas od środka. W naszą duszę wkrada się fałsz, a umysł podszeptuje przeinaczoną interpretację prawdy tworząc kłamstwo. Choć człowiek woli nazwać je inną prawdą, bo kłamstwo, to grzech, a człowiek od narodzenia i chrztu pragnie być prawy i czysty. W końcu po to dąży do Boga. Dąży by czynić i głosić prawdę lecz to nie znaczy, że nie ulega podszeptom dużo obiecującego Szatana, ciemności, złu.
Nigdy nie sądziłam, że książka o tematyce religijności i Bogu tak mnie zafascynuje. Strategia walki duchowej, jaką proponuje Strohm jest w pewnym sensie dużą zasługą odpowiedniego doboru słów mówionych i przenoszenia ich na papier. Temat walki z tym, co złe i kuszące nie jest bowiem łatwy. Zło częstokroć bardziej nęci, bo wydaje się lżejsze i wygodniejsze. Zło stawia nas często w dobrym świetle. Kłamstwa ułatwiają nam życie – nie oszukujmy się. Dlatego autor wziął je na warsztat. Uzmysławia nam, że ów blef, to tylko piękno pozorne. To jak kryjący lakier, pod którym tkwi rdza i starość. To farba pokrywająca zdezelowaną duszę nas samych.
Jest tu wiele odnośników do Pisma Świętego, Katechizmów, Ewangelii czy odrębnie publikowanych tekstów katolickich. Cytaty te nie są łatwe w samodzielnej interpretacji. Czytasz je kilkakrotnie, przystajesz, ponownie się zagłębiasz, a potem nawet do nich wracasz, bo po lekturze całości „10 kłamstw” owe przytaczane cytaty nabierają innego znaczenia.
A może z naszych oczu schodzi bielmo i wreszcie właściwie odczytujemy życie? - pytasz samego siebie. Wiele z tego jest oczywiste i znane ci, lecz nie widziałeś tego. Przechodziłeś obok, bo to było nie dla ciebie. Bo gdzie do ciebie taka świętość? Taki wielki Bóg, gdy ty sam mały jesteś jak żuk? Pytasz się siebie non stop, czy na miłość Boga zasługujesz. Pytania rozsadzają ci umysł i czaszkę. Nigdy bowiem nie odbierałeś siebie w kategoriach dobra.
Autor uzmysławia nam że warto żyć w jasności. Brudem obciążamy wiarę w siebie i życie, a nasze życie powinno przecież inaczej wyglądać.
Jestem praktykującą osobą wierzącą. Znam teksty z Pisma Świętego, ale nigdy dotychczas nie zagłębiałam się tak w istotę prawej duszy. Każdy z nas dąży do zbawienia, bo w końcu po to w nas ta wiara, by iść do celu. Ale tego typu ujęcia prawdziwości oglądu na Boga, na człowieka jako jednostkę i koncentracja na jego słabościach stanowią dla mnie w takim wydaniu nowość. Wracałam do czytaniach niektórych stron, analizowałam słowa, znaczenie w stosunku do świata i do siebie indywidualnie. Próbowałam czasem zrozumieć coś, co opierało się racjonalnej dedukcji i dlatego stwierdzam, że nie ma się czym martwić. Nie każdy bowiem cytat jest zrozumiały. Przejdźmy dalej, chłońmy to, co rozumiemy, bo tu chodzi o odbudowanie w sobie znaczenia, nawet jakieś zrozumienia, a że nie wszystko? Trudno. Nie wszyscy jesteśmy filozofami religii.
Nie będę ukrywać, że wiele rozważań w tej książce ma naturę filozoficzną, psychologiczną i etyczną. Są odnoszone do religii i wiary, a ich zrozumienie nastręcza wiele trudności. Jednak pod nimi znajdziemy pomocne wyjaśnienia i interpretacje, co ułatwia ponowne czytanie i zadumę. Bo o to w tej publikacji chodzi. By poznać, zrozumieć, przemyśleć i wdrożyć, a potem doświadczyć zwycięstwa. Zwycięstwa nad kłamstwem i ciemnością. Bo o to w tej książce chodzi. To książka-droga dla każdego z nas. Dla bezbożnika, agnostyka, kpiarza, jak i wierzącego czy niepraktykującego uznającego się za wierzącego. Słowa należy traktować jako wskazówki dające życiu sens i tym samym cel, to drogowskazy do bycia prawym. Tymi słowami możemy wyłożyć bruk pod naszymi stopami i z piekła wyjść do jasności, ku Bogu, ku niebu. Sami bowiem decydujemy o sobie, a Strohm daje nam tylko pomocną dłoń i maluje na naszych oczach obraz jasności, prawdy i miłości. A ty obserwujesz, bo to do ciebie należy wybór.
Chcesz skosztować dobra i radości? Chcesz nakarmić swą duszę prawdą i wyzwoleniem? Przeczytaj tą książkę i zwycięż.