„Życie potrafi porządnie skopać człowiekowi dupę, niszcząc nawet najtrwalsze szczęście”
Zawsze sięgając po kontynuację istnieje obawa, że nie sprosta ona jakością pierwszemu tomowi. Na szczęście nie ma to miejsca w przypadku drugiej części dylogii „Królowa nocy.” Tom pierwszy był wypełniony emocjami i wieloma splotami wydarzeń, które sprawiły, że niemal od razu sięgnęłam po drugą część opowieści o Oliwii i Leonie.
Mijają dwa lata od wydarzeń w klubie Q, w ciągu, których Oliwia dochodzi do zdrowia i sprawności. Rany na ciele goją się bez problemów, gorzej jest z ranami w duszy. Włożyła wiele wysiłku w rehabilitację, doprowadzenia swojego ciała do sprawności pokazując wszystkim, że radzi sobie z traumą, ale tak naprawdę wciąż rozpamiętuje to, co przeżyła nie pozwalając sobie na ukojenie serca. Tam wciąż pozostają rany, które znaczą swój ślad po bólu, cierpieniu i rozczarowaniu zachowaniem Leona, który nie sprostał natłokowi wydarzeń i ich konsekwencji. Blizny na ciele przykryła tatuażem, natomiast blizn na sercu nie jest w stanie niczym zamaskować. Postanawia ponownie odwiedzić Solinę, tym razem na zaproszenie państwa Tomczyków, wyruszają w trzytygodniową podróż po kraju i proponują jej pobyt w ich domu podczas ich nieobecności. Zapewniają ją, że w tym czasie nikt nie będzie jej zakłócał spokoju, a na pewno nie będzie tam Leona, gdyż on nie ma w planach wracać w rodzinne strony.
Tymczasem Leon pojawia się także w Solinie, wbrew temu, co sobie obiecywał. Od matki wiedział tylko tyle, że dom rodziców ma być pod nadzorem sąsiadki mieszkającej 500 metrów dalej i postanawia sam zadbać o posiadłość. Spodziewał się zastać na miejscu ciszę i pusty dom, a tym czasem widzi w nim tańczącą dziewczynę. Oboje są zaskoczeni swoją obecnością. Oliwia jest do niego wrogo nastawiona, gdyż zawiódł ją podwójnie. Najpierw dwa lata temu, a potem przed rokiem, gdy przebywała tutaj również na zaproszenie rodziców Leona. Od tamtej pory ich drogi skutecznie się mijały, aż do teraz, Ich ponowne spotkanie nie ma szans na rozwój, przynajmniej ze strony Oliwii. Natomiast Leon postanawia odzyskać uczucia dziewczyny. Sprawa wydaje się przegrana, gdyż tym razem role się odwróciły, gdyż ona stała się nieprzystępna, zimna, pozbawiona uczuć, więc trudno będzie przebić się przez pancerz obojętności. I znowu pomaga im los, bo muszą jechać do Zabrza, gdzie w czasie wypoczynku ojciec Leona miał zawał.
Ponownie dałam się porwać tej historii, gdyż od początku fabuła jest intensywna, nawet wówczas, gdy autorka nakreśla wcześniejsze wydarzenia w skrócie. Robi to jakby przy okazji, pokazując, co wpłynęło na obecną postawę Oliwii wobec Leona. Kontynuacja opowieści o ich miłości dorównuje swojej poprzedniczce, a nawet jest odrobinę lepsza. To zasługa bardzo płynnego, lekkiego stylu, odpowiedniego tempa i ukazaniu wewnętrznych dylematów. Fabuła prowadzona jest z różnych punktów widzenia, ale w narracji trzecioosobowej skupiając się na głównych postaciach. Poza bieżącymi wydarzeniami, pojawiają się w niej wątki dotyczących kluczowych epizodów, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat. Zostały one w tekście wyróżnione kursywą, więc nie ma problemu z odnalezieniem się w ciągłości wydarzeń. W ten sposób autorka sprytnie wplotła w ich historię sprawy z minionego czasu, bez tworzenia osobnego tomu, chociaż uważam, że nie byłby to zły pomysł, byśmy mogli poznać bardziej szczegółowo ten fragment ich życia.
Druga część „Królowa nocy” także naładowana jest erotyzmem, emocjami i napięciem między bohaterami. Jednak tym razem to Oliwia jest stroną, która stara się chronić siebie przed kolejnym zranieniem i a Leon musi zdobyć na nowo jej serce. Autorka osadziła swoją opowieść wokół dramatycznych doświadczeń z przeszłości, podnoszeniu się po przeżytych traumach, naprawianiu popełnionych błędów, odzyskiwaniu zaufania i próbach poukładania życia na nowo. Wzbogaciła ją o nowe wątki związane chociażby z rodzicami Leona, którzy już w pierwszej części wzbudzili moją sympatię, ale też o postać Kamila Tomczyka, którego mamy okazję poznać bliżej. Mniej jest w niej scen związanych z tańcem i działalnością klubu, ale też mają swoje odpowiednie miejsce w fabule. Pani Izabela Zawis napisała powieść, w której odnajdziemy znane schematy, ale też nie raz zaskoczyła mnie rozwojem sytuacji. Tą historią pokazuje, że nie zawsze podejmujemy słuszne decyzje, a życie potrafi dostarczyć mnóstwo niespodzianek, lecz prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie koszmary tkwiące w umyśle i wedrzeć się ponownie w serca osób sobie przeznaczonych. . Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Prawdziwa miłość nie spogląda w przeszłość Mijają dwa lata od traumatycznego wypadku, który przytrafił się Oliwii w klubie Leona. Przez ten czas młoda kobieta ciężko pracowała, nie tylko nad swoją p...
Prawdziwa miłość nie spogląda w przeszłość Mijają dwa lata od traumatycznego wypadku, który przytrafił się Oliwii w klubie Leona. Przez ten czas młoda kobieta ciężko pracowała, nie tylko nad swoją p...
"Królowa nocy" Izabelii Zawis, a dokładniej drugi tom od wydawnictwa Novae Res, czyli mój wielki błąd. Pierwszy raz chyba odkąd zajmuję recenzjami podjęłam się zrecenzowania kolejnego tomu w serii, ...
Cześć! 🌼 Nic tak nie boli jak złamane serce. Doskonale przekonała się o tym Oliwia, które przez dwa lata leczyła zranione serce i opłakiwać utraconą miłość. Jednak los bywa przewrotny i gdy dwoje lu...
@bookcoffecake
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...