Już w podstawówce nauczycielki polskiego raczą nas mitami. Opowiadają nam o greckich bogach, herosach, tytanach. O Kronosie, który połykał swoje dzieci po kolei. O Zeusie, który pokonał swojego okrutnego ojca i uwolnił swoje rodzeństwo. Kto nie zna historii o Heraklesie i jego dwunastu pracach? To tylko ubogie przykłady postaci z mitologi greckiej, którą każdy z nas doskonale zna? Niestety musze stwierdzić, że tylko do tego ogranicza się nasza wiedza wyniesiona ze szkoły na temat wierzeń z całego świata. Po więcej musimy sięgnąć sami, a naprawdę warto.
Ja miałam szczęście bo moja polonistka z liceum zapoznała nas z jakże fascynującą mitologią nordycką, która jest równie interesująca jak jej greckie i rzymskie siostry. Wnikamy w świat Dziewięciu Krain, Asów, Wanów, Jotunów i całej rzeszy innych stworzeń.
Akcja powieści toczy się wokół odważnych i walecznych, ale także niezwykle pięknych Walkirii. Są one córkami Odyna, przybywającymi po poległych w walkach. Wyróżnia sie z nich pięć wojowniczek, dowodzących oddziałami czterech swoich sióstr. Jednak głównodowodzące nie żyją ze sobą w zgodzie i szukają okazji by dopiec jedna drugiej.
W książce autor skupił swoją uwagę na Hervor, która przybrała przydomek Strażniczki Zastępu. Obserwujemy losy jej drużyny, które z każda chwilą są coraz bardziej emocjonujące. Czytamy o ich wyprawach, stoczonych przez nie bitwach, o sporach i rozdźwiękach powstających z biegiem czasu w tak zżytej niegdyś grupie. A wszystko co misternie splecione z opisami życia bogów.
“Strażniczka Zastępu” składa się z trzech części. Pierwsza “Brama Asgardu” jest dla czytelnika niejakim wprowadzeniem, zapoznaniem z życiem i obowiązkami Walkirii. “Król Olaf” wprowadza nas już do akcji, która ostatecznie zdominuje fabułę utworu. “Banitka: To kontynuacja części drugiej w której dzieje się najwięcej mimo iż poprzednio też nie wiało nudą.
Książka pełna jest opisów walk, bitew, wyglądu bogów. Akcja ciągle mknie na przód. Niestety musze przyznać, ze zabrakło tu opisów przyrody. Świat bogów, Asgard z opisów nie wyglądał wcale na magiczny i ... boski. Była to po prostu najzwyklejsza kraina zamieszkana przez niezwykłe istoty.
Bohaterowie są bardzo wyraziści. Wszyscy zostali przez autora szczegółowo opisani. Widzimy jak kierują nimi silne emocje. Wystarczy byle słowo by wprowadzić ich z równowagi. Cechują się ogromną agresją, której nie boją sie okazywać. Nieustannie ktoś sie z kimś bije, ciąga za łby, przepycha. Akcja powieści nie mija jednak tylko na bijatykach lecz także i na zabawie. Jak widać domeną wszystkich bogów w każdej mitologi jest słabość do wystawnych, ostro zakrapianych uczt, na których raczą sie nie tylko jedzeniem, ale i wdziękami płci pięknej.
Występuje tu narrator trzecioosobowy i mimo iż, główna bohaterka jest Hervor to obserwujemy różne wydarzenia, które mają wpływ na decyzje oraz losy naszej Walkirii. Trzeba jednak poznać, ze ze Strażniczki Zastępu jest niezła ździra. Niestety nie da jej się tak do końca polubić, bo jej czujny niestety chwalebne nie są.
Język książki nie powinien nikomu sprawiać szczególnych trudności. W prawdzie nie jest on tak lekki i obfituje w archaizmy, jednak każdy zrozumie co autor miał na myśli. Nie mogą tez nie wspomnieć o licznych (bardzo licznych) wulgaryzmach. Strasznie rzucają się w oczy i początkowo rażą czytelnika lecz po jakimś czasie przyzwyczajamy sie do nich i przestajemy je zauważać. Odniosłam wrażanie, ze autor szczególnie zapałał sympatią do wyrazów “chędożyć” oraz “rzyć”, a najlepiej oba razem. Całkiem często pojawiały sie one w tekście.
Osoby, które nie miały dotąd styczności z mitologią nordycką mogą czuć sie lekko zagubieni wśród tych wszystkich postaci i pojęć. Na ratunek przybywa tu mini słowniczek umieszczony na końcu książki, który lekko rozjaśnia w główkach niewtajemniczonych.
Ogromnym minusem tej pozycji jest okładka. Jest zrobiona niestarannie i nie czytelnie. Wygląda jakby ktoś to zrobił w najzwyklejszym Paincie. Niestety w tej kwestii wydawnictwo sie nie popisało. “Strażniczka Zastępu” nie zachęci potencjalnego czytelnika swoim wyglądem.
A przeczytać książkę naprawdę warto. Nie trafi ona może do moich ulubionych, ale jest to świetna pozycja z gatunku fantastyki. Nie zawiodłam sie na niej i każdy kto po nią sięgnie mile spędzi czas.
z: szeleststron.blogspot.com