Wakacje nieodmiennie kojarzą mi się z podróżami. Tymi małymi i tymi dużymi. To nie tylko świetna forma odpoczynku, ale też zdobywania wiedzy, bo najlepiej uczymy się, kiedy doświadczamy. Taką wakacyjną, szalenie ciekawą i wyjątkową podróż rodzinną opisuje w książce „Wybryki z Ameryki” Monika Kowaleczko-Szumowska. Dzięki niej możemy poznać odrobinę ten ogromny i niezwykły kraj i jego cuda natury.
„Wybryki z Ameryki” to drugi tom serii o Gupikowie, opisującej przygody sporej, bo sześcioosobowej rodziny. Głos narratorski oddano dziesięcioletniej Zosi, która opowiada o swoich wrażeniach z podróży za ocean i niecodziennych wydarzeniach jej towarzyszących. Przyznacie sami, że ratowanie żółwi na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, czy też spotkanie z niedźwiedzicą i jej małymi nie należy do pospolitych. Również podziwianie Wielkiego Kanionu albo sekwoi – największych żywych organizmów na Ziemi, musi robić wrażenie. Wszystko to w towarzystwie kochającej się, a jednocześnie dużej rodziny, w której trudno uniknąć utarczek, sprzeczek i uszczypliwości, dodającej całej historii odrobinę komizmu.
Rodzina Zosi spędza w Stanach Zjednoczonych nie tylko wakacje. Wkrótce okazuje się, że będą mieli okazję przyjrzeć się bliżej codzienności Amerykanów, bo spędzą tam trzy miesiące stażu taty, w związku z tym dzieci (i młodzież) muszą rozpocząć rok szkolny za granicą. Dla Zosi to stres, łagodzony jednak przez starsze rodzeństwo, które ma już swoje doświadczenia z amerykańskim systemem edukacyjnym.
Mam nieodparte wrażenie, że autorka opisała własne doświadczenia, wybierając ze wspomnień te, które mają walory edukacyjne lub rozrywkowe. Wskazują na to szczegóły z jej biografii. Perypetie związane z próbami zapisania dzieci do szkoły i pozytywnym wynikiem testu na gruźlicę u wszystkich trzech kandydatów pokazują, jak różnymi krajami są Stany Zjednoczone i Polska.
„Wybryki z Ameryki” należy docenić za wartości edukacyjne. W lekkiej i przystępnej formie przekazują mnóstwo faktów przyrodniczych i społecznych. Każdy rozdział dotyczy innej przygody, innego zagadnienia. W związku z tym zabrakło mi w tej historii ciągłości i spójności. Nadal jednak to ciekawa pozycja na wakacyjny, jak i szkolny czas dla dzieci ciekawych świata, lubiących poznawać inne kraje i mieszkających tam ludzi.
Książka jest lekturą krótką i przystępną, a do tego dowcipnie zilustrowaną przez Przemysława Liputa. W sposób zabawny i nienachalny edukuje w kwestiach ekologii, przyrody, turystyki, szkolnictwa. Jestem ogromnie ciekawa pozostałych części serii.