Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad trzysta pięćdziesiąt dni. Szala zwycięstwa przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę, a końca nie widać, mimo że niektórzy wyrokowali zakończenie działań bardzo szybko. Tak Ukraina, jak i Rosja proszą o pomoc sojuszników, żeby wygrać. Jak w przypadku każdego najeźdźcy, chciałabym aby ta wojna się skończyła wygraną Ukrainy. To nie tak, że kocham Ukraińców. Uważam, że w naszej historii wydarzyło się wiele złego, ale to, na co pozwala sobie Rosja przechodzi ludzkie pojęcie. A najgorsze jest to, że jak zwykle giną niewinni ludzie, cywile, dzieci.
Rosja ma środki i nie cofnie się przed niczym (choć mam nadzieję, że przed tym ostatecznym rozwiązaniem jednak tak). Putin na usługach ma najemników, czyli grupę Wagnera. I o niej Grzegorz Kuczyński, dziennikarz specjalizujący się w zagadnieniach związanych z Rosją i obszarem postsowieckim, szczególnie dotyczących funkcjonowania służb specjalnych, napisał reportaż.
Wagnerowcy to grupa powiązana z rosyjskim wywiadem wojskowym działająca od 2014 roku na granicy prawa, z powodzeniem wykorzystująca luki prawa międzynarodowego do swojej działalności. Grupa ta oferuje usługi swoich najemników w takich miejscach na świecie, gdzie sytuacja polityczna jest niestabilna. Nieoficjalnie grupa jest kontrolowana przez Kreml i jest wykonawcą jego misji.
Reportaż Grzegorza Kuczyńskiego przedstawia historię Grupy Wagnera, krótką, ale krwawą, pełną przemocy i pieniędzy. Można wyrysować szlak zaczynający się na Krymie i w Donbasie, przez Bliski Wschód, Afrykę, nad Morze Karaibskie, by zatoczyć krąg i powrócić do miejsca, z którego zaczął, na Ukrainę. Dowódcą tej niesławnej grupy jest Dmitrij Utkin pseud. Wagner, weteran armii rosyjskiej, wielbiciel ideologii nazistowskiej i fan muzyki Richarda Wagnera (stąd pseudonim). Sponsorem wagnerowców jest natomiast wieloletni przyjaciel Władimira Putina, Jewgienij Prigożyn, nazywany „kucharzem Putina”.
Książka jest niezmiernie interesująca i bardzo aktualna. Dzięki takim pozycjom możemy otworzyć szerzej oczy na to, co faktycznie dzieje się na świecie. Przeraża tylko ilość okrucieństwa i fakt, że za pieniądze można wszystko. To w sumie bardzo smutne. Nadal wychodzi na to, że jak się nie ma kasy, to nic się nie znaczy. Niesamowite jak nie traci na aktualności takie stare powiedzenie: jak nie ma miedzi, to d..a siedzi.
Oczywiście „Wagnerowców. Psy wojny Putina” gorąco polecam, bo to ważna i świetna książka, bo powinniśmy wiedzieć więcej. Nie wahajcie się, czytajcie!