Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że sztuka ma z wojną niewiele wspólnego. Doskonale pamiętamy pytania artystów o to, czy sztuka po drugiej wojnie światowej w ogóle jest możliwa. Wydaje nam się bowiem, iż akcje zbrojne zabijają w ludziach poczucie estetyki oraz wrażliwość. Tymczasem okazuje się, że malarstwo, literatura, rzeźba czy muzyka są ogromnym oparciem w trudnych chwilach i to właśnie świat sztuki może zapewnić ukojenie.
Książka Ewy Sułek pokazuje, jak ważną funkcję sztuka pełni w naszym społeczeństwie. Autorka skupia się na Ukrainie, biorąc pod lupę rewolucję na Majdanie z 2013/2014 roku oraz wydarzenia późniejsze - między innymi przecięcie Krymu przez Rosję.
W "Chłopaku z pianinem" znajdziemy historię współczesnej Ukrainy, opowiedzianą jednocześnie wraz z historią ukraińskiej sztuki współczesnej. Sułek pokazuje również mentalność Ukraińców, ich problemy oraz to, w jaki sposób próbują sobie z nimi radzić. Ciągła manipulacja, korupcja, cenzura czy wymazywanie niewygodnych faktów historycznych to jedynie kilka z mnóstwa problemów współczesnej Ukrainy. Trudno w to uwierzyć, ale ogrom mieszkańców tego kraju albo nie zdaje sobie z nich sprawy, albo - co gorsza - uznają je za standardowy porządek świata. W ich oczach władza na całym świecie zachowuje się właśnie w ten sposób - kłamie, wykorzystuje i manipuluje, zamiast dbać o bezpieczeństwo i dobro społeczeństwa.
Ewa Sułek przedstawia w swojej książce szereg sylwetek artystów - począwszy od mężczyzny, który w czasie zamieszek na Majdanie ustawił swoje pianino tuż przed barykadą policjantów i zaczął grać Chopina, przez fotografów, którzy w swoich pracach ukazują surrealizm ukraińskiego dnia codziennego, aż po twórców murali czy pomników.
Artyści chcieli pokazać, że protestujący na Majdanie to nie jedynie zamaskowani agresorzy, ale także niezwykle wrażliwi i twórczy ludzie. Że to zwykli ludzie.
Autorka często oddaje głos swoim rozmówcom, niejednokrotnie pozostawiając ich wypowiedzi bez żadnego komentarza. Sprawia to niekiedy, że czytelnik czuje niedosyt, chciałby dowiedzieć się więcej na dany temat, lecz po paru sekundach refleksji dociera do niego, że w zasadzie nic więcej nie jest konieczne. Bo czasami mówiąc o wojnie wystarczy jedynie kilka zdań, a nie ogromne epopeje.
Sztuka bez wątpienia dodaje współczesnym mieszkańcom Ukrainy otuchy. Pokazuje, że da się żyć lepiej, że można wyrwać się z kręgu korupcji oraz zakłamania. I choć problemy z władzą na Ukrainie są olbrzymie, artyści nie tracą wiary w to, że Ukraina - tak młode przecież państwo - w końcu zrozumie, że związki z Rosją i uzależnienie od niej nie przyniesie im nic dobrego. Starają się też przekonać do tego prostych obywateli - tych, którzy wobec władzy są bezkrytyczni i przyjmują absolutnie wszystko, co ta im podsuwa.
Pierwsza połowa książki jest rewelacyjna. Mówi dokładnie tyle, ile trzeba, opowiadając dokładnie o tym, o czym trzeba. Niestety, odnoszę wrażenie, że druga połowa trochę się rozpada - autorka obiera bowiem nieco inną formę opowiadania historii Ukrainy oraz sztuki współczesnej w tym kraju. Nie znaczy to jednak, iż druga część jest zła. Jest po prostu inna, lecz niestety burzy to integralność całości.
Przyznam, że historia Ukrainy nie była mi dobrze znana, nigdy się tym nie interesowałam i nie czułam takiej potrzeby. Dzięki książce "Chłopak z pianinem" nie tylko poznałam jej część (lecz nie w sposób akademicki, a poprzez ukazanie jej w kontekście sztuki), ale także zrobiłam pierwszy krok, by zrozumieć mentalność ukraińską oraz problemy, z jakimi zmaga się ten kraj. Uważam, że pozycja Ewy Sułek jest niezwykle wartościowa i warto po nią sięgnąć - by zrozumieć naszych sąsiadów, ale także po to, by docenić to, co mamy.
Książka zrecenzowana w ramach Klubu Recenzenta.