"Dobre intencje nie zawsze idą w parze z odpowiednimi rezultatami".
Po zapewniającej wiele ekstremalnych wrażeń, lekturze debiutu Dexa Carstera, koncepcja istnienia uniwersum sześcianów dość długo nie chciała opuścić mojej głowy. Od samego początku wzbudziła bowiem moje zaintrygowanie, gdyż nie sposób przejść obojętnie nad tak tak bogatym i żywym światem. Światem, który jeszcze bardziej fascynuje i przeraża w drugiej części cyklu.
Dex Carster to pseudonim literacki gliwiczanina, którego marzeniem jest związanie swojego życia z pisaniem. Jego zainteresowania oscylują także wokół ekonomii, teologii i historii, ceni sobie zdrowy rozsądek i nowatorstwo. Jest bezkompromisowym libertarianinem i konserwatystą w jednym. Zadebiutował w 2020 r. powieścią pt. "Błyszczące sześciany".
Smutny to polski wojskowy z dość pokiereszowanym życiorysem, który decyduje się na podróż do Aylonu, Stolicy Eksploracji. Jego celem jest odnaleźć sześcian i zdobyć drogocenny fant. Na miejscu wkracza w zupełnie nieznany mu creseekerski świat, który generuje spore ryzyko utraty życia. Wydaje się, że gdy na jego drodze pojawia się Dragon, człowiek o żółtych oczach, łatwiej będzie mu zdobyć upragniony przedmiot. Ale to jedynie pozory, gdyż ta znajomość wprowadza bohatera w mroczny świat Aylonu.
Swoiste "światotwórstwo" w wykonaniu Dexa Carstera to pełne szczegółów i odpowiedniej dynamiki uniwersum, które wielokrotnie pobudza wyobraźnię do kreślenia w głowie czytelnika obrazów niesamowitych kreacji. Koncepcja eksplorantów jest bowiem w swojej naturze prosta i jednocześnie przy tym, niezwykle wyrazista, wręcz ekstremalnie podrasowana, fundując odbiorcy fikcyjny świat pełen zaskoczeń. Mowa tu chociażby o działalności Cybotregu i o tym wszystkim, co za sprawą Dragona, poznaje Smutny. Mowa o półświatku creseekerów i o tym, co znajduje się w poszczególnych kreacjach. Te elementy świata przedstawionego są kluczowe dla zaprezentowanej fabuły, dzięki czemu wzmacniają wydźwięk całego utworu.
Dex Carster kontynuuje odsłanianie przed czytelnikiem znanego z "Błyszczących sześcianów" niepowtarzalnego uniwersum, osadzając w nim protagonistę pełnego sprzeczności. Historia Smutnego, prymitywa ze zdeformowaną gębą, jaką odbiorca poznaje dzięki wplatanym w akcję retrospekcjom, nabiera wyrazistości dopiero pod koniec lektury. Do tego czasu kreacja ta generuje więcej pytań niż odpowiedzi, budząc ambiwalentne uczucia. I trzeba przyznać, że autor postawił w tym przypadku na właściwą kartę, gdyż bardziej lubimy niejednoznacznych bohaterów, jakim Smutny niewątpliwie jest. Co ważne, postać ta jest widocznie kształtowana przez otaczający ją świat, a w trakcie wydarzeń, jakie stają się jej udziałem, stara się z przeciwnościami losu jakoś radzić. A to jedna z cech dobrej powieści z nurtu science fiction, jaką zawsze cenię.
Cieszę się, że koncepcja istnienia eksplorantów znajduje swoje dalsze rozwinięcie w powieści z tak złożonym protagonistą, który przez całe swoje życie uczy się tego, co naprawdę znaczy być człowiekiem. Uczy także tego, kiedy istota rozumna może zmienić się w bestię, swoistego potwora, jaki może zamieszkać w sercu i w duszy. Dex Carster poprzez losy Smutnego, uchyla nieco szerzej drzwi swojego eksploracyjnego świata, pozwalając czytelnikom zobaczyć więcej, co niechybnie generuje kolejne pytania i kolejne niewiadome, na które już teraz chciałabym znać odpowiedź.
"Creseeker" to dobra kontynuacja losów człowieka osadzonego w uniwersum sześcianów. Człowieka, którego w pierwszym tomie reprezentował Roger, w drugim Smutny, człowieka którym mógłby być każdy z nas. Takie literackie światy warto poznawać, gdyż pomimo swojego fantastycznego wydźwięku i wyczuwalnej epickiej rozrywki, niosą ze sobą uniwersalne spostrzeżenia na temat ludzkiego bytu.