Jako ludzie mamy przykrą tendencję do popełniania błędów. Prędzej czy później każdy z nas popełnia błąd o olbrzymiej wadze i żałuje swoich decyzji. Wszyscy wiemy, że jakkolwiek jest to smutne, to się zdarza. Większym problemem jest to, że potrafimy popełniać ten sam błąd kolejny raz i jeszcze kolejny raz, i jeszcze raz kolejny raz i... Czasami nawet w nieskończoność. Możemy się denerwować na ludzi, którzy nie zmieniają swojego zachowania, choć już znają jego przykre konsekwencje, możemy krzyczeć i oceniać. Lecz to nic nie zmieni – jesteśmy tylko ludźmi i są lekcje, które muszą się odbywać nawet całe nasze życie, byśmy wreszcie zrozumieli.
Pięć młodych osób, które musiały radzić sobie z trudnościami zafundowanymi przez życie. Pięć osób, które choć na chwilę chciały poczuć się szczęśliwe. Pięć osób, których pozornie nic nie łączy. Pięć osób, które uzależniły się od tej samej substancji – mefedronu. Kaja, Sedonia, Miriam, Natan i Oskar – dokładnie o tych pięciu osobach mowa. Tak od siebie różni, pochodzący z różnych światów, a tymczasem połączeni przez kilka kryształów. Czy poradzą sobie z uzależnieniem? Czy są w stanie nawzajem sobie pomóc? Czy życie może być piękne bez wspomagania go?
Przyznam się przed Wami, że temat narkotyków czy dopalaczy jest bardzo słabo przeze mnie znany. Znam tylko podstawy, które zostały wkute na szkolnych spotkaniach. Znam też przerażające historie, które mówią o negatywnych działaniach tych substancji. Pochodzą one z filmów takich jak "Requiem dla snu", literatury czy opowieści ludzi z telewizji. Tym razem po raz kolejny postanowiłam zapoznać się z powieścią, która mówi, jak wygląda takie uzależnienie i jak ludzie dochodzą do stanu, gdzie nie są w stanie żyć bez narkotyków. Ale tym razem poznaję znany tylko ze słowa mefedron i jego różne pochodne. Poznaję też prawdziwe historie piątki osób, które z całą mocą poczuły działanie tego dopalacza.
Książka jest napisana bardzo lekkim piórem, co może wydawać się niewłaściwe, patrząc na trudną tematykę "Kryształowych dzieci". Nie jest takie, gdyż dzięki temu przyjemnemu stylowi czytelnik może skupić się na samym przekazie książki i razem z bohaterami czuć ich emocje. Nie musi skupiać się na skomplikowanej składni czy trudnym języku. Styl, którego używa autorka, jest zrozumiały dla każdego i nie ogranicza. Mam tylko jedno małe zastrzeżenie – pojawia się wiele przeskoków w czasie i między postaciami, co momentami wydaje się mało płynne. Jednak z czasem gdy już odnajdziemy się wśród bohaterów, jest o wiele łatwiej i ten mały mankament przestaje przeszkadzać.
Liczne opisy uczuć wewnętrznych perfekcyjnie komponują się z całą fabułą i pozwalają na zrozumienie tego, co przeżywają bohaterowie jako metafora całości uzależnionych osób, ale też pojedynczych jednostek, które mają własną historię. Mamy tu aż pięć głównych postaci, a poza nimi wielokrotnie pojawiają się jeszcze inne osoby i ich opowieści przeplatają się nawzajem, tworząc rozbudowaną i pełnowymiarową powieść. Sprawia to, że jako czytelnik momentalnie wciągnęłam się w ten świat i w nienachalny sposób poznawałam tę część naszego świata, która dla mnie wydaje się mityczna, a naprawdę jest rzeczywistością istniejącą obok mnie. Zawsze starałam się trzymać daleko od tego typu substancji i przez to czasami zapominam, jak ważny jest to temat i jak bardzo prawdziwy. To olbrzymi błąd z mojej strony, a "Kryształowe dzieci" w brutalny, ale zarazem wyjątkowo skuteczny sposób przypomniały mi o tym.
Mam ochotę przez całą swoją recenzję pisać, jak bardzo ważne jest byśmy zdawali sobie sprawę, jak wygląda życie narkomana, gdzie jest początek takiego życia, co doprowadziło do tego i przede wszystkim jak takie osoby się czują. Dzięki tej powieści sama mogę lepiej zrozumieć cały proces uzależnienia i chciałabym, żeby jak najwięcej osób również przynajmniej próbowała zrozumieć, ponieważ nigdy do końca nie wiadomo co nasi bliscy robią i do czego my sami dojdziemy. Laura Chudzyńska przedstawiła te opowieści w sposób pełen emocji, zrozumienia i bez żadnej oceny. Podziwiam za to, bo jednak często zdarzają się bardzo negatywne opinie wyrażone w stosunku do osób zażywających narkotyki. Nie mamy prawa oceniać, bo nigdy nie znamy całkowicie prawdziwych przyczyn, które doprowadziły do uzależnienia. "Kryształowe dzieci" ukazują, jak różne drogi prowadzą do dopalaczy. Czasami jest to tylko ciekawość, innym razem presja znajomych, jeszcze innym różnego typu problemy wyniesione z domu, szkoły, pracy czy własnej psychiki. Niesamowicie podobało mi się przedstawienie tego faktu. Nie ma znaczenia, czy pochodzisz z bogatej rodziny, czy jesteś idealnym uczniem, czy musisz mierzyć się z patologią. Każda historia ma swoje podłoże i licytowanie się, kto miał czy ma gorzej jest bez sensu. Psychika ludzka to cała gama różnych czynników, które prowadzą do podjęcia najróżniejszych decyzji.
Jak już sami widzicie, bardzo przywiązałam się do bohaterów. Każdy z nich dał mi możliwość do wielu refleksji i każdemu mocno kibicowałam, mimo że nie wszyscy wzbudzili we mnie sympatię. Choć przyznam, że największą uwagę zwróciłam na Sedonię, gdyż w pewnym sensie utożsamiam się z nią i doskonale rozumiem jej problemy i zachowanie. Zarazem jej historia wydawała mi się najbardziej wyrazista i pokazywała wiele etapów w jej życiu. Jej przeciwieństwem jest Oskar, którego również polubiłam, ale nie mogłam zrozumieć, skąd wynikają jego decyzje. Podoba mi się taka konstrukcja książki pod względem bohaterów, ponieważ przypomina to rzeczywistość, gdy czasami wszystko jest zrozumiałe, a innym razem w ogóle nie można zauważyć sensu.
"Kryształowe dzieci" to książka, która dała mi wiele do myślenia. W nienachalny sposób ostrzegła przed pozornie łatwym rozwiązaniem problemów, ale zarazem przypomniała mi o wyjątkowo realnych sytuacjach. Same w sobie te historie poruszają, a gdy czytelnik przypomni sobie, że są one oparte na faktach, świat zaczyna wyglądać inaczej. Ta książka uwrażliwia, daje zrozumienie i ostrzega.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl