John Steinbeck powiedział: „Teksas to stan umysłu”, a później dodał, że właściwie to o wiele więcej. Nie bez powodu, Artur Owczarski zatytułował i jednocześnie też zakończył, swoją najnowszą książkę tymi słowami. Stworzył unikalne kompendium wiedzy o najbardziej dumnym stanie USA.
Autor kładzie ogromny nacisk na to, aby ukazać czytelnikom, że Teksas posiada solidne fundamenty wyraźnie wyklarowanej tożsamości, dzięki ludziom, którzy żyją tu od urodzenia lub z własnego wyboru. Lista nazwisk, związanych w taki czy inny sposób ze Stanem Samotnej Gwiazdy, jest bardzo długa i urozmaicona. Do najznamienitszych mieszkańców należy czterech prezydentów USA: dwóch urodzonych w Teksasie (Eisenhower i Johnson) i dwóch zameldowanych w nim w momencie swojej elekcji (George Bush i jego syn George W. Bush). Do urodzonych tu kobiet zaliczają się takie osobowości jak Beyonce, Janis Joplin czy Melinda Gates, żona Billa. Jednakże, na podtrzymywanie ducha i legendy Teksasu, nieustannie pracują wszyscy obywatele stanu, od meksykańskiego pucybuta po kobiety kowbojki, trzydziestoletniego milionera i potomków XIX-wiecznych osadników z Polski.
Artur Owczarski podzielił książkę na 12 rozdziałów, które łączą się w zachwycająco spójną układankę jaką jest Teksas. Po uświadomieniu czytelnikowi na wstępie, że pierwszym słowem na księżycu było „Houston” czyli największe miasto w tym stanie, autor schodzi na ziemię i kompleksowo przybliża specyfikę fenomenu jakim jest rodeo. Już na tym etapie, szczegółowo wyjaśnia koncepcję amerykańskiego wolontariatu w każdej grupie wiekowej oraz wymiar korzyści społecznych, jakie niesie organizacja imprez charytatywnych w USA. Idąc tym tropem, przechodzi do problematyki teksańskich węży grzechotników i wskazuje na ogromne zaangażowanie, w dążenie do zmniejszania populacji tych węży, przez praktycznie wszystkich mieszkańców, a w szczególności członków JCI. Ta pozarządowa organizacja, zrzesza młodych dorosłych w wieku 18-40 lat i promuje wśród nich takie wartości jak aktywne obywatelstwo czy współpraca przy rozwoju lokalnym i międzynarodowym. Kluczowy rozdział wypełnia obszerny materiał poświęcony miejscowości Bandera liczącej ok. 850 mieszkańców i będącej siedzibą hrabstwa o tej samej nazwie, zamieszkiwanego łącznie przez ok. 20 000 mieszkańców. Artur Owczarski, odznaczony tytułem trzeciego honorowego obywatela, godnie niesie wieść o tych stronach, uświadamiając swoim czytelnikom, że maleńka Bandera to nie tylko oficjalna światowa stolica kowbojów, ale i druga osada założona przez Polaków w Ameryce Północnej. Historia tej niewielkiej miejscowości sięga XIX wieku, a do dziś żyją w niej dumni potomkowie ludzi o polskich nazwiskach. Mieszkańcy Bandery, na czele z niesamowitą kobietą - Eleonorą z domu Dugosh (od polskiego Długosz), chętnie dzielą się z autorem swoimi marzeniami, które już urzeczywistnili lub tym, że zbliżają się do upragnionych celów. Opowiadają o budowaniu swojego życia na wartościach takich jak tradycja, siła, gościnność, wiara w Boga, zaradność i otwartość. Wciąż żyje w nich mit kowboja i jest on podtrzymywany, przekazywany od pokoleń. Przy okazji spotkań z miejscowymi, wypływają liczne informacje praktyczne jak np. taka, że hodując zwierzęta w Teksasie można być zwolnionym z płacenia podatku. Tematyka hodowli zostaje w następnych rozdziałach również bardzo bogato rozwinięta z przykładami kilku różnych koncepcji teksańskich rancz, gdzie można spotkać nie tylko lokalne, ale i egzotyczne zwierzęta z całego świata. Jeden z największych elementów miłego zaskoczenia, w mojej ocenie, znajduje się w części poświęconej granicy amerykańsko-meksykańskiej. Pozostawię go każdemu do odkrycia podczas lektury, ale bynajmniej nie chodzi tu o łapówkę na granicy, przemyt, podziemne korytarze czy nielegalnych migrantów, o których wzmianek też nie brakuje. Druga połowa książki, podobnie jak pierwsza, obfituje w wiadomości o wysublimowanych formach spędzania czasu w Stanie Samotnej Gwiazdy. Dla niektórych to jednorazowe rozrywki, dla innych styl życia. Nie wierzyłam własnym oczom, gdy czytałam o Chicken Shit Bingo czyli o teksańskiej grze hazardowej, w którą zaangażowane są żywe kury. Podziwiam autora, za podjęcie się opisania tego ewenementu w skali światowej. W pełni sprostał temu zadaniu. O wiele bardziej stonowaną formą doświadczania Teksasu, okazuje się eksploracja miejscowych winnic oraz nie tylko miejscowych winiarni. Artur Owczarski zadbał o to, aby zdać swoim czytelnikom obiektywną relację z tego mało znanego, choć cennego i unikalnego w skali światowej, regionu winnego. Zwieńczenie całości, stanowi wołowina w każdym tego słowa znaczeniu. Poza zgromadzeniem wiedzy o hodowli krów, umożliwiającej m.in. korzystanie z ulg podatkowych, autor zgłębił do granic możliwości hobby i pasję grillowania oraz konsumpcji mięsa, z którego słynie Teksas. Na stronach swojej książki, zapewnia, że uwielbia wołowinę, a w szczególności hamburgery, więc jestem gotowa w pełni zaufać jego relacji i rekomendacjom.
Na niemal 400 stronach, wypełnionej wdzięcznością i entuzjazmem książki Artura Owczarskiego, najbardziej fascynujący są ludzie i ich historie i to dla nich warto po nią sięgnąć. Szczególną rolę w jej powstaniu, ewidentnie odegrała pani Eleonora, potomkini pierwszych osadników z Polski na tych terenach. Wyczytałam w Internecie, że zmarła w kwietniu 2020 w trakcie pandemii i nie doczekała się publikacji tej książki. Z pewnością dostarczyłaby jej bardzo wiele radości.
Życzę panu Arturowi Owczarskiemu, aby jak najwięcej osób zdecydowało się sięgnąć po ten wyjątkowy dowód na to, że mieszkańcy Teksasu są życzliwi, mili, pomocni i pełni pasji. Ta postawa może stanowić inspirację dla współczesnych Polaków, co mam wrażenie, autor tak bardzo pragnął nam wszystkim przekazać.