Nie zaznajomiłam się z książkami Carol Drinkwater poczynając od opisu jej oliwkowej farmy. Ta pozycja jest moim pierwszym zetknięciem się z pisarstwem tej Pani i jestem zaskoczona wiedzą jaką zaprezentowała na jej stronach i to nie tylko na temat drzew oliwnych.
Przede wszystkim "Szlak oliwny" jest podróżą Autorki do źródeł, tam gdzie być może znajdzie pradzieje tego długowiecznego drzewa (w Bejrucie znajduje się gaj oliwny wiekowo szacowany na 600lat) i odkryje skąd się wywodzi. A nie jest to takie łatwe zważywszy, iż jest to roślina długowieczna i nawet zaniedbywana przez człowieka świetnie sobie radzi. Zwycięsko wychodzi z niejednej wojny toczonej przez ludzkość na jego terenach. A ponieważ wiele dzisiejszych gajów oliwnych rośnie od setek lat, pochodzi z czasów, gdzie nie zbyt interesowano się jego historią, a jedynie tym jaki pożytek przynosi. Dziś nie ma odpowiedniej dokumentacji, potwierdzającej kto wpadł na pomysł tłoczenia oliwy czy marynowania owoców. Prawdopodobnie nigdy nie poczyniono takich zapisków i tym bardziej utrudnione jest poszukiwanie korzeni drzewa oliwnego.
Carol Drinkwater to kobieta z pasją, poświęcająca wiele swego życia na uprawę oliwek, ale jak na prawdziwą pasjonatkę chce być najbliżej tematu jak sie tylko da. Zgłębianie wiedzy na ten szczególny temat, daje nam rozległe historyczne fakty dotyczące dziejów krajów, które odwiedza na swym szlaku. Dlatego, choć na początku dziwiłam się, co można zawrzeć w tak grubym tomisku, po przeczytaniu relacji z odwiedzin w Libanie już nie miałam wątpliwości. Nie są to tylko szeroko prowadzone zapiski dotyczące głównego tematu, ale wypełnianie treści rozmaitymi informacjami historycznymi i kulturowymi na temat miejsc, w których się znajdujemy wraz z autorką. Pierwszy kraj i już mamy mnóstwo informacji, nie tylko o starych gajach oliwnych, ale i o powstaniu tego zaskakująco młodego, zróżnicowanego kraju, w którym od dziesiątek lat toczą się wojny.
Faktem jest, że samo czytanie o poszukiwaniu najstarszych drzew oliwnych wymęczyłoby mnie niemiłosiernie, ale dzięki sporej dawce współczesnej historii, panujących w danym społeczeństwie zasad, jak również odniesień do historii starożytnej, odnajdywania tamtych ziem na starych mapach, ta publikacja staje się czymś więcej. Jest jak reporterskie źródło z krajów mało bezpiecznych, a szczególnie dla samotnie podróżującego turysty, Europejczyka i na dodatek kobiety. Carol widać ma w sobie coś takiego, co otwiera jej drogę do serc mieszkańców, przez których jest zapraszana często do własnych domów, podwożona i nakierowywana na ważne miejsca w jej pielgrzymce. Nie spotkamy tu sielskich opisów, wylegiwania się na słońcu, zwiedzania idyllicznych okolic. Będzie oczywiście zadowolenie Autorki, gdy odkryje coś godnego uwagi, natomiast nie będzie opływać w zachwyt nawet podczas kosztowania nowych smaków potraw.
Niektórych czytelników może nawet przytłoczyć wyłaniający się co jakiś czas, ponury obraz niektórych miejsc, gdzie ludzie wciąż się podnoszą po katastrofach, gdzie żyje się biednie i człowiek traci wiarę, że będzie lepiej. A ja, mimo iż dostałam coś, czego się nie spodziewałam, to teraz wiem, że "Oliwkowy szlak" jest lekturą wartą powrotu, ze względu na charakter opisywanych miejsc, jak i sposób, w jaki dokonuje tego Carol.