Któż nas nie marzy popołudniową porą o herbacie, która przyniosłaby spokój, uwolniła od kłopotów i trosk dnia codziennego i obdarzyła niezmąconym szczęściem?
Taka właśnie herbata, a właściwie jej poszukiwania, stała się jednym z głównych wątków powieści autorstwa Agnieszki Grzelak o wymownym (?) tytule “Herbata szczęścia”.
Szklarka, główna bohaterka powieści, uzdolniona malarka, florystka, tworząca cudnej urody roślinne ornamenty na szkle, to wychowanka tajemniczej Wyspy Sierot, gdzie pod okiem surowych, nieczułych instruktorek zdobywała swoje artystyczne umiejętności. Pewnego dnia od tajemniczego zleceniodawcy otrzymuje dziwne zadanie - ma namalować herbatę szczęścia. Jest tylko jeden problem - nikt nie wie ani jak ona wygląda, ani gdzie można ją znaleźć. By wypełnić zlecenie, Szklarka udaje się Wyspę Sierot, by tam poszukać śladów tej zagadkowej rośliny. Powrót na wyspę niesie z sobą niemiłe wspomnienia. W końcu Wyspa to “wylęgarnia talentów”, miejsce, w którym dziewczętom odmawia się czułości, uczuć, a przygotowuje się do dorosłego życia w ten sposób, by służyły instruktorkom, płacąc im przez całe swe życie daninę i zakazując zakładania rodziny. Śmiałkinie, które się temu sprzeciwiły, zostały srogo, okrutnie ukarane. Wracając do Szklarki, dziewczyna nie spodziewała się, że tam właśnie, na Wyspie Sierot odkryje tajemnicę, która dotyczy jej bezpośrednio.
Równolegle do Szklarki śledzimy w powieści drugi wątek dotyczący hrabiego Srabera Seduna, z którym wcześniej dziewczyna zetknęła się, wykonując swoje piękne, roślinne rysunki na szkle w jednym bogatych domów. Sedun wraz ze swoimi towarzyszami również wyrusza na wyprawę w poszukiwaniu herbaty szczęścia. Docierają na tajemniczą wyspę Nut, gdzie dzieją się rzeczy, o których ...filozofom się nie śniło.
A jakie to rzeczy, co się wydarzy na wyspie, jak potoczą się losy Szklarki i Seduna, czy odnajdą szczęście, to jest herbatę szczęścia - zapraszam do lektury.
“Herbata szczęścia” to opowieść z elementami magii, fantastyki, z wątkiem romansowym, pełna niezwykłych opisów, czarująca kolorami, intensywnością zapachów, z cudowną, nieziemską roślinnością, alternatywnym światem wyspy Nut, Avenidami przenoszącymi się do swoich ulubionych książek. Przygoda goni tu przygodę, a jedno nieprawdopodobne zdarzenie wywołuje kolejne, równie nierzeczywiste i szalone. Jestem pod wrażeniem inwencji twórczej autorki, jej kreatywności, malarskiego widzenia świata, artystycznej wrażliwości, nieokiełznanej wyobraźni! Choć Grzelak posłużyła się tutaj dość oklepanymi wątkami w postaci zakazanej miłości i przeszkód na drodze jej urzeczywistnienia, to stworzyła niebanalną historię, z pełnokrwistymi bohaterami, którzy myślą, czują, kochają, walczą o swoje szczęście.
Muszę przyznać, że opowieść wciąga i choć nie jestem amatorką fantastyki, to ta książka mnie zaintrygowała, pozwoliła na chwile zapomnienia, oderwania się od rzeczywistości. Z przyjemnością zanurzyłam się w tym jej nieco baśniowym, niezwykłym świecie, a to wszystko za pomocą audiobooka, bo tym razem wysłuchałam “Herbaty szczęścia”. Przyjemny głos lektorki, Anny Kerth, emanujący spokojem, ale trafnie oddający emocje bohaterów, był niewątpliwą zaletą tego słuchowiska.
Dostęp do audiobooka otrzymałam od wydawnictwa Xaudio, dzięki uprzejmości Audioteki.