Nieświęte Duchy recenzja

Czy zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby nasz świat, gdyby nie istniała żadna religia, a wiara w Boga byłaby wręcz zakazana? Co by się stało gdyby pewnego dnia duchy naszych przodków powróciły z zaświatów, bynajmniej nie z zamiarem pokojowego pojednania się ze swoimi bliskimi?

Witajcie w świecie opanowanym przez nowopowstały Kościół Prawdy, któremu za pomocą magii udało się zepchnąć duchy do podziemi. Nie istnieje już Niebo ani Piekło, nie ma zbawienia ani potępienia – jest tylko Miasto i Prawda.

Chess Putnam - czarownica na usługach Kościoła – zarabia na życie ścigając duchy, które z jakiegoś powodu pozostały wśród żywych. Nie jest to praca ani przyjemna, ani szczególnie dobrze płatna. Jeden fałszywy ruch i można nawet stracić życie. Jakby tego było mało, w sumiennym wykonywaniu pracy przeszkadza Chess jej pewna mało chwalebna „słabostka” – nasza bohaterka jest bowiem uzależniona od narkotyków. I tu właśnie zaczyna się cała zabawa – dealer dostarczający czarownicy zapasów żąda od niej spłaty zaciągniętego długu. Chess ma pozbyć się duchów nawiedzających pobliskie lotnisko, które byłoby idealnym miejscem do szmuglowania narkotyków. Pytanie tylko, czy chodzi o zwyczajne polowanie na duchy?

W tym miejscu należałoby zaznaczyć, że „Nieświęte duchy” nie są pozycją dla ludzi o słabych nerwach. Pomijając wszechobecne zjawy, mamy tutaj sporo krwawych i dosłownych opisów. Moim zdaniem jest to jednak całkiem ciekawa lektura – pani Kane udało się stworzyć nowy, sprawnie funkcjonujący świat i umieścić w nim barwnych bohaterów. Przyjemnie było obserwować rozwój poszczególnych postaci – ci którzy zdawali się nie do uratowania zaczynali przejawiać ludzką stronę, a na nieskazitelnych wizerunkach innych pojawiały się rysy. Sama fabuła jest wielowątkowa i zaskakująca – ani przez chwilę nie można się przy tej pozycji nudzić. Moim zdaniem autorka miała bardzo dobry pomysł na książkę i świetnie wywiązała się z zadania przelania historii na papier. Nawet nie zauważycie kiedy dotrzecie do ostatniej strony.

Książkę (jak i całą serię) polecam fanom fantastyki i horroru, którzy szukają powiewu świeżego powietrza w dobie wszechobecnej mody na powieści o wampirach, oraz wszystkim zainteresowanym wciągającą i nietypową historią.