Druga część znanych chyba każdemu „Igrzysk Śmierci”, wypełniona akcją, okrucieństwem Kapitolu i nowymi problemami, które piętrzą się przez główną bohaterką…
Suzanne Collins zasłynęła jako autorka cyklu o podziemnym świecie i Gregorze, ale Polacy mieli okazję przeczytać dopiero następną powieść pisarki, „Igrzyska śmierci”, które okazały się bestsellerem. „W pierścieniu ognia” to kontynuacja powieści, wydana przez Media Rodzina w, moim zdaniem, niezbyt ładnej oprawie graficznej.
Nie należy jednak oceniać książki po okładce (choć, przyznam, często sięgam po daną książkę z powodu okładki, która mi się spodobała). Może „opakowanie” powieści nie grzeszy urodą, za to zawartość sprawia, że można wybaczyć wszelkie niedociągnięcia grafików.
Katniss wraca do domu i stara się żyć normalnym rytmem. Niestety problemy, które zapoczątkowała wyciągnięciem trujących jagód na Igrzyskach, nawarstwiają się i wkrótce na dziewczynę spada prawdziwa lawina konsekwencji. Wybór pomiędzy Galem a Peetą, konieczność ochrony rodziny, myśli o rebeliach w dystryktach, a jakby tego było mało – Igrzyska Ćwierćwiecza, na które Kapitol przygotował coś specjalnego… Czy to nie za dużo na siedemnastolatkę? Nawet, obdarzona tak dużym temperamentem Katniss nie może poradzić sobie z nadciągającymi kłopotami, tym bardziej, że odpowiedzialność spoczywa na jej barkach…
„Wiem. Zrobię to. Przekonam mieszkańców dystryktów, że nie rzuciłam wyzwania Kapitolowi, że naprawdę oszalałam z miłości.”
Akcja w książce toczy się w zawrotnym tempie, i dobrze. Na szczęście autorka tak umiejętnie pokierowała fabułą, że ciekawe wydarzenia są rozłożone równomiernie, brak przestojów i dłużyzn. Dodatkowo, opisy mało istotnych spraw są ujęte w kilku zgrabnych zdaniach i umierający z ciekawości czytelnik szybko może przejść do bardziej interesujących go wydarzeń. Wierzcie, książka naprawdę wciąga i czyta się ją bardzo szybko.
Wspomnę teraz o być może mało istotnym szczególe, ale zwróciłam na niego uwagę – wszystkie imiona są wręcz idealnie dobrane. Od razu wiadomo, o kogo chodzi, imię zdaje się odzwierciedlać całą postać. Za to autorka złapała u mnie dużego plusa.
Ponadto podoba mi się konsekwencja w prowadzeniu postaci Katniss. Od pierwszych stron poznajemy ją jako niepokorną dziewczynę, która „igra z ogniem” i taka zostaje do końca. Moim zdaniem ten aspekt został naprawdę dobrze dopracowany.
Interesuje mnie, jak autorka wybrnie z problemu miłości głównej bohaterki – czy zwiąże się ona z Peetą, czy z Galem? To chyba jedyny powód, dla którego sięgnę po ostatnią część. Ciężko mi to wytłumaczyć, bo naprawdę, jeśli chodzi o tę książkę, nie da się powiedzieć czegoś złego. Po prostu jest to lekkie czytadło dla młodzieży – fakt, napisane z godną podziwu „iskrą”, osadzone w bardzo interesującym i oryginalnym świecie, ale mimo to nie będę postrzegać tej książki jako nic ponadto.
Komu polecę tę książkę? Głównie nastolatkom, bo „W pierścieniu ognia” było pisane z myślą o nich i świetnie spełniło swoją rolę.