Przed Wami książka, za którą kilka lat temu dałabym się pokroić. Szukałam wtedy lektury dla uczepionego nogi przedszkolaka, która pomogłaby oswoić się córeczce z emocjami i przybliżyć poszczególne uczucia takie jak gniew, zazdrość, miłość, radość. Coś, co pokazałoby kilkulatce jak ważne jest życie w grupie i że czasem trzeba pożegnać się, odejść i zacząć coś od nowa. Czytając ją teraz pomyślałam, że moje dziecko to już przecież poważna dziewięciolatka, a jednak ta książka okazała się tak samo potrzebna. Jest po prostu nie-sa-mo-wi-ta i jeżeli macie kogoś, kogo możecie nią obdarować albo kupić swojemu dziecku bez względu na wiek, albo po prostu kochacie dobrą literaturę – kupujcie w ciemno. Jest warta każdej złotówki.
Baśniowy klimat teatru, do którego wkracza Perełka – piękna lalka idealnie wykonana przez mistrza lalkarskiego Zenona pochłania całkowicie – i laleczkę i czytelnika, a początkowy opis powstawania laleczki zapiera dech. To wspaniały, niesamowity opis narodzin czegoś pięknego i nie przesadzę kiedy powiem, że my ten początek czytałyśmy kilka razy, bo zwyczajnie delektowałyśmy się nim. Perełka w teatrze poznaje inne lalki: marionetki, pacynki, jawajki i kukiełki, a każda z nich – jak ludzie – jest inna. Wyjątkowa i niepowtarzalna. Poznacie wrażliwego, wiernego Misia, piękną, niezależną, zdecydowaną wojowniczkę Kamillę, mądrą Babcię, znającego życiowe realia, bezpośredniego Dziadka oraz niezgrabną Kaczkę, która co rusz potyka się o własne nogi powodując kłopoty. Pojawi się także piękna Loretta, urodzona celebrytka o nienajmilszym charakterku. Lalkowi aktorzy przygarniają Perełkę i uczą ją wszystkiego od podstaw zaczynając od uświadomienia, na czym polega ich praca. Okazywanie emocji podczas odgrywania wyznaczonych ról, wywoływanie uczuć w widzach; wszystko to jest odzwierciedleniem naszego codziennego życia. Przecież wszyscy mamy każdego dnia do odegrania pewne role – rodzica, pracownika, dziecka, przedszkolaka, ucznia, kolegi i wiele, wiele innych. Bohaterów tego opowiadania nie sposób nie lubić; są tak wyraziści, sympatyczni i mają cechy nas samych (albo znanych nam osób). Młodszy i starszy czytelnik między kartami odkryje, czym są dobre maniery, przyjaźń i wzajemna pomoc, jak również rywalizacja, zazdrość, strach, nawet odrzucenie. Pozna, jak wspaniale jest pławić się w zachwycie otoczenia…i jak cudownie jest być zakochanym. Poczuje także ból rozstania i gorycz samotności. Perełka nic nie wie o emocjach, ale doświadczając wszystkich uczuć po kolei – uczy się ich dokładnie tak, jak robi to dziecko. Właściwie tak, jak to robi każdy z nas – metodą prób i błędów. Nie zawsze wychodzi jej to na dobre, ale już wie, że gdy już nauczy się okazywać emocje, będzie je mogła wykorzystać, kiedy uzna za stosowne. To fascynujące doświadczenie!
Sama książka wydana nakładem Wydawnictwa Dreams jest piękna. Niewielkiej grubości, z miękką, tajemniczą trochę i satynową w dotyku okładką. W środku moja ulubiona, zapamiętana z dzieciństwa czcionka. Zdania tak płynne i baśniowe, że prawie wskakuje się w fabułę. Piękne są także słowa piosenek wykonywanych przez bohaterów. I ilustracje...ilustracje Laury Aldofredi, które nas zwyczajnie powaliły na kolana swoim klimatem, kolorem, kreską, wszystkim. Córka przepadła na długie godziny skrupulatnie je odwzorowując. Przeczytałyśmy „W pewnym teatrze lalek” cztery razy i mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec. Jedna z niewielu książek, które bez wahania polecamy dla dzieci i dorosłych w każdym wieku. Sięgnijcie, bo naprawdę warto.