...pewien filolog, którego niezwykła wyobraźnia na zawsze zmieniła światową literaturę.
Chyba tak powinna się zaczynać biografia J.R.R. Tolkiena, człowieka, którego wizja okazała się tak ważna dla tak wielu ludzi. Humphrey Carpenter pozwala nam poznać codzienne życie niezwykle skromnego i cichego człowieka, który był pionierem gatunku fantasy. (Przynajmniej w moim odczuciu).
W książce możemy obserwować życie autora "Władcy Pierścieni" właściwie od urodzenia, dzięki czemu poznajemy jego poglądy, zaczynamy rozumieć, skąd się wywodzą pewne jego przekonania. Wiedziałam, że był katolikiem, ale dzięki tej lekturze zrozumiałam, jak bardzo wiara była dla niego ważna i dlaczego tak się stało.
Obserwujemy od lat dziecinnych rozwój człowieka, dla którego słowa, ich brzmienie i pochodzenie były odpowiednikiem muzyki, ważniejszy był ich wygląd niż znaczenie. Poznajemy miłośnika słów, który od młodych lat tworzy własne języki, a zarazem niezwykłego perfekcjonistę, który przez 56 lat tworzy dzieło swego życia i nie jest w stanie go ukończyć. Myślę, że wiele osób dziwi się, że po tak długiej pracy nad "Silmarillionem" nie zdążył sam opracować go do końca, lecz lektura tej książki pozwala pojąć, jak bardzo kochał to swoje dzieło, jak było dla niego ważne, by nie znalazły się w nim jakiekolwiek błędy.
Udaje nam się dzięki tej książce zajrzeć do domu człowieka, który umiał tak wspaniale używać słów, że jego opowieść stała się kultowa, poznać jego rodzinę i panujące w niej stosunki, zachwycić się jego podejściem do dzieci.
Widzę w tej książce tylko jeden minus - przekład wierszy. Wiem, że bardzo trudno jest tłumaczyć poezję, szczególnie gdy autor stosuje jakieś bardzo specjalne metrum, lecz wychowana na przekładach Marii Skibniewskiej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to, co można przeczytać w tej biografii, daje tylko cień obrazu tego, co naprawdę stworzył ten niezwykły mistrz słowa.