Patrząc na błękitne, bezchmurne niebo - trudno sobie nawet wyobrazić, jak duże zagrożenia mogą czaić się w bezmiarze Kosmosu. O niektórych z nich opowiada ta książka...
Wiele osób pewnie uważa, że "radosne status quo" trwać będzie wiecznie. Że Ziemia jest nadzwyczaj bezpieczną częścią Kosmosu, i choć w jej przeszłości zdarzały się przeróżne kataklizmy ( jak ogólnoświatowy potop, czy "spotkanie" z kometą, która ponoć zakończyła żywot dinozaurów) - to od dawna już nic jej nie zagraża. Oczywiście z zewnątrz, bo niektóre działania zamieszkujących ją ludzi, mogą mieć trudne do przewidzenia - w bliższej bądź dalszej przyszłości - konsekwencje ...
Ale tak nie jest. Nasza planeta, będąca przecież cząstką dużo większych "systemów" - w swej nieustannej, kosmicznej wędrówce napotyka przeróżne obszary Wszechświata. Jedne są bardziej, inne mniej przyjazne dla wszelkich żywych organizmów, istniejących na Błękitnej Planecie. A zdarzają się też miejsca, będące niejako "kosmicznym pobojowiskiem", ze śladami wielkich planetarnych kolizji z odległej przeszłości. Pełne "kosmicznego gruzu", przez który co pewien (stały) czas - Ziemia musi przechodzić.
I owe pozostałości stanowią okresowe zagrożenia dla naszej planety. Bo niektóre z tych " kosmicznych bolidów" są na tyle duże, że zderzenie z nimi spowoduje mniejszą lub większą "apokalipsę", pięknie nazwaną przez autorów książki "kosmiczną zimą". Kiedy promienie słoneczne przestaną docierać do powierzchni Ziemi z taką mocą i częstotliwością, jak obecnie, a temperatura znacząco spadnie, utrudniając ( a nawet uniemożliwiając ) normalne życie czy funkcjonowanie wielu organizmów. W tym, oczywiście, tych ludzkich...
Takie zdarzenia miały już miejsce, i cyklicznie się powtarzają. Zaświadczają o tym różne starożytne pisma/przekazy, czy mity - ze wszystkich praktycznie - stron świata. A autorzy tej książki starają się dociec, kiedy znów ludzkość doświadczy "niebiańskiego gniewu".
Do mierzenia upływającego czasu ludzie, na przestrzeni dziejów, używali przeróżnych "kalendarzy". Nie każde przejście z jednego na inny było "płynne i bezbolesne". Więc tak naprawdę do końca nie wiemy, którym - w całej historii Ziemi - jest ten obecny rok. Ale pewne wydarzenia, co jakiś czas, powtarzają się. I któreś z kolejnych pokoleń znów będzie musiało stawić czoła tytułowej, "kosmicznej zimie". Już nasze, czy (jednak) jeszcze nie ?...