Wyzwaniem ogromnym dla mnie było przeczytanie książki pt. ''W górę schodami w dół'' autorki będącej z zawodu nauczycielką Bel Kaufman.
Postanowiłam, że rozpocznę, czytanie książki od posłowia być może odnajdę, w nim wskazówki naprowadzające skąd autorka czerpała pomysły na to, co jest fikcją, a jak zostały przedstawione realia pracy szkolnej. Następnie zanalizuję spis treści i wywnioskuje, który z rozdziałów opisany jest, barwnie wzbudzając zainteresowanie w większym lub mniejszym stopniu. Na samym końcu zapoznam się z całością treści i co z niej wynika.
Przyznam, że miałam z początku, momenty zatrzymania się na dłużej czytając rozdziały, gdyż co poniektóre z nich były dla mnie w całościowym odbiorze zbędne. Nie podobało mi się nadanie im nazewnictwa. Nie rozumiałam tego, co miała, na myśli autorka tworząc je, a może chciała przekazać i dać do zrozumienia, że uczniom należy poświęcić więcej czasu na przedmioty ważniejsze niż tylko z których korzyści nie przynoszą natychmiastowych efektów, lecz chwilowy sukces przez sprawność sportową, a zapomina się o treningu umysłowym poprzez naukę przydatnego w każdym zawodzie języka angielskiego. Stwierdzałam, że pomimo wszystko istnieje szansa na obronę ze względu na to, że zawód początkującego nauczyciela nie należy do łatwych, gdy nie ma możliwości na zdobycie koniecznego doświadczenia poprzez praktykę. Praca z młodzieżą stanowiła nie tylko od autorki trud, z jakim spotkała się i brakiem szacunku dla nauczyciela, liczyło się poświęcenie czasu na wypełnianie dokumentacji niż zrozumienie potrzeb uczniów.
Zostały przeczytane przez nauczycieli w salach lekcyjnych wyjaśnione przez zastępcę dyrektora zasady właściwego zachowania uczniów podczas apeli szkolnych, aby wiedzieli, że należy przestrzegać reguł, które są mocnym atutem szkoły w procesie wychowania pomimo tego, że nie zawsze akceptują je, bo wolą pokazać, jacy są naprawdę poprzez zwrócenie na siebie szczególnej uwagi. Obecność na apelach szkolnych była uważam nieodpowiednio dopracowana, bo nie wszyscy uczniowie mogli w niej uczestniczyć. Istniały podziały pomiędzy uczniami siedzących i stojących, które nie podobały się, im. Okazywane były uwidocznione emocje wyrażające sprzeciw w wykonywaniu szkolnych poleceń przez uczniów.
Jestem pełna uznania dla głównej bohaterki Sylvii Barrett, gdyż pomimo wszelkiego rodzaju utrudnień od samego początku pracy nie poddała się, kierowała, się dobrem uczniów zachowując nie zawsze zimną krew, ale czy wystarczy jej sił, aby przetrwać i znosić cierpliwie w dalszym ciągu system edukacji, który nie jest zrozumiały.
Bel Kaufman potrafi spojrzeć na środowisko szkolne z zawodowej perspektywy, którą doświadczyła, pracując w szkołach i być może chce podkreślić to, że największą pokłada wartość edukacji w uczniach, a nie skupienie się wyłącznie na pracy dokumentacyjnej zajmującej ogrom niepotrzebnego czasu, który można spożytkować lepiej.
Powieści tej nie czyta się szybko.
Istotne jest uważne zaobserwowanie, jak wygląda z bliska praca nauczyciela i jaką on odgrywa w niej rolę, czy ma odpowiednie podejście do uczniów, którzy aniołkami nie są. Konieczna jest właściwie przeprowadzona z nimi komunikacja, wysłuchanie tego, co mają do powiedzenia, otwarcie się na ich problemy i czy można, im pomóc uwzględniając korzystanie ze sprawdzonych porad doświadczonych nauczycieli.
Warto przeczytać tę powieść.