Z twórczością pana Marka Stelara nie miałem dotąd przyjemności się zapoznać. Oczywiście książki autora przewijały mi się na ladzie bibliotecznej czy w regałach "mojej" wypożyczalni, ale jakoś nigdy nie sięgnąłem do jego powieści. Po Blask sięgnąłem dzięki temu, że kryminał ten został mi polecony przez jedną z użytkowniczek Instagrama i że na pewno przypadnie mi do gustu. Jak się później okaże, warto posłuchać innych.
Autor Blasku, szczecinianin z urodzenia, mój rówieśnik, jak się okazuje, pisze pod pseudonimem, a właściwie nazywa się Maciej Biernawski. W jego bogatym już dorobku znajduje się już kilkanaście powieści kryminalnych i opowiadań, cieszących się coraz większą popularnością. Otrzymał także kilka nagród za takie powieści jak: Blizny czy za Twardego wojownika.
Jak się okazuje, niniejsza powieść, nawiązuje do trylogii o Krugłym i Michalczyku. Czy jest z nią bezpośrednio związana, nie wiem. Przeczytam na pewno i wtedy utwierdzę się, czy Blask trzeba czytać po Rykoszecie, Twardym zawodniku i Cieniu. Tak jak w innych powieściach Marka Stelara, akcja książki rozgrywa się w Szczecinie, mieście położonym nad Odrą i Jeziorem Dąbie w województwie zachodniopomorskim.
Tradycyjnie kilka słów o okładce. Na niej możemy zobaczyć szczecińską ulicę, zniszczoną działaniami drugiej wojny światowej. Dzieci znajdujące się na fotografii wydają się beztroskie i w miarę bezpieczne, choć dopiero co Armia Czerwona, po oblężeniu, zdobyła ten nadbałtycki ważny port. Zapewne wiele ulic w Polsce tak wyglądało po zakończeniu tragicznych działań wojennych. Tutaj od razu możemy się domyślać, że będziemy mogli przejść się zrujnowanymi uliczkami Szczecina razem z postaciami niniejszej lektury. Faktycznie tak jest, bo akcja powieści kryminalnej rozpoczyna się w roku 1946, gdy do Szczecina, przybywa Wiktor Krugły, by zamieszkać u swojej siostry, która znalazła mieszkanie w portowym mieście.
To nie jedyny plan czasowy powieści, ponieważ autor osadził fabułę w kolejnych dwóch ramach czasowych. Tak jak napisałem, są to lata tuż powojenne, koniec lat siedemdziesiątych i współcześnie. Jak się okazuje, wszystkie plany czasowe w pewien sposób zazębiają się, tworząc niesamowicie interesującą powieść, od której ciężko się oderwać. Pan Stelar wykreował bardzo interesujące postaci, wyraziste, że chce się śledzić ich losy. Jednym w pewien sposób dopinguje, ale też są tacy, których losy są nie do zaakceptowania. Co łączy trzy czasoprzestrzenie? Na pewno postać Agaty Prażmowskiej, szczecińskiej prawniczki, która dowiaduje się, że jej była, bardzo młoda, klientka, zostaje brutalnie zamordowana, a przy tym zgwałcona. W tym samym czasie umiera jej ojciec, z którym łączyły ją tylko i wyłącznie więzy krwi i nic poza tym. Ale czy na pewno?
Dodatkowo bardzo ciekawie opisana jest powojenna wielokulturowość miasta, tak zwanych Ziem Odzyskanych. Miasta, w którym mieszkali jeszcze niewysiedleni Niemcy, a także Żydzi, Polacy i Rosjanie. Zapewne słyszeliście już o dzielnicy Niebuszewo i słynnym rzeźniku z tej, jakże niebezpiecznej dzielnicy Szczecina w tamtych czasach.
No i na koniec, jak połączyć tytuł z tym, co przedstawił nam autor. O jaki blask chodzi, jeżeli pomyślimy o strasznych czasach wojny i tego, co musieli przechodzić wszyscy ludzie, po jej zakończeniu? Zachęcam do przeczytania tej pasjonującej lektury, która spodoba się na pewno fanom powieści kryminalnych. Teraz koniecznie muszę dorwać kolejne książki pana Marka Stelara.