Sydney Sage nadal podstępem zmuszana jest do zaznajamiania się z teorią magii, choć głęboko przeciwna jest takim praktyką. To moroje, jako jedne ze stworzeń nocy, używają magii i postrzegane jest to przez alchemików jako wynaturzenie, coś co nie powinno istnieć. Ostatnie napaści na Sydney i jej znajomych zmuszają ją stopniowo do przewartościowania swoich racji.
Choć Sydney wie, jak radzić sobie ze strzygami i morojami, nie spodziewa się, że przyjdzie jej bronić grupy przed ludźmi. To przecież ludzkość alchemicy przysięgali ochraniać. Kurs samoobrony pomaga, nie przynosi jednak rozwiązania problemu, jakie niespodziewanie oferuje magia.
Sydney pobierała szkolenie alchemiczne jak i obowiązkową naukę w domu. I choć wolałaby college, to szansa uczestnictwa w życiu normalnego liceum daje jej radość i satysfakcję. Obowiązkowa alchemiczka stara się o zachowanie dobrych relacji w grupie mojorów i strażników. Możliwość zasmakowania wolności i tworzące się więzi przyjaźni okraszone są jednak wyrzutami sumienia, spowodowanymi poczuciem lojalności wobec społeczności alchemików.
Nie tylko Sydney doświadcza próby swoich sił, podobne rozterki przeżywają jej podopieczni. Jeśli Jill przeżyje w ukryciu, przyczyni się do wzmocnienia panowania siostry na królewskim dworze. Angeline przeżywa szok kulturowy i pragnie tej wolności, która może być ceną bezpieczeństwa Jill.
W świecie Akademii Wampirów wiele się wydarzyło przez ostatnie siedem tomów, dlatego Richelle Mead z nieustanną i godną podziwu cierpliwością krótko i zwięźle przypomina nam i streszcza istotniejsze fakty z przeszłości bohaterów. Nie sposób czuć się zagubionym w rozległej, wielowątkowej opowieści.
Nie uważam za właściwe porównywanie obu serii w celu stwierdzenia, która z nich jest lepsza. Obie toczą się w tym samym świecie i zawierają słowa tej samej autorki. Kroniki Krwi stwarzają możliwość przedłużenia pobytu w tamtej rzeczywistości i za to właśnie najbardziej je cenię. Och, oczywiście też i Adrian - jak mogłabym zapomnieć ;)
Uwielbiam też Sydney, która charakterem jest mi bliższa niż Rose. Porównanie obu narratorek jest zbędne. Kto może dorównać lekko pokręconej osobowości dampirzycy Hathaway i zaskakującym przejściom do scen walki z jej udziałem ?
Kroniki Krwi to spojrzenie nie tylko z zewnątrz na świat morojów, dampirów i strzyg, ale i z perspektywy bohatera o innych możliwościach i atutach do wykorzystania.
Sydney pomimo swojej rozległej wiedzy, opanowania i umiejętności nie stała się osobą zarozumiałą, co niestety często się zdarza przy kreowaniu takich postaci.
"Złota lilia" przynosi odpowiedzi na pytanie: czy łowcy wampirów naprawdę istnieją i co mają z nimi wspólnego alchemicy. Oczywiście fani Adriana nie będą zawiedzeni - szczególnych wrażeń dostarcza ścisły finał tego tomu. Do akcji zostają też wciągnięci bohaterowie poprzedniej serii: Dymitr Bielikow i Sonya Karp, poszukujący w swoim uzdrowieniu lekarstwa, które chroniłoby wszystkich przed przemianą w strzygi. Kto będzie mieć w sobie klucz do ocalenia ?
W ostatnich rozdziałach, poza tak dobrze znanym tej serii kulminacyjnym rozwiązaniu zagadki i finale z bitwą w tle, znajduje się zapowiedź wątku na trzeci tom serii. Czy złoty tatuaż może pokryć barwa indygo ?