To już trzeci tom szalonych przygód czterech przyjaciółek z Madrytu.
Valeria próbuje poukładać swoje życie. Na płaszczyźnie zawodowej zaczyna się jej to udawać, natomiast jej życie prywatne i uczuciowe to jedna wielka sinusoida upadków i wzlotów.
Pojawia się nowy bohater Bruno, który namiesza w życiu Valerii, albo raczej ona sama w nim namiesza za jego przyczyną.
Największe zaskoczenie dla mnie w tej części to zachowanie Victora i Nerei. Takie pozytywne zaskoczenie, bo ich przemiana bardzo mi się podobała i ciekawi mnie czy w finałowym tomie, będą nadal się jej trzymali. To może być ciekawe.
Mój ulubiony rozdział to urodziny Loli. Uwielbiam tę ,,wariatkę’’, zaśmiewałam się do łez, czytając jej losowe perypetie.
,,Valeria czarno na białym” to książka przede wszystkim o przyjaźni takiej na dobre i na złe. Nawet jeśli nie zawsze zgadzają się ze swoimi wyborami, to zawsze się wspierają i w razie porażki mogą na siebie liczyć. Zazdroszczę im po cichu tej więzi.
Znajdziecie w niej również sporą dawkę humoru, namiętności, trudnych relacji damsko-męskich. Autorka umiejętnie przenosi nas rozdziałami od jednej dziewczyny do drugiej, dlatego mamy pełen obraz co się dzieje u poszczególnych bohaterek. Nawet jeśli momentami ich zachowanie mnie irytowało, to bardzo im kibicowałam i trzymałam kciuki za wyjście z kłopotów. Każda z nich się z jakimś boryka. To również sprawiło, że nie potrafiłam się oderwać od czytania, bo wygrywała ciekawość, co będzie dalej? A uwierzcie mi, z nimi czterema nie da się nudzić.
Ten tom podobał mi się najbardziej z tych, które dotychczas czytałam i ogromnie jestem ciekawa, czym autorka zaskoczy i jak poukłada życie Valerii, Carmen, Loli i Nerei w ostatniej, finałowej części ,,Wszystko o Valerii”. W nowym roku podzielę się z wami wrażeniami, a tymczasem życzę wam, żebyście znaleźli czas w tym zabieganym świecie na przeczytanie tej serii. Będzie miłą odskocznią od codzienności i przyjemnie wypełni czas w te długie jeszcze zimowe wieczory. Bardzo zachęcam do przeczytania!!!