Listopad często ma to do siebie, że jest chłodny, deszczowy i bardzo szary, iście depresyjny. A najlepszym lekarstwem na takie szare, depresyjne dni są ciepłe, bajkowe wręcz opowieści o Świętach Bożego Narodzenia. Jaka jest opowieść Magdy?
„(…)- Jak Ci powiem, to nie będzie już niespodzianka! - Wzięła córkę za rękę i skręciły w stronę centrum handlowego.
- Jak mi powiesz, to będzie spodziewanka! A spodziewanki chyba lubię jeszcze bardziej!
- A to niby dlaczego?
- Bo się można dłużej cieszyć! Cieszysz się wtedy, kiedy na tę spodziewankę czekasz, i potem jak już ona jest, to też się cieszysz. Z niespodziankami jest inaczej. Cieszysz się mocniej, ale krócej.”
Moje odczucia, co to tej powieści chyba były spodziewanką ponieważ jest ona bardzo w stylu Madzi. Mamy tu historię Agnieszki i jej babci Helenki i bajkowego domu na Kaszubach. Bajkowego nie pod względem „bogatej willi” tylko otoczenia, ciepła i magii. Chciałabym tam trafić i spędzić choć kilka dni w takiej scenerii.
Agnieszka wychowywana przez babcię, nie może zrozumie dlaczego w te najpiękniejsze święta babcia nie chce jej widzieć, przecież spędzały zawsze je razem? Wyrusza do domu, który zastaje pusty. Gdzie jest jej babcia, czy zdąży ją odnaleźć zanim śnieg odetnie ją od świata, a może Mikołaj ma dla niej inny prezent?
„(…) czasem trzeba się zgubić w gęstym lesie, by znaleźć coś, czego się wcale nie szukało, a bez czego nie można było żyć.”
Anna i Zosia nie mają łatwo, los nie szczędzi im życiowych trudności i zawirowań, jednak zbliżają się święta, czy tym razem Mikołaj spełni ich marzenia? A o czym marzy Zosia? Zosia chciałaby mieć babcię, która, będzie duża i miękka, z dużymi kolanami i która będzie jej robić placuszki z poziomkami. A Anna nie umie marzyć, dlatego Zosia marzy za nią, marzy aby mama dostała różowe okulary, bo bez nich ciężko jest dostrzec swoje marzenia…
Krystyna, Adam, Marta i Mikołaj to nie jest model klasycznej rodziny, chyba to nie jest żaden model rodziny. Każde żyje swoim życiem, nie wiedząc czego tak naprawdę chce od życia, czy w te święta dowiedzą się co tak naprawdę się liczy w życiu? Krystyna ma swój Dom seniora, o przekornej nazwie Happy End, Adam centrum handlowe, a Marta i Mikołaj korzystają z życia, rozbijając się po świecie, a gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla rodziny?
„Czasem pewne rzeczy zdarzają się nagle. W ogóle nie czekamy na nie, w ogóle się ich nie spodziewamy.”
Opowieść „Uwierz w Mikołaja” jest opowieścią pełną ciepła i humoru. Pokochałam małą Zosię i mieszkańców Domu Seniora, Sabinkę wiecznie zrzędliwą i Elonorę, która cały czas się wybiera… To opowieść, o tym co w życiu jest najważniejsze…
„Zobacz, człowiek się tak przyzwyczaił do tego, że robi zdjęcia, kręci filmy, że przestaje sam zachwycać się tym co widzi. Coraz częściej nie patrzy się już na świat oczami, ale przez mały ekran smartfona. - Zamyślił się. - Dopiero tutaj zdałem sobie z tego sprawę. Tak często staramy się uchwycić ulotne chwile, że zamiast się nimi cieszyć tu i teraz, wyciągamy telefony i nagrywamy czy robimy zdjęcia.”