Serię "Baśniobór" przeczytałam jako dorosła kobieta. Wychowana na Harrym Potterze ucieszyłam się, że współczesne dzieci dostały godnego następcę. Po zakończeniu ostatniego tomu od razu sprawdzałam, czy nie ma kontynuacji. Kiedy w 2017 roku zobaczyłam na półkach kolejną część bardzo się ucieszyłam. Pierwszy tom “Smoczej straży” był dobry, ale momentami wiało nudą. Jak się spisał “Gniew króla smoków”?
O czym?
W skrócie - Seth i Kendra są opiekunami groźnego rezerwatu. Dowiadują się, że król smoków znalazł sposób, żeby ich pokonać. Dzieci z przyjaciółmi muszą temu przeciwdziałać. Nie ułatwia im sprawy wypowiedziana przez smoki wojna i zbliżająca się noc hulanek. Nie chcę zdradzać więcej fabuły, ale obiecuję, że zakończenie sprawi, że natychmiast wpiszecie w wyszukiwarkę “Smocza straż 3 premiera”.
Zastanawiacie się, czy można czytać tę książkę nie znając poprzednich? Uważam, że “Smocza straż” jest do zrozumienia konieczna. Bez pozostałych tomów "Baśnioboru" da się czytać, ale nie warto - fabuła będzie zrozumiała, ale wiele niuansów umknie.
Dużo się dzieje
Przy pierwszej części “Smoczej straży” zaczęłam się obawiać, że Mull wyczerpał cały swój potencjał przy pierwszych 5 książkach i na Smoczą straż niewiele mu zostało. Jakże się myliłam! Pierwsza część była rozgrzewką przed biegiem na przełaj przez fascynujące okolice. Akcja jest wartka, przygoda goni przygodę, a młodzi bohaterowie nie mają ani dnia na odpoczynek. Mnie takie tempo bardzo przypadło do gustu. Wyzwania przed jakimi stają Sorensonowie są zaskakujące i bardzo ciekawe. Jest ogień!
Już nie takie dzieci
Dużym plusem nowego (właściwie) cyklu jest to, że możemy obserwować dorastanie bohaterów - obserwujemy walkę Setha ze swoją wybuchową naturą oraz pierwsze zakochanie Kendry. Rozczarowały mnie natomiast nowe postacie - kuzyni Sorensonów. Daję im jeszcze szansę, może w następnych tomach będą ciekawiej przedstawieni.
Bajka dydaktyczna?
Już w pierwszym tomie “Baśnioboru” ucieszyła mnie lista pytania do dyskusji na końcu książki, jakby opowieść była idealna do omawiania na lekcjach - bo jest. Jednak w tym tomie bardziej niż zwykle raziła mnie samowola dzieci i brak konsekwencji, które powinny je czekać po naruszeniu nakazów dorosłych. Takie ujęcie może uczyć dzieci podejścia “jeśli czegoś nie wolno, ale mnie się wydaje, że to dobre, to wolno”. Cóż, nie zawsze tak jest. Jeśli będą tę książkę czytać wasze dzieci warto z nimi na ten temat porozmawiać.
Świat "Baśnioboru" zaintrygował mnie od pierwszych stron i cieszę się, że mogę do niego wrócić. Jest to niesamowita opowieść fantasy, która urzeknie nie tylko dzieci i młodzież, ale też dorosłych. Już nie mogę się doczekać by przeczytać co będzie dalej.