Gdzieś w magicznym świecie, niedostępnym dla śmiertelników, toczy się batalia o losy całego świata. Dwoje młodych ludzi zrobi wszystko by powstrzymać armię smoków i ocalić ludzkość przed zagładą. Dotychczas na swojej drodze musieli pokonać mnóstwo przeszkód, ale najtrudniejsze dopiero przed nimi. Muszą przygotować się na „Gniew króla smoków”.
„Gniew króla smoków”, to drugi tom cyklu „Smocza straż” autorstwa Brandona Mulla, opowiadającego o rodzeństwie Sorensonów – Secie i Kendrze – które stanęło przed niezwykłym wyzwaniem powstrzymania buntu smoków, a tym samym uratowania wszystkich ludzi przed śmiercią.
Druga część ich przygód zaczyna się chwilę po zakończeniu pierwszej, czyli po zdobyciu magicznego berła, które wzmocniło barierę chroniącą Twierdzę Czarnodół – ich bazę znajdującą się w rezerwacie Gadzia Opoka – przed atakami smoków. Nie obyło się jednak bez złych wiadomości. O ile parze nastolatków udało się powstrzymać króla Celebranta, o tyle w innych azylach bunt smoków zakończył się powodzeniem na czym ucierpieli ich dobrzy znajomi. Jakby tego było mało, zaginął Paprot, ukochany Kendry. Przed bohaterami szykowały się zatem trudne chwile.
Autor postanowił rozpocząć „Gniew króla smoków” bardzo spokojnie, podobnie jak pierwszy tom. Mamy ciągłość akcji, a większą rolę niż poprzednio zaczynają odgrywać inne postacie poza Sorensonami. Chyba najważniejszą zmianą jest duży udział ich kuzynów, Knoxa i Tess. W tym miejscu warto podkreślić, że Brandon Mull doskonale potrafi rozwijać zapoczątkowane przez siebie wcześniej wątki, jednocześnie pilnując byśmy nie domyślili się, że historia potoczy się w taki, a nie inny sposób.
W sumie, można by narzekać, że forma tego tomu jest podobna do pierwszego, gdyż najpierw spokojnie budowane są kolejne wątki, wprowadzani są najważniejsi gracze tej części historii, a ostatecznie wszystko rozchodzi się o kolejny magiczny przedmiot, którego zdobycie jest kulminacją tomu. Wszystko co ma miejsce po drodze do tego finału jest jednak w pełni oryginalne, a co najważniejsze i najlepsze, nieprzewidywalne. Zwrot akcji na samym końcu książki sprawi, że długo się nie otrząśniecie i z wypiekami na twarzy będzie wyczekiwać następnego tomu!
Zostały wysłuchane moje modły i większą rolę dostali dwaj przezabawni satyrowie – Nowel i Doren – którzy wnoszą do historii mnóstwo poczucia humoru i wytchnienia od ciągłego napięcia spowodowanego przez walkę o losy świata. Dużym plusem są także nowe postacie, a tu na pierwszym miejscu należy umieścić Ronodina, mrocznego jednorożca, kuzyna Paprota. Jego cięty język, inteligencja, przebiegłość oraz tajemniczość przebijają z każdej strony książki, na której się znajduje. Czytelnik nie jest w stanie w pełni rozszyfrować jego zamiarów, a bohater ten sporo miesza.
Podobnie jak w pierwszym tomie tak i tym razem znalazło się dużo miejsca na opisy magicznych stworzeń oraz kolejnych części azylu, które odwiedzają Sorensonowie takich jak Burzowa Stanica czy Niebodwór. Już same nazwy działają na wyobraźnię, więc pomyślcie jak fantastyczne i stymulujące są ich opisy. Jakby tego było mało, w książce znajdziecie piękne ilustracje, które jeszcze bardziej pomagają wczuć się w klimat tej historii.
Brandonowi Mullowi nadal nie brakuje pomysłowości, gdyż posyła swoich bohaterów w coraz to większe tarapaty, a przy okazji zaprasza czytelnika by sam spróbował sił w ich przygodach. Ma to miejsce za sprawą różnego rodzaju zagadek i łamigłówek, które w różnych momentach nastręczają nie lada kłopotów Sethowi, Kendrze oraz ich przyjaciołom. Sam nie byłem w stanie rozwiązać żadnej z nich przed rodzeństwem, ale może wam się to uda.
„Gniew króla smoków”, to trzymająca w napięciu, w wielu miejscach zaskakująca i po prostu świetna kontynuacja „Smoczej straży”. Każdy element tej historii wydaje się być na swoim miejscu, a nawet gdy pewne wydarzenia, czy wybory poszczególnych bohaterów mogą nam się z początku nie podobać, zazwyczaj później doskonale wpasują się w kolejne etapy opowieści. Autor nadal zostawia sporo miejsca do rozwoju fabuły, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Czy w końcu do walki włączą się demony? Czy wiedźmy upomną się o wykonanie umowy przez Setha? Co dzieje się z Paprotem? A do tego jeszcze zakończenie, które wywraca wszystko co do tej pory się stało do góry nogami. Już nie mogę się doczekać kolejnej części, a wy?