Gniew Króla Smoków recenzja

            W „Smoczej Straży. Gniew króla smoków” możemy poznać dalsze losy Kendry i Setha Sorensonów. Nie ma chwili, w której nasi bohaterowie mogliby zaznać chociaż chwili wytchnienia. Czeka na nich kolejna walka o bezpieczeństwo królestwa. Król smoków już planuję zemstę i na pewno nie będzie o nic przyjemnego. 

            Na Kendrę i Setha czekają nowe krainy, wyzwania i przygody, których muszą się podjąć, aby dojść do celu. Ale to nie wszystko nowi bohaterowie, dziwne stwory, nieznane artefakty taka mieszanka na pewno zachwyci, każdego czytelnika czy tego młodszego jak i starszego. Ci, którzy z zapartym tchem czekali na kolejną część mogą być pewni, że i tym razem Brandon Mull nas nie zawiedzie i da nam to czego oczekiwaliśmy. 

            „Zabawa w gonienie wróżek wydawała się trochę absurdalna. Trasa wiodąca przez uciążliwy teren była niepotrzebnie kręta. Żadnych dróg. Żadnych ścieżek. Dużo kluczenia.” 

            Przeczytałam wiele dobrych recenzji o książce. Wiele czytelników tak bardzo czekała na drugą część baśnioboru. Z twórczością Brandona Mulla miałam przyjemność po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie słyszałam o nim chociaż przypominam sobie, że pewnego razu mignęła mi jego książka, czyli poprzednia część gdzieś pomiędzy innymi opowieściami w bibliotece. Jakoś się nie złożyło, że ją wypożyczyłam chociaż teraz bardzo tego żałuję. Moja przygoda z „Smoczą strażą” zaczęła się od drugiej części, ale obiecuję sobie i Wam, że z miłą chęcią przeczytam pierwszy tom, aby przekonać się jak rozpoczęły się losy naszych głównych bohaterów. 

            O drugiej części mogę Wam powiedzieć, że się w niej zakochałam. Chociaż na chwilę mogłam zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości, problemach i obowiązkach. Przeniosłam się w świat, o którym szybko nie zapomnę. 

            Autor zaserwował nam piękną historię, w której przygoda goni kolejną przygodę. Nie mogę Wam zdradzić za dużo szczegółów, aby nic ważnego nie zradzać. Chciałabym, abyście sami się przekonali co czekało na naszych bohaterów. Jakie niebezpieczeństwa musieli pokonać, aby nastał pokój. 

            Język jest przyjemny i zrozumiały w odbiorze. Nie zorientowałam się nawet w jakim momencie przeczytałam książkę, tak wspaniale czytało mi się opowieść, że totalnie nie czułam upływającego czasu. Co nie zdarza się za często. Jednym zdaniem mogę tak to podsumować: autor wykonał kawał świetnej roboty! Nic innego nie mogłabym powiedzieć o „Smoczej straży” 

            Jedynym minusem jest na pewno to, iż nie ma jeszcze kolejnej części, a na którą będziemy jeszcze długo czekać. Jedynym co nam pozostaje to chyba tylko patrzenie na zagraniczną okładkę następnej części. 

            Opowieść nie jest tylko przeznaczona dla młodszych książkomaniaków, tym starszym również spodoba się świat stworzony przez autora. Możemy czytać książkę wraz z dziećmi i świetnie się przy tym bawić. Jeśli chcesz zainteresować swoje dzieci pasją do czytania dajcie im „Baśniobór”, a na pewno zapałają radością, że mogły poznać przygody Kendry i Setha.

            Na zakończenie dodam, że już dawno nie spotkałam tak dobrej książki z kategorii fantastyki. Przepadłam, zakochałam się już od pierwszych stron. Historia jest napisana bez żadnych niedopowiedzeń, bez zbędnych wątków, w bohaterach możemy widzieć odzwierciedlenie czasami nas samych, a opowieść trzyma nas w napięciu do ostatniej kartki. 

            Polecam Wam z całego serca! Przekonajcie się czy tak samo jak ja pokochacie twórczość Brandona Mulla.