Z tą książką spotkałam się ponad dwa lata temu, od razu po jej polskiej premierze, i do tej pory nie doczekałam się drugiej części trylogii. Przez to zdążyłam o niej zapomnieć, do czasu ostatniego "przemeblowania" na mojej półce z książkami. Jest to jeden z niewielu (typowych?) romansów, który zagościł w moim domu, ale nasunęło mi się kilka myśli i porównań, którymi chciałabym się z Wami w trakcie tej recenzji podzielić. Nie zrażajcie się do słowa "romans". Nie zawsze jest to główny wątek książek, na szczęście. Jeśli ktoś jest zainteresowany zwiastunem książki, zapraszam tutaj.
Ally Condie wykreowała w swojej trylogii utopijny świat, w którym wszystko musi być idealne: od społecznych relacji po idealnie wystrzyżoną trawę przed domem. Społeczeństwo jest nieomylne i dba o to, by nikt niczym się nie wyróżniał. Zazdrość w tym miejscu nie wchodzi w rachubę. Każdy je i ubiera się w to samo, ma identyczny dom i ogród, idealnie dopasowaną do siebie pracę i... osobę, która najbardziej do niego pasuje!
Główna bohaterka książki - Cassie - przeżywa prawdziwe zdumienie, gdy podczas uroczystości Doboru dowiaduje się, że według Społeczeństwa jej życiowym partnerem ma zostać jej najlepszy przyjaciel Xander. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy dziewczyna chce zobaczyć jakie informacje o partnerze dla niej przygotowano. Na ekranie wyświetla się jednak twarz kogoś innego - chłopaka, którego Cassie nie znała zbyt dobrze, Ky'a. Wszyscy powtarzają jej, że to pomyłka, lecz ona chce dowiedzieć się więcej.
Jak czulibyście się, gdyby wszystko Wam narzucono? W co macie wierzyć, jak żyć, kogo kochać, a nawet kiedy umrzeć? A w dodatku Społeczeństwo zadbało o to, że czujecie się z tym jak najbardziej w porządku. W końcu, czemu komuś ma powodzić się lepiej? Cassie z czasem zaczyna wątpić w słuszność narzucanych jej reguł. Wszystko jest aż nazbyt idealne, nie można nawet wyrazić swojego zdania bez poważnych konsekwencji. Staje ona przed wieloma trudnymi wyborami, w tym pomiędzy Ky'em i Xander'em. Jest to wybór również pomiędzy życiem poukładanym a wbrew władzy. Błędne decyzje mogą jednak zaszkodzić nie tylko jej, a całej rodzinie i innym, których Cassie pokochała.
Poniekąd jest to książka dla fanów Zmierzchu, biorąc pod uwagę miłosny trójkąt i trudne wybory. Jednak uczucia bohaterki względem chłopaków postawione są na równi z walką z utopią. A co za tym idzie, nie mogę się oprzeć, by nie porównać Dobranych z Igrzyskami Śmierci (recenzję znajdziecie tutaj). Czy Kapitol to nie perfekcyjne miejsce, pełne ludzi, wierzących w każde słowo Prezydenta Snowa? Ally Condie również wykreowała lepsze i gorsze "dystrykty" i pozwoliła, by Społeczeństwo całkowicie panowało nad ludzkim losem. A Katniss i Cassie? Buntowniczki, które chcą z tym wszystkich skończyć i dać ludziom wolność, narażając przy tym swoich bliskich. Obie mają też miłosne rozterki, a podobieństwo ich sympatii jest zaskakujące. Główne bohaterki są jednak jak ogień i woda, więc nie doszukujcie się więcej podobnych cech charakteru. Mogłabym porównać obie książki nad podstawie wielu fragmentów, jednak to całkiem odrębne historie i gatunki.
Jeżeli skusicie się na tę książkę, to chętnie poznam Wasze odczucia na ten temat. Przyznam, że z początku nie myślałam, że opowieść mi się spodoba. Na początku odrzuciła mnie narracja pierwszoosobowa, a potem wyidealizowany świat. To było... nierealne. Nie w sensie fantastycznym, ale autorka przedstawiła świat, w którym ja bym oszalała. Mimo tego dość szybko dotarłam do końca, zachęcona kolejnymi detalami. Polecam Dobranych osobom, którym miłosne wątki nie przeszkadzają i lubią odkrywać zasady funkcjonowania miast utopijnych. Rekomenduję także osobom, które lubią zastanawiać się nad życiem, co jest w nim ważne. Osobom, które mają w sobie buntowniczą duszę, lubiącym czytać o przeciwnikach władzy. Nie oczekujcie jednak zbyt wiele od pierwszej części trylogii. Wszystko dopiero się zaczyna.
Jeśli po przeczytaniu recenzji pomyślicie, że już wszystko wiecie - jesteście w wielkim błędzie. Narzuciłam Wam tylko ogólny zarys początku historii. Cassie to bardzo spokojna i rozsądna dziewczyna, która jeszcze nie poznała samej siebie. Spróbujcie ją zrozumieć sięgając po książkę. A jak już to zrobicie - to uważajcie! Mój egzemplarz przyciąga kurz jak nic innego. Okładka, którą widzicie wyżej, stała się... czarna. Nie mam pojęcia, jak to się stało.