„Szepczący w ciemności” autorstwa Giny Valris to już dziewiąta część serii gier paragrafowych Choose Cthulhu, w której kierujesz losami bohaterów znanych opowiadań H. P. Lovecrafta. Spokojnie, nie oznacza to, że Wasze zakończenie tej historii będzie takie samo jak u autora - to od Was zależy jakie decyzje podejmie Wasz bohater!
Dziwne szczątki wyciągnięte z wezbranych rzek w Townshend, w stanie Vermont, wydają się świadczyć o obecności pośród wzgórz pozaziemskiego życia. Zaciekawiony piszesz do Henry'ego W. Akeley'a, miejscowego eksperta w tej dziedzinie. Jednak jego korespondencja szybko staje się pełna sprzeczności i deliryczna. Kim są dziwne istoty, które według niego kryją się wokół jego domu? Jakie są prawdziwe intencje tego badacza okultyzmu, który do listów dołącza niewytłumaczalne zdjęcia? Jednak najważniejsze pytanie, to co kryje się za przerażającymi sekretami, które Akeley szepcze w ciemności?
Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy z Was wiedzą czym są gry paragrafowe, dlatego przychodzę do Was z małą ściągą: gra paragrafowa to książka, która opiera się na wyborze. Na podstawie fragmentu danej strony czytelnik/gracz podejmuje decyzję, którą „drogę” wybierze jego bohater. Po dokonaniu wyboru przenosicie się do paragrafu z odpowiednią numeracją i tak w kółko, aż nie dojdziecie do momentu, w którym strona kończy się słowem „Koniec”. Nic skomplikowanego, prawda? Do tej pory pamiętam, jak zapierałam się nogami i rękami przed tym rodzajem rozrywki, a teraz z niecierpliwością wyczekuję zapowiedzi kolejnej części tej serii!
Ależ to było dobre! Może i 9 część Choose Cthulhu nie zdetronizowała moich ulubionych paragrafówek z tej serii („Sny w domu wiedźmy” oraz „Kolor z innego wszechświata”), to jednak tym razem świat stworzony przez H.P. Lovecrafta całkowicie mnie pochłonął.
Do gustu przypadł mi bez wątpienia sposób budowania napięcia. Jak wiecie, uwielbiam czytać książki, w których od samego początku czuć, że coś wisi w powietrzu, a na horyzoncie pojawia się taki zwrot akcji, który zmiecie mnie z planszy. Czy było tak w przypadku tej części Choose Cthulhu? Zdecydowanie tak! Napięcie budowane jest stopniowo, z każdym kolejnym przeczytanym paragrafem, czułam, jak szaleństwo pochłania nie tylko mojego bohatera, ale również mnie samą. W pewnym momencie czułam się jakbym była w pewnym amoku - nie potrafiłam przestać czytać, moja ciekawość wzięła górę, a w moim umyśle co rusz pojawiła się myśl „jeszcze tylko jeden paragraf, zaraz na bank coś pierdyknie lub zakończę historię w szpitalu psychiatrycznym...”.
Niestety nie jestem w stanie doradzić Wam, czy w „Szepczącym w ciemności” opłaca się ryzykować, czy jednak schować swoją pewność siebie i podejść do tego opowiadania z pewną ostrożnością. Scenariusze są różne - jedne są krótkie, np. mój pierwszy, który przeszłam w niewiele ponad pięć minut (mój aktualny rekord), ale trafiają się również te dłuższe (jeden z ostatnich scenariuszy trwał ponad godzinę). Dlatego jeśli jakiś scenariusz nie pójdzie po Waszej myśli, pamiętacie, że zawsze możecie raz jeszcze wrócić do danego paragrafu i rozegrać tę historię zupełnie inaczej.
Nie wiem, czy powinnam Wam o tym mówić, ale jak już zdecydujecie się odwiedzić Vermoint, to będzie już tylko gorzej... Vermoint nie jest gościnnym miejscem dla przybyszów z zewnątrz. W zakamarkach tego miasteczka czekają na Was dziwni „ludzie”, które spowodują u Was coraz większe ciarki z każdym kolejnym paragrafem. Przygotujecie się na to, że mieszkańcy tego miasteczka będą śledzić każdy Wasz ruch!
Na koniec kilka słów o pewnej „wadzie”, która według mnie jest zaletą, ale dla niektórych może być dużym minusem, ale do rzeczy... Na jednej stronie dostaniecie do wyboru decyzję, która odsyła Was do Choose Cthulhu 7: Kolor z innego wszechświata (kto jeszcze nie zakupił tej części, namawiam do kupienia, nie pożałujecie, pewna rodzina spowoduje u Was gęsią skórkę). Mnie osobiście ten „manewr” bardzo się spodobał, jednak zdaję sobie sprawę, że po tę część może sięgnąć osoba niemająca przy sobie tej drugiej gry paragrafowej. Nie mówię, że bez siódmej części będziecie bawić się kiepsko, ponieważ byłaby to nieprawda, jednak radzę Wam przygotować się, że pewien paragraf będzie zawierać ową informację.
Czy „książkę” polecam? Tak, polecam ten tytuł ze względu na pewne zakończenie, które wbiło mnie w fotel. Nie chcę Wam za dużo powiedzieć, jednak powiem Wam tylko tyle, że jedno zakończenie tak zadziałało na moją psychikę, że przez kilka minut nie potrafiłam wyjść z szoku - do tej pory jestem zaskoczona jakim cudem nie domyśliłam się, że coś jest nie tak, a pewna osoba, nie jest tym, za kogo się podaje...