Podobno… ściany mają uszy, ale do kogo należą i jak wielkim są zagrażaniem? W tej książce nigdy nie wiadomo, czy strach to tylko efekt urojeń, a może realne niebezpieczeństwo!
„Szepczący w ciemności” to już 9 tom serii gier paragrafowych „Choose Cthulhu”. A to oznacza, że prawie 10 razy miałam możliwość odbycia mrocznej przygody w świecie Lovecrafta. Czemu ja? Bo gry paragrafowe to książki specyficzne, zakładają bowiem, że to czytelnik, a nie bohater, podejmuje najważniejsze decyzje. Technicznie wygląda to w następujący sposób: najpierw czytamy sporą partię tekstu, a dole strony dostajemy informację, gdzie kontynuować czytanie. Czasem w tym miejscu pojawi się wybór, a co za tym idzie, numery kolejnych stron.
Ta część zaczyna się niepozornie. Jesteśmy naukowcem, który sceptycznie podchodzi do wszelkich informacji o zjawiskach nadprzyrodzonych. A tych jest całkiem sporo! W stanie Vermont wezbrały rzeki, a to, co z nich wypływa, jest wyjątkowo podejrzane. Czy odważysz się to zbadać? Czy narazisz na szwank nie tylko swoją reputację, ale też bezpieczeństwo?
Uwielbiam gry paragrafowe, a możliwość wcielenia się w bohatera jest dla mnie zawsze świetną przygodą. Nie inaczej było i tym razem. Co jednak wyróżnia ten tom na tle pozostałych? W przeciwieństwie do nich tym razem nie mamy żadnej dodatkowej mechaniki. W innych pojawiały się zagadki, czy inne zmienne, które trzeba było monitorować. Tym razem, w ścieżkach, które przeszłam, nic takiego nie znalazłam.
Mam wrażenie, że jest też mniej wyborów. Nadal otrzymujemy ich naprawdę sporo (z czego większość kończy się szybą i tragiczną śmiercią), jednak mamy też sporo „korytarzy”, podczas których fabuła toczy się przez wiele stron.
„Szepczący w ciemności” ma też ciekawy, bardziej psychodeliczny klimat. Czytając tę grę, czułam, że bohater jest osaczony. Jednocześnie do końca nie byłam pewna czy dana okoliczność faktycznie mu grozi, czy są to tylko bezpodstawne obawy.
Kolejną cechą, która odróżnia tę publikację od poprzednich, jest to, że zanim ruszymy w drogę, mamy sporo do zrobienia na miejscu. W związku z tym docelowa lokacja odrywa trochę mniejszą rolę. Nie traktuję jednak tego jako minus, ale ciekawą zmianę koncepcji. Bo kiedy w końcu dotrzecie na miejsce to… będzie się działo!
Plusem są za to ciekawe zwroty akcji! Muszę przyznać, że pomimo klimatu niepewności i podejrzeń, wielu rozwiązań się nie domyśliłam! To naprawdę mocy punkt tego tytułu, dzięki któremu nie traciłam zainteresowania opowieścią. Z drugiej jednak strony wielu kluczowych rzeczy dowiadujemy się przed, wspomnianym wcześniej, smutnym końcem, co nijako pcha nas w kierunku ryzykownych rozwiązań. W związku z tym nie grałam w ten tytuł jak w typową grę, nie szukałam najlepszych opcji, ale interesowała mnie tylko wiedza, nawet jeśli kosztowała ona życie naszego protagonisty.
Zauważyłam też drobny minus. W jednym miejscu decyzja gracza irracjonalnie wpływa na zachowanie uczelni. Zabrakło to związku przyczynowo skutkowego, co w kontekście całości jest tylko niewielkim uchybieniem.
Nieodmiennie uważam, że cały cykl to świetna zabawa dla miłośników Lovecrafta oraz pasjonatów gier paragrafowych. Bez zmian polecam odczytywanie tych mrocznych historii wieczorem, przy jednej małej lampce i koniecznie na głos! Czy uda się Wam wciągnąć w klimat? Sprawdźcie sami!