Laura Agustí – rocznik 1980, hiszpańska artystka, rysowniczka, ilustratorka, która popularność zdobyła dzięki szczegółowym i realistycznym rysunkom wykonywanym piórkiem. W 2003 roku ukończyła studia na wydziale malarstwa na Uniwersytecie Miguela Hernándeza. Następnie w 2009 roku studiowała projektowanie wnętrz w szkole Massana w Barcelonie.
„Historia pewnego kota” to połączenie autobiografii/pamiętnika autorki z reprodukcjami jej rysunków: zwierząt, nie tylko kotów - choć przede wszystkim kota o imieniu Hej - oraz miejsc, w których dorastała i mieszkała.
Czytelnik znajdzie w książce zarówno parady dla osób, które chciałyby zamieszkać z kotem, jak i całe mnóstwo anegdot i ciekawostek, w tym historycznych, związanych z życiem w przyjaźni z tym tajemniczym stworzeniem oraz wreszcie ich roli w kulturze i sztuce.
Całe życie mam koty wokół siebie, noszę je nawet na skórze. Kiedy podróżuję, mój wzrok natychmiast błądzi w ich poszukiwaniu, jakbym miała w oczach radar. Wszędzie, gdziekolwiek spojrzę, zawsze je znajduję – siedzące na parapecie, ocierające się bokami o ciepłą kamienną ścianę, oblizujące łapki pod samochodem lub obserwujące świat z dachów. Myślę, że one też mnie szukają, a przynajmniej chcę tak myśleć. My, ludzie uwielbiający zwierzęta, zwykle dostrzegamy piękno w nich wszystkich i w każdym z osobna. Bardzo trudno jest nam iść przez życie, w ogóle o nich nie myśląc[1].
Laura Agustí dorastała właściwie w wiejskim otoczeniu na obrzeżach Teruel, malutkiego miasteczka w Dolnej Aragonii. Po rozwodzie rodziców mieszkała w starym kamiennym domu z dziadkami, matką i dwa lata młodszą siostrą, Marianą. W takim miejscu zwierzęta są zawsze obecne, choć Carmen i Mariano, dziadkowie, traktowali je raczej… konsumpcyjnie.
Lata liceum i później studiów w Altei były jedynymi w moim życiu, kiedy nie mieszkałam z kotami, bo do wynajmowanych przeze mnie lokali zwierzęta nie miały wstępu[2].
Przez pięć lat Laura nie mogła mieszkać z kotami, ale to nie znaczy, że nie spotykała się z nimi poza wynajmowanymi mieszkaniami, dokarmiała, bawiła się, opiekowała w miarę możliwości, a więc… całe życie z kotami.
Do mojego życia wprowadziła się pustka i zajęła miejsce, które należało do Heja. Zatracałam się, patrząc na jego rzeczy i ulubione zakamarki, a mój umysł wędrował w próżni, jakbym nie mogła do końca uwierzyć, że Hej mnie zostawił, że nasza historia się skończyła[3].
Na szczęście nie jest to koniec książki. Poetyckiej, rysunkowej, wzruszającej, pogodnej, a przede wszystkim osobistej, wręcz intymnej, opowieści o relacji z kotem, ale nie jakiegoś kota z jakimś człowiekiem, a konkretnie Laury i Heja. Miłośnikom kotów polecam z pełnym przekonaniem.
---
[1] Laura Agustí, „Historia pewnego kota”, przekład Urszula Żebrowska-Kacprzak, Wydawnictwo Albatros, 2022, s. 11.
[2] Tamże, s. 39.
[3] Tamże, s. 127.