Czy można sobie wyobrazić piękniejszą historię i dodatkowo tak cudnie wydaną? Wspaniale skomponowaną jak perfumy Laury, bo będzie ona pasowała każdemu, kto po nią sięgnie. Magiczna okładka, wspaniałe grafiki, a wszystko uzupełnione o opisy zwyczajów świątecznych w innych krajach rozpoczynające każdy kolejny rozdział. Miałam z tą książką niesamowity flow jak stąd do gwiazd i z powrotem. Podczas czytania 𝑍𝑖𝑚𝑦 𝑤 𝑀𝑎ł𝑒𝑗 𝑃𝑟𝑧𝑦𝑡𝑢𝑙𝑛𝑒𝑗 ogarnęła mnie taka euforia, że zupełnie straciłam kontakt z rzeczywistością.
Powieść Magdaleny Witkiewicz to przepiękna historia, która wywołała we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Ta książka całkowicie podbiła moje serce, sprawiła, że podczas czytania uśmiech nie schodził mi z twarzy, lecz nie zabrakło w niej również chwil wzruszeń. Cały czas miałam wrażenie, że przebywam w Małej Przytulnej wraz z bohaterami powieści, czułam się tam miło i bezpiecznie, jak wśród przyjaciół. Mieszkańcy Małej Przytulnej to ludzie niepozbawieni wad, ale z sercem na dłoni. Boczą się czasem na siebie i obrażają, ale gdy trzeba, biegną z wyciągniętą ręką, by udzielić pomocy. Takie powieści to prawdziwy plasterek miodu na bolące serce, które po zakończeniu lektury boli jakby mniej. 𝑇𝑜 𝑐ℎ𝑦𝑏𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠t 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑟𝑛𝑜-𝑏𝑖𝑎ł𝑒. 𝑃𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś𝑚𝑦 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑖 𝑛𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚ś 𝑒𝑡𝑎𝑝𝑖𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑑𝑢ż𝑜 𝑠𝑖ę 𝑜𝑑 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑚𝑦, 𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑧𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦. 𝐼 𝑡𝑜, 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘𝑟𝑒, 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑛𝑜𝑠𝑡𝑎𝑙𝑔𝑖𝑐𝑧𝑛𝑒. 𝑍𝑚𝑖𝑎𝑛𝑦 𝑠ą 𝑛𝑖𝑒𝑢𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑜𝑛𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑑𝑧𝑖ę𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑚 𝑚𝑜ż𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑗𝑎ć… Obyśmy spotykali jak najwięcej dobrych ludzi na tym świecie, którzy pomogą wnieść do naszego życia coś wyjątkowego.
Na Małą Przytulną spadł śnieg, chociaż to dopiero początek listopada. Co prawda do świąt zostało jeszcze sporo czasu, ale śnieg mieszkańcom kojarzy się nieodmiennie ze świętami. Niektórzy z nich są bardzo zadowoleni z pojawienia się zimy, a inni niekoniecznie. Jedni bardzo się cieszą, a inni marudzą. Nawet Gabrysia, która przeważnie ze wszystkiego jest zadowolona, tym razem ma minorowy nastrój. Anatol się zakochał i nie ma dla niej już tyle czasu, co kiedyś, przyjaciel Tomek wyjechał na studia, a mama, chociaż Gabrysia wie, że ją kocha, to oprócz niej ma do kochania jeszcze męża. Dziewczynka nie ma, z kim wymieniać swoich spostrzeżeń, więc wybiera się na pocztę pomilczeć, bo starszy pan, nowy pracownik jest gburem i z nikim nie rozmawia. Rezolutna Gabrysia uznała, że jak ma pomilczeć to tylko z kimś takim. Dziewczynka jednak nie byłaby sobą, gdyby, chociaż chwilę potrafiła siedzieć w ciszy i nic nie mówić. „Milczy”, więc prowadząc egzystencjalne rozważania. Komentuje wszystkie zdarzenia w Małej Przytulnej. Czy monolog nad wyraz inteligentnej i sympatycznej dziewczynki roztopi lód w sercu gburowatego człowieka?
Będzie w Małej Przytulnej się działo, oj będzie. Miejscowość się rozrasta i niedługo ilość mieszkańców stanie się nieadekwatna do nazwy, co nie oznacza, że każdy nowy przybysz nie znajdzie tu dla siebie miejsca. Mała Przytulna zapewni mu nie tylko miejsce na ziemi, ale też w sercach innych. Każdy z bohaterów ma swoją historię, którą nie ma ochoty dzielić się z innymi, ale gdy to zrobi, to przysłowiowy kamień spada mu serca i z ramion, bo gdzie jak gdzie, ale w gronie życzliwych osób rada zawsze się znajdzie.
W Małej Przytulnej czułam się jak w domu wśród dawno niewidzianych przyjaciół. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo za nimi tęskniłam i jak dobrze było znów się z nimi spotkać. Piękna ciepła opowieść o przyjaźni, która nigdy nie zawodzi, miłości tak wielkiej, że góry byłaby w stanie przenosić, pełna życzliwości wspaniałych emocji. Cudownie było kolejny raz spotkać się z bohaterami Małej Przytulnej z rezolutną dziewczynką Gabrysią na czele. Dzieckiem, które potrafi swoją empatią i mądrością rozpuścić lód nawet w najbardziej zatwardziałym i zamarzniętym sercu.
Ta historia jest tak piękna i optymistyczna, że czytanie jej w okresie przedświątecznym będzie idealnym wyborem. Mała Przytulna to nazwa miejscowości, w której dzieją się rzeczy niesamowite, wręcz magiczne, bo mieszkają w niej wyjątkowi ludzie, którzy przygarną każdego, kto tego potrzebuje. Nazwa miejscowości ma także znaczenie metaforyczne. Każdy z nas potrzebuje przytulenia, ciepła drugiego człowieka, dobrego słowa, ale zarazem możemy takie przytulenie komuś innemu podarować, nawet, wtedy, gdy go nie szukał, bo nie zdawał sobie sprawy, że tego przytulenia właśnie potrzebował.
Opuszczam Małą Przytulną z wielkim żalem, ale zarazem z poczuciem dobrze spędzonego czasu. Na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę, bo mam ochotę poznać historię wszystkich bohaterów.
Mroźna zima okryła Małą Przytulną puszystą śnieżną pierzynką. Na choince przed domem Gabrysi, która rozświetla ogród przez cały rok, zawisły kolorowe pierniczki, a do zielarni pod starym dębem zawita...
Mroźna zima okryła Małą Przytulną puszystą śnieżną pierzynką. Na choince przed domem Gabrysi, która rozświetla ogród przez cały rok, zawisły kolorowe pierniczki, a do zielarni pod starym dębem zawita...
"Zima w Małej Przytulnej" już za mną, a tym samym ostatnia jak na razie wizyta w tej niepozornej urokliwej mieścince gdzieś nieopodal Gdańska. Na szczęście Magdalena Witkiewicz nie powiedziała jeszcz...
Mała Przytulna to mała miejscowość gdzie każdy każdego zna. Teraz jak wskazuje tytuł zawitała do nich zima, a wielkimi krokami zbliżają się święta. Choć u Gabrysi choinka przed domem przyozdobiona w ...
@mrsbookbook
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...