Powiedzieć, że losy Mirona Białoszewskiego są niezwykłe, to nic nie powiedzieć...
Człowiek absolutnie wyjątkowy, ulepiony z gliny, o którą dziś ciężko, i wypalony w piecu wojny. Dotychczas poznawałem go poprzez pryzmat jego dzieł, a teraz miałem okazję wniknąć głębiej w jego motywy, za sprawą zbioru esejów "Dom poety". Tom poświęcony Białoszewskiemu został wydany przez Narodowe Centrum Kultury w ubiegłym roku, w ramach serii Jubileusze, ponieważ to na 2022 rok przypadała setna rocznica urodzin tego niezwykłego poety, prozaika, dramatopisarza i... aktora teatralnego, o czym często zapominamy.
Dotychczas moja znajomość z Mironem Białoszewskim opierała się przede wszystkim o "Pamiętnik z powstania warszawskiego" oraz wybór poezji znajdujący się w szkolnej podstawie programowej. Pamiętam jak ujęła mnie wtedy jego uczciwość w przedstawianiu prawdy, odarta ze zbędnego patosu. Miron Białoszewski przeżył powstanie warszawskie wśród ludności cywilnej, a to czego w tych mrocznych dniach doświadczał jest trudne do wyobrażenia, i pozostawiło ślad w jego duszy już do końca życia.
Wiele lat upłynęło - całe ćwierćwiecze - nim zdecydował się opisać ten czas we wspomnianym "Pamiętniku z powstania warszawskiego". Próżno tam szukać wzniosłych zdań.
Tak, właśnie to, że to już spokój. Koniec. Po wszystkim. Dwieście tysięcy ludzi leży pod gruzami. Razem z Warszawą.
Czytamy o wszechobecnym poczuciu stałego zagrożenia życia. Ludzie walczą nie tyle o "lepsze jutro" co po prostu o przetrwanie. Ten instynkt jest potężny i oznacza to, co dziś wydaje nam się wyzbyciem człowieczeństwa. Ale może właśnie dopiero w obliczu takiego doświadczenia poznajemy kim jest człowiek? Sam autor stwierdza: "Chciałem, żeby wszyscy się dowiedzieli, że nie wszyscy strzelali, chciałem napisać o powszechności powstania." To lektura obowiązkowa, zwłaszcza w czasach, gdy docierają do nas zdjęcia z oblężonych ukraińskich miast.
Od bomb i samolotów - wybaw nas, Panie,
Od czołgów i goliatów - wybaw nas, Panie,
Od pocisków i granatów - wybaw nas, Panie,
Od miotaczy min - wybaw nas, Panie,
Od pożarów i spalenia żywcem - wybaw nas, Panie,
Od rozstrzelania - wybaw nas, Panie,
Od zasypania - wybaw nas, Panie...
"Dom poety. Eseje o twórczości Mirona Białoszewskiego" to naturalnie dużo więcej niż okres powstania. Sam Białoszewski nie chciałby być postrzegany jedynie przez pryzmat wojny. Jego pamiętnik z powstania warszawskiego sprawił, że wielu kojarzy się głównie z tymi wydarzeniami, a przecież to przede wszystkim bardzo utalentowany poeta, którego wielką miłością był teatr. Opisywany zbiór aż 14 esejów pozwala spojrzeć nam na życie i twórczość Mirona Białoszewskiego z szerszej perspektywy - takiej jaką jesteśmy winni temu niezwykłemu człowiekowi.
Jakakolwiek ocena, aby uznać ją za rzetelną, wymaga spojrzenia pod różnym kątem. W wypadku tej pozycji mamy to zapewnione dzięki czternastu różnym autorom. Każdy z nich bierze na tapet inny element życia bądź twórczości Mirona Białoszewskiego. Nie dysponujemy pełniejszym opracowaniem dotyczącym tego autora. Jest tu oczywiście esej poświęcony powstaniu warszawskiemu, ale znajdziemy również teksty mówiące o podróżach Białoszewskiego, o fenomenologicznych praktykach w jego poezji, o wierze i eschatologii oraz liturgicznych fascynacjach autora. Polecam esej poświęcony parodii i paraontologii, który opowiada o komicznych aspektach twórczości Mirona Białoszewskiego. Bardzo ciekawe są też zebrane przez Agnieszkę Karpowicz obserwacje dotyczące samooceny autora, jaką można znaleźć w jego tekstach (esej: "Drążenie").
Świetna lektura dla tych, którzy cenią literaturę i nie boją się pozycji, które mają jednak w dużej mierze charakter naukowy. Duża ilość przypisów, umocowanie w faktach oraz trzymanie się sztywnych ram eseju są zrównoważone dużą ilością cytatów z twórczości Białoszewskiego oraz doskonale dobranymi (choć nielicznymi) zdjęciami.
Zdecydowanie polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl