„Nie było sensu się buntować. Mogła zrobić tylko to, czego ją uczono przez całe życie. Podporządkować się”
Claire Avery to pseudonim zespołu dwóch sióstr, prawniczki Marii Hilburn oraz scenarzystki Michelle Poche. Siostry w dzieciństwie wychowywały się w ortodoksyjnej rodzinie i pewnie stąd tematyka ich wspólnej książki.
Na pewno słyszeliście o społeczności mormońskiej. Gwarantuje wam, że po przeczytaniu „Ukrytych żon” nie zapomnicie o nich nigdy, a mormoni będą wam się kojarzyć jednoznacznie z poligamią i okrutnymi obyczajami.
Piętnastoletnia Sara i jej starsza siostra Rachel wychowują się w wielożeńskiej rodzinie mormonów. Rodzina składa się z czterech żon-matek i stojącego na czele ojca - Abrahama. To właśnie on jako mąż i ojciec wszystkich dzieci sprawuje władzę w domu. Jego decyzje nie podlegają żadnej dyskusji. Gdy Sara dowiaduje się, że jej wuj uzyskał objawienie i to właśnie ona ma zostać jego kolejną żoną, bohaterka zaczyna dostrzegać absurdy i niewolę w jakiej dotąd żyła. Jej starsza siostra, która uważana jest za piękność, bardzo długo opiera się wpojonym od dzieciństwa zasadom swojej wiary. Bohaterki muszą zdecydować czy chcą odzyskać wolność i walczyć o swoją prawdziwą miłość przeciwko rodzinie i wpajanym od wielu lat wartościom.
Mormoni sami siebie określają mianem chrześcijan mimo, że przez chrześcijan właśnie uważani są za sektę. Ten odłam występuję głównie w Stanach Zjednoczonych, gdzie poligamia oficjalnie jest zakazana od 1890 r. Ich prawdziwa nazwa to Kościół Jezusa Chrystusa Świętego w Dniach Ostatnich, natomiast nazwa mormoni wzięła się od imienia proroka – Mormona. Gdy zakazano wielożeństwa niektórzy wyznawcy tej wiary odłączyli się i utworzyli Fundamentalistyczny Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Uważają, że to właśnie oni są prawdziwymi mormonami. I to właśnie obyczaje tego odłamu ukazują nam autorki książki.
Losy Sary i Rachel uwidaczniają czytelnikowi, jak okrutna i bezwzględna może być sekta. Członkowie tej ortodoksyjnej społeczności mormońskiej nie mogą pić alkoholu, palić papierosów czy uprawiać hazardu. Ich wyróżniającą cechą jest poligamia. Bardzo często podstarzali mężczyźni żenią się z nieletnimi dziewczętami, wbrew ich woli, gdyż tak każe wiara. Założyciel mormonów posiadał 49 żon, przecież to istny harem. Kobiety nie mają praktycznie prawa głosu, to mężczyzna decyduje o wszystkim. Wyznawcy tej wiary są również rasistami. Uważają oni, że czarny kolor skóry to symbol szatana. Tylko człowiek o białej skórze może dostąpić zbawienia. Obecnie w USA istnieje około trzydzieści tysięcy nielegalnych rodzin poligamicznych. Jak widać skala ta jest bardzo duża. Poczytajcie trochę na ten temat bo jest bardzo ciekawy.
Książka szokuje w wielu miejscach. Seks z nieletnimi pod nazwą objawienia i wejścia dzięki temu do królestwa niebieskiego. Totalna dominacja mężczyzn, którzy potrafili stworzyć sobie idealne warunki do życia. Wiele żon w jednym domu, całkowita dyktatura pana domu. Kto ma więcej pieniędzy stoi wyżej w hierarchii. Najbogatsi zostają mianowani apostołami i mogą wszystko. Prorok, stojący na czele sekty jest nieomylny. To właśnie on decyduje o życiu i losie wszystkich kobiet w społeczności.
Jedna z rzeczy, która mnie zszokowała bardziej to urodziny dziecka koleżanki Sary, które niestety miało dziurę w brzuchu i część jelit przy porodzie wyszła na zewnątrz. Bohaterce nie pozwolono zabrać noworodka do szpitala. Pozostawiono to działaniu natury co w praktyce oznaczało przygotowanie łopaty do wykopania grobu. A to tylko jeden przykład szokujących praktyk.
Najbardziej z tego wszystkiego dziwni mnie podporządkowanie się kobiet. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. To moim zdaniem główna przyczyna tego, że dochodzi do takich zdarzeń i sekty takie nadal działają.
Polecam wam przeczytać „Ukryte żony”. Jest to książka, o której trudno zapomnieć. Zapada w pamięć i na długo pozostaje w głowie czytelnika.