Autor: Meghan March
Złe zachowania rodziców, ich przekręty zawsze źle wpływają na dziecko. Nagle zostają wyciągnięci ze swojej strefy komfortu i muszą zacząć żyć od nowa, od zera bez wygód. Nie chcą być kojarzeni ze złem wywołanym ich bliskimi. Wolą się ukrywać, zniknąć, ale to dopiero tutaj zaczynają się schody. Muszą okłamywać ludzi, którzy im pomogli, którzy wyciągnęli do nich pomocną dłoń, gdy ci byli sami.
Charlie jest właśnie takim dzieckiem. Uciekła i ukryła się od rozgłosu, a bliskie sobie osoby karmiła półprawdami czy kłamstwami. Wszystko szło idealnie do czasu, gdy do salonu tatuaży wszedł mężczyzna z kumplami. To właśnie wtedy Simon wpadł jej w oko, a ona jemu. Wszystko byłoby idealne, gdyby nie to, że mężczyzna kandydował na kongresmena. Czy mimo wszystko kobieta postanowi się ujawnić?
Miałam duże wymagania co do tej książki. Wszyscy, których znam chwalili ją. Opinie także miała pozytywne na portalach czytelniczych, ale… No właśnie to ale. Zacznijmy od tego, że historia była dla mnie nad wyraz banalna. Niczym mnie nie zaskoczyła co mnie bardzo zasmuciło. Czekałam na coś nowego, a dostałam oklepany temat.
Kolejnym minusem była dla mnie relacja bohaterów jak i sami bohaterowie. Ich relacja rozwijała się w zastraszająco szybkim tempie, tak jakby autorka wolała skupić się na dramacie, który potem nastąpi. Nie potrafiłam odnaleźć w tej relacji tak potrzebnej chemii. Charlie wydawała mi się płytka. Niby nie myślała o dawnym życiu, ale i tak w jej myślach ono krążyło. Powiedziała, że nie zwiąże się z Simonem, a i tak do tego dążyła. Robiła i mówiła jedno, a myślała drugie. Simon z kolei zobaczył kobietę i od razu stracił dla niej głowę. Od razu chciał z nią spędzić resztę życia, od razu pojawiał się tam gdzie ona, odwoził ją do domu z pracy i tym podobne. Jeśli czarnowłosa coś do niego miała ten od razu jej się tłumaczył jakby nie wiadomo kim dla niego była.
Ostatnim takim ważnym aspektem było dla mnie to, że gdy Simon mówił coś ważnego na swój temat to Charlie potrafiła odpowiedzieć mu tylko „Aha”. Niby taka wyszczekana i w ogóle, a tutaj tylko jedno nic nieznaczące słowo w ważnej sprawie. Egoistka, która chciała każdej prawdy od mężczyzny, ale sama się tym nie odwdzięczała.