Śmiem twierdzić już na samym początku, że ta książka jest dla wszystkich. Kto z nas bowiem nie poznał takiego potwora jakim jest lęk?
Nie ma się co dziwić że brzmi to strasznie, bo potwory kojarzą nam się przecież z czymś strasznym; wielkim i zarazem nie do pokonania. Nie bez powodu człowiek ma z reguły do lęku negatywne podejście. Naturalne, że wolałby nie być dręczony różnymi „wyciami” bestii, której nie można się z siebie pozbyć. Sama w sobie do tej pory jakichkolwiek lęków nie trawiłam, przeszkadzały mi i wyłącznie wzbudzały niepokój. Przyznam, że po tej lekturze spojrzałam na lęk zdecydowanie inaczej. Nie patrzę już tylko jak na wroga, który wciska mi nieuzasadnione obawy i ograniczenia, ale zaczęłam widzieć w nim coś pozytywnego. Takiego trochę przyjaciela bez którego łatwiej byłoby mi wpaść w jeszcze większe niebezpieczeństwa. Rozwinę tę myśl jednak trochę później.
Autor w swej książce wyjaśnia, że każdy z nas ma nieco innego potwora, który różni się kształtem i rozmiarem.
„Twój potwór lęku został ukształtowany przez naturę, ale również przez doświadczenia życiowe”
Skutecznie zostaje wyjaśnione czytelnikowi w jaki sposób nasza bestia lęku zostaje karmiona i w jaki sposób sami dajemy lękowi pożywkę żeby rósł i nabierał jeszcze większej i straszniejszej siły. Świat się zmienia, a my sami nakręcani przez większy dostęp do całodobowych informacji nie żyjemy wyłącznie swoimi demonami, ale i tymi serwowanymi nam przez innych. Coraz więcej katastrof, morderstw, ataków, hejtu, chorób i śmierci dodatkowo nie działa uspokajająco, a wręcz systematycznie każdego dnia coś nawozi już te naturalnie zasiane w nas niepokoje. Styl życia ma zdecydowanie wpływ na wzrost naszych bestii, których jest naprawdę sporo… bo lęki mają różne kategorie należy powiedzieć.
Ciekawie czytało mi się o niezdecydowanym potworze, który wysyłając człowiekowi sprzeczne sygnały chce swojego właściciela zarówno chronić jak i jeszcze bardziej… nakręcić na strach przed czymś. I przyznam, że ten potwór jest mi bardzo bliski i często pojawia się we mnie. W książce są przykłady, dzięki którym uświadomimy sobie w jakim stopniu możemy do siebie danego dziada przypisać. Bestia potrafi mieć naprawdę wiele znaczeń. Sięgając po wspomnienia z przeszłości i analizując jakieś traumatyczne przeżycia pojawiający się lęk chcąc nas ochronić przed ponownym sparzeniem czy skrzywdzeniem, blokuje na nowe szanse w przyszłości. (Tak, potworze- Ty też przybij mi piątkę)
„Zamiast postrzegać go jako wewnętrznego demona, przez którego cierpisz, spróbuj spojrzeć na niego- mimo wszystkich jego wad- z większym współczuciem. Zrozum, że próbuje ci pomóc, nawet jeśli popełnia wiele błędów. Bądź co bądź ma dobre intencje”
Prawda, którą osobiście wciąż staram się przyswajać i przepracowywać.
Goodman pokazuje czytelnikom jak można odnaleźć się w relacji z lękiem. Zaakceptować go, uspokoić kiedy za bardzo wyje i docenić za to że jest.
Naprawdę napisałam o docenieniu, bo gdy czytałam opis o pewnej kobiecie, która z powodu zaburzeń genetycznych utraciła swojego potwora i miała przez to straszne problemy, zdałam sobie sprawę, jak wiele dobrego robi jednak w życiu człowieka i że plusy zdecydowanie minusy przy większej pracy potrafią zniwelować.
Jeśli czujecie, że niszczy was lęk i nie umiecie nad nim panować, to sięgnijcie po tę książkę. Świetnie potrafi otwierać umysł i zmieniać myślenie. Zostajemy uświadomieni nie tyle nawet jak w tytule „pokonać potwora” ale jak go polubić i z nim żyć.
Sporo zawartych testów, ćwiczeń i przykładów jak pokonać lęki to przydatna pomoc w radzeniu sobie z czymś co w nas siedzi i wyje.
Chociaż porusza ważny temat jest napisana lekko i zrozumiale, a dodatkowe nieco zabawne obrazki działają znieczulająco i potrafią rozładować napięcie w podobny sposób jak naklejka "dzielny pacjent" po wizycie u dentysty.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.