Nie ma to, jak sprawdzony przepis na dobry humor, na poprawę wisielczego nosa i na podreperowanie duszy. A o czym mowa? A o komiksach autorstwa Uderzo & Goscinnego, Asteriks i Obeliks. Skoro duet tworzył, to i duet powstał. Coś niebanalnego. Wszystkie komiksy ukazały się kilka dobrych lat temu, a teraz doczekały się reedycji i ponownego wydania i mnie to przeogromnie raduje. Komiksy z Asteriksem, ale i z Lucky Luckiem - bo to też sprawka dwóch autorów, to lek na wszystko. Siadasz, czytasz, dokładnie oglądasz każdy rysunek, czytasz każdą chmurkę z tekstem i rechotasz, jak dziecko przy najlepszej bajce. Mnie zawsze urzekają te komiksy. Można je czytać od nowa i od nowa i zawsze zachwycają i cieszą serce.
Tu mamy dzielnych Galicjan, koło nich mniej dzielnych Rzymian, a ponad nimi wszystkimi wielki obiekt niezidentyfikowany, a w nim fioletowego ludzka. Galicjanie od razu nazwali go Fiołkiem, bo jak tu zapamiętać dziwne imię ufoludka? Po nim oczywiście zjawia się klon a`la Spiderman, który nie radzi sobie z grawitacją ziemską, a wraz z nimi... same kłopoty. Cała wioska zamiera w kamiennych pozach. Nikt nic nie wie. Panoramiks chodzi, jak ogłuszony, a dwójka dzielnych Galów tylko dzięki magicznemu napoju stała się odporna na dziwne zjawiska ufo. Nawet dziki zamarły w sztywnych pozach, co sprawia, że Obeliks już na sam fakt ich drętwoty czuł głód. Ale powoli wszystko się rozjaśnia, co kto komu i dlaczego i oczywiście muszą w tym maczać swe "zbroje" Rzymianie. Tych zawsze wszędzie pełno.
Niebywałych przygód bez liku. Parodia goni komedię, a śmieszne dialogi napędzają się nawzajem. jak wspaniale skonstruowane perpetuam mobile. Jeśli zaczniesz się śmiać przy dziesiątym rysunku, to gwarantuję, że będzie to trwać nieprzerwanie do samego końca. Do ostatniego rysunku, którym najczęściej jest... uczta w wiosce Galów.
Dobrze jest znać nieco nawyki tych dzielnych wojaków, bo wówczas śmieszniejsze stają się rozmowy między nimi. Wiemy dlaczego jest spór, dlaczego Obeliks jest PULCHNY a nie gruby i wiemy choćby, dlaczego biedny umuzykalniony Kakofoniks wiecznie zostaje kneblowany. Ale i bez tego mozna czytać. Bo czytanie.... Czytanie tych komiksów.... To jak tort urodzinowy każdego dnia;) Wisienka na torcie i paluszki lizać;)