Katarzyna Zyskowska-Ignaciak to autorka kilku powieści obyczajowych. Jest absolwentką marketingu oraz dziennikarstwa, lecz w odniesieniu sukcesu w obu tych dziedzinach przeszkodziło jej przyjście na świat pewnego młodego człowieka. Ku uciesze mojej i z pewnością wielu innych czytelników, Pani Kasia zajęła się pisaniem. Aktualnie mieszka w Warszawie, choć jak twierdzi, woli odludne miejsca. Kocha podróże, wieczory najchętniej spędza w towarzystwie skandynawskiego kina, a poranki na wsłuchiwaniu się w portowy śpiew want i salingów. Ucieczka znad rozlewiska jest już czwartą jej powieścią. Do tej pory nie miałam styczności z twórczością tej autorki, jednak lubię książki obyczajowe, więc prędko zabrałam się za lekturę.
Frania Melzer to niespełna trzydziestoletnia kobieta, która ma już po uszy znajomego, sennego Kazimierza. Źle rozmawia jej się z matką, która jest równie uparta jak ona, a i w narzeczonym coś jej nie pasuje. W jednej chwili postanawia zmienić całą swoją przyszłość. Perspektywa spokojnego życia w rodzinnym miasteczku z przewidywalnym do bólu mężczyzną nie jest jej wymarzoną. W dniu swojego ślubu, Franka ucieka sprzed ołtarza i niewiele się zastanawiając wyjeżdża do Warszawy, gdzie zaczyna wszystko od nowa.
Ucieczka znad rozlewiska to przyjemna i ciepła obyczajówka, idealna na letnie popołudnia. Autorka świetnie operuje piórem, tworzy zabawne dialogi i barwne opisy, które niesamowicie oddziałują na wyobraźnię czytelnika. Samo przedstawienie Warszawy, czy spokojnego Kazimierza robi wrażenie. Bardzo spodobały mi się także opisy potraw, jakie przyrządzała Frania. Od samego czytania miałam na nie wielką ochotę! Dialogi to również mocna strona książki. Wszechobecny jest tutaj humor, który towarzyszy Frani na każdym kroku i widać to właśnie głównie w rozmowach.
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak potrafi pisać na tyle ciekawie, że bardzo szybko wciąga czytelnika i nie pozwala odejść bez poznania zakończenia. Czytając, czujemy się jakbyśmy uczestniczyli we wszystkich wydarzeniach, a nie tylko obserwowali je z dystansu. W książce mamy zastosowaną narrację pierwszoosobową, prowadzoną z punktu widzenia Franki, dzięki czemu łatwo jest wczuć się w jej sytuację, a także zwyczajnie ją polubić. A Frania jest przesympatyczną postacią! To osoba z fantastycznym podejściem do życia i wielkimi zasobami energii. Jest świetnym przykładem tego, że w życiu warto podążać za marzeniami.
Ucieczka znad rozlewiska to książka, którą warto przeczytać. Może i nie jest lekturą najwyższych lotów, jednak jej prostota i lekkość sprawiają, że czyta się ją o wiele przyjemniej niż niektóre z tych lepszych pozycji. To wspaniała lektura na lato, która umila czas i poprawia humor. Polecam ją przede wszystkim miłośniczkom tego typu lektur, ale też osobom, które polską literaturę omijają szerokim łukiem - naprawdę warto się przemóc i dać szansę naszym rodakom! Pani Kasia zyskała sobie we mnie fankę i z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po jej twórczość.