Australijską dziennikarkę Brigid Delaney, autorkę felietonów ukazujących się cyklicznie w
The Guardian, polscy czytelnicy poznali już w książce
Wellmania. W niezdrowej pogoni za dobrostanem i wiedzą, że zajmują ją tematy społeczne, dotyczące życia we współczesnym świecie. Ostatnio ukazała się jej nowa książka pt.
Zachowaj spokój. Stoicyzm w praktyce na dzisiejsze czasy.
Stoicyzm zaczęła praktykować w trudnych momentach życia i stopniowo odkrywała, że ta filozofia pomaga jej zrozumieć funkcjonowanie świata i organizować własne życie tak, by nie zużywać energii na zbędne działania.
We wstępie Delaney opowiada, jak doszło do napisania tej książki i przypomina założenia starożytnych stoików, skupiając się na trzech najbardziej reprezentatywnych myślicielach: Epiktecie, Senece i Marku Aureliuszu. Każdy z nich bowiem wiódł inne życie, zajmował inne stanowisko w hierarchii społecznej, a jednak stoicyzm przez nich praktykowany i głoszony pozwolił im zachować spokój ducha, służąc aż do śmierci.
Stoicy zwracają uwagę, jak ważne jest, by uświadomić sobie swoją śmiertelność i nie żyć tak, jakby się miało gościć na ziemi setki lat. Jak to zrobić? Przede wszystkim wyznaczyć sobie priorytety, biorąc pod uwagę to, że jest mnóstwo elementów niezależnych od nas. Filozofia stoików podpowiada, jak radzić sobie życiowymi kataklizmami, jak redukować cierpienie. Zdrowie czy pieniądze są w naszym życiu, ale w każdej chwili możemy je utracić. Korzystajmy więc z nich, nie przyzwyczajając się tak, jak nie przyzwyczajajmy się do drogiego samochodu.
Delaney przytacza wypowiedź swojego przyjaciela, Andrew:
"Jeśli masz okazję zjeść wykwintną kolację, to z niej skorzystaj, ale bądź gotów następnego dnia wrócić do owsianki." To jest jego stoicyzm.
Nie mogę nie przyznać mu racji.
Jak umiejętnie się relaksować, jak być dobrym czy beztroskim, nauczyć się umiaru, osiągnąć spokój, by cieszyć się tym, co mamy. Jak to wszystko osiągnąć, korzystając z social mediów i tak zwyczajnie w życiu, kiedy mierzymy się z porównaniami, hejtem, wykluczeniem? Podążając za autorką, próbujemy odnaleźć sposób na własne życie.
Myślę, że jedną z lepszych rzeczy w tej książce jest poruszanie spraw ostatecznych. Każdy w jakimś momencie życia przeżywa smutek z powodu straty kogoś bliskiego. To bardzo delikatne sprawy, niezwykle osobiste. Każdy przeżywa na swój sposób, ale wszyscy wiemy, jak wiele nas to kosztuje. Zachowaj spokój, naucz się przeżywać smutek. Dzięki temu nauczysz się umierania. Stoicy bowiem zwracają uwagę na to, że nasze życie jest procesem umierania. "Wszystko -nawet nasze życie - jest pożyczone i musi zostać zwrócone." Tę informację większość ludzi wyrzuca ze świadomości. Ale by nam było lżej, musimy umieranie oswoić.
Należę do tzw. wrażliwców. A jak dołożyć to, że wszystkim się przejmuję, analizuję sytuacje, które minęły, i do tego wszystko robię na maxa. Nie mam łatwego życia ze sobą. Od lat nad tym pracuję. Nieźle mi idzie. Ta książka pomogła mi kilka spraw uporządkować i zrozumieć, w których kwestiach jestem na bardzo dobrej drodze.
Już dawno, czytając książkę, nie robiłam tylu notatek i nie potrzebowałam tylu zakładek.
Stoicyzm na nasze czasy jest dobrym pomysłem. Nie daje gotowych rozwiązań, ale podpowiada, na co zwrócić uwagę, a co odpuścić. Dla mnie bomba! Polecam wszystkim tym, którzy czują ciężar świata i szukają sposobów na zrzucenie choć jego części, szukają sposobu na lepsze czy inne życie. Starożytni poszukiwali w życiu, tak jak my, spokoju ducha.
Seneka powiedział: "Człowiek rodzi się do wzajemnej pomocy, gniew - do wzajemnej zagłady. [...] człowiek jest gotów nawet siebie poświęcić dla dobra innych, gniew - rzucić się nawet w wir niebezpieczeństw, byleby drugich pociągnąć za sobą."
Tak więc, "(...) żyjąc w świecie przypominającym inkubator gniewu, gdzie emocje błyskawicznie się nakręcają i trudno znaleźć spokojnych ludzi, wszyscy musimy ochłonąć." (s. 205)
Intuicja co do tej książki mnie nie zawiodła. Będę do niej często zaglądać.
Czytajcie!
Wydawnictwo Wielka Litera dziękuję za egzemplarz!