"Brak uwagi jest czasem gorszy niż krytyka".
Wychodząc z dzieckiem na zwykłe zakupy, będąc w tłumie ludzi, martwimy się raczej o to, aby złodziej nie ukradł nam torebki, zegarka czy też telefonu komórkowego z kieszeni. Większość ludzi raczej nie pomyśli o tym, że łupem złodzieja może stać się... dziecko, a nie żaden przedmiot o wysokiej wartości. Po lekturze książki znanej, niemieckiej pisarki, zostanie Wam nieoczekiwanie wszczepiona umiejętność przewidywania. I na pewno odtąd nie zostawicie swojego dziecka w wózku, choćby tylko na małą chwilę.
Susanne Mischke to niemiecka autorka i scenarzystka, która ukończyła studia administracyjne na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Kempten. W 1994 r. opublikowała swoją pierwszą książkę. W Niemczech znana jest głównie z kryminałów, jednak wydała także kilka książek dla młodzieży. Obecnie mieszka i pracuje w okolicach Hanoweru.
Tinka nie spodziewa się, że zwykły wypad na zakupy do hali targowej z dwuletnią córką zmieni jej życie. Podczas zakupów bowiem, bohaterka pozostawia na chwilę swoje śpiące dziecko, dziewczynkę Lucie w wózku, a gdy wraca, córki już nie ma. Policja nie znajduje niestety sprawcy porwania ani dziecka. Mijają cztery lata, komisarz Greger Forsberg wraz ze swoją nową pomocnicą Selmą Valkonen odświeżają nierozwiązaną sprawę porwania Lucie pod wpływem nowego tropu. Tymczasem, ojciec dziewczynki otrzymuje anonimową wiadomość, która stawia go przed bardzo trudnym wyborem.
"Zabij, jeśli potrafisz!" to kryminał z elementami powieści sensacyjnej i psychologicznej, którego wielowątkowość początkowo przytłacza, a dobrze skrojona intryga od razu fascynuje. Autorka bowiem łączy ze sobą niewyjaśnione przestępstwo sprzed lat z aktualnym zaginięciem kolejnego dziecka, które to wątki przez dużą część fabuły nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego. Spora ilość bohaterów oraz mnogość przywoływanych wydarzeń to elementy, jakie przez pierwsze kilkadziesiąt stron lektury wprowadzają nieco chaosu, jednak po początkowym oszołomieniu, dalej czeka na czytelnika wyłącznie interesująca zagadka do rozwiązania. I przyznam się, że byłam bardzo ciekawa, jak Susanne Mischke połączy ze sobą te dwa elementy fabularne, gdyż to, że połączy było bardziej niż pewne. A finał muszę przyznać, dość zaskakujący, odsłonił mi nietuzinkowość umysłu niemieckiej autorki, gdyż Mischke bardzo zgrabnie odsłoniła karty i powiązała ze sobą różne elementy, łącząc je w jedną, kompletną całość.
Autorka w swojej książce dużo miejsca poświęciła na analizę psychologiczną Tinky, jej męża Leandra, a także Gregera oraz Selmy, zwanej "Ptaszycą". Każda z tych postaci bowiem nosi ze sobą bagaż różnych doświadczeń oraz pełna jest dylematów życiowych, jakie determinują ważne wybory. I w zasadzie każdego z bohaterów można oceniać i potępiać, ale także podziwiać i polubić, gdyż nie są kryształowi – opanowani przez żądzę władzy, namiętności, wolności czy ambicji. Wielotorowa, trafiona w tym przypadku narracja, prowadzona przez wyżej wskazane postacie, potęguje jedynie wyrazistość bohaterów, którzy jawią się nam niczym ludzie z krwi i kości, jakich codziennie spotykamy na swojej drodze.
"Zabij, jeśli potrafisz!" to także oprócz wymiaru kryminalnego, dogłębna rozprawka psychologiczna z naczelnym pytaniem, ile jesteśmy w stanie zrobić, by odzyskać własne dziecko? Odpowiedź nasuwa się sama – wszystko. Czy to jednak prawda? Czy bylibyście w stanie zabić niewinną osobę, by ochronić swoje dziecko? Czy, co za tym idzie, można zbudować własne szczęście na nieszczęściu innych? Przyznam, że dylemat przed jakim stanęło małżeństwo Hansson wywołało we mnie konsternację i mnogość przemyśleń. I pomimo faktu, że to wyłącznie fikcja literacka, wywołało dreszcze na całym ciele.
Dzieła Susanne Mischke nie nazwałabym typowym kryminałem, gdyż rozbudowana warstwa psychologiczna stanowi bardzo ważny element jej fabuły. To wciągająca historia z wielowątkowym podłożem, której zakończenie może Was zaskoczyć. Lektura idealna na leniwy wieczór, zapewniająca towarzystwo dobrze skrojonej intrygi kryminalnej.