„Nic tak nie rozdziela ludzi jak cisza, jak brak rozmowy, jak zakłamanie. Nic tak nie niszczy relacji między najbliższymi jak milczenie, bo milczenie potrafi zranić bardziej niż przemoc fizyczna. Ból fizyczny w końcu przemija, a ból w sercu pozostaje na zawsze. I chociaż czasami taka rana potrafi się zabliźnić, to wystarczy chwila nieuwagi, a otworzy się ponownie i znów zaboli”.
Lektura najnowszej powieści Ewy Formelli „Obiecuję ci szczęście” skojarzyła mi się z polską komedią romantyczną "Tylko mnie kochaj" i nie dlatego, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale dlatego, że niesie z sobą pozytywny przekaz. Styl pisania Pani Ewy jest przyjemny w odbiorze, chociaż w swojej książce porusza naprawdę ważne i trudne tematy. A skąd to skojarzenie z tym filmem, bo tutaj też jest małe dziecko, które potrzebuje miłości. Zresztą miłości potrzebuje każdy z bohaterów książki, potrzebuje jej też każdy człowiek. Każdy z nas musi mieć dla kogo żyć, a żeby żyć, człowiek musi kochać i wiedzieć, że jest kochany. Wydaje mi się, że to główne przesłanie tej książki, a pozostałe moje przemyślenia zawarłam w ciągu dalszym mojej recenzji, którą zatytułowałam tak samo, jak wspomniany wcześniej film.
Kalina jak to się teraz zwykło mawiać, jest singielką i to singielką z wyboru, bo jej życie rodzinne nie było sielanką i jest przekonana, że jej własne nie wyglądałoby lepiej. Uważa, że nie nadaje się do roli żony i matki, a swoją samotność topi wieczorami w alkoholu i nie przyznaje się nikomu nawet sama przed sobą, że jest od niego uzależniona. Bronka, swojego kolegę z pracy, który od dawna stara się o jej względy, traktuje jedynie jak przyjaciela. Nadchodzi jednak rewolucja w nieskomplikowanym życiu Kaliny. Umiera jej siostra, z którą od wielu lat nie miała kontaktu, a przewrotny los sprawia, że ta, co matką być nie chciała, nagle zmuszona jest nią być. Siostra osierociła kilkuletnią córkę Antosię, którą nie ma się kto zająć. Kalina jest jedyną bliską osobą mogącą zapewnić dziecku opiekę, czy tego chce, czy nie. Te nieoczekiwane okoliczności sprawiają, że młoda kobieta musi zweryfikować nie tylko swoje podejście do życia i rozprawić się z traumami z przeszłości, ale także rozpocząć walkę ze swoim cichym wrogiem, jakim jest alkohol.
Problem alkoholizmu kobiet jest traktowany jako temat tabu, bo piją mężczyźni i to nikogo o zgrozo nie dziwi, ale alkoholizm kobiet jest przemilczany, zamiatany pod dywan. Skoro nikt nie widzi zataczającej się kobiety na ulicy, czy leżącej na ławce w parku, to problem nie istnieje. Wypijane wieczorem drinki do poduszki w zaciszu własnego domu , to przecież nic złego. Nie dostrzegają problemu znajomi, rodzina, ani tym bardziej sama uzależniona kobieta. „No dobra, zdarza mi się, ale tylko wieczorami, kiedy nikt mnie nie widzi, kiedy mogę sobie popłakać w samotności, kiedy mogę dać upust swoim emocjom”.
Kalina w chwili, gdy w jej domu pojawia się mała Tosia, zaczyna powoli zdawać sobie sprawę, że wypijany codziennie alkohol, może być powodem tego, że nie będzie mogła sprawować opieki nad dzieckiem, chociaż ciągle się łudzi, że zdoła to ukryć. Skoro jej wieczorne popijanie nie stało na przeszkodzie w normalnym funkcjonowaniu w pracy, to nie powinno przeszkodzić jej w byciu dobrą matką, bo przecież ich matka również popijała. Kalina nie miała jej tego za złe, może jedynie Monika, która nie mogła pogodzić się z tym, że matka, zamiast stawać po stronie swoich dzieci i bronić ich przed despotycznym ojcem, studziła swoje emocje przy pomocy drinka, czy piwa.
Autorka w dalszej części kontynuuje wątek dotyczący alkoholizmu, bo Kalina znajduje w rzeczach siostry osobisty dziennik Moniki. Z zapisków kobiety, wyłania się prawdziwy dramat, jaki przeżywała z dala od rodziny, zdana na łaskę i niełaskę swojego męża, który z dnia na dzień coraz bardziej pogrążał się w nałogu alkoholizmu i stopniowo niszczył siebie i swoją rodzinę. Kalina z przerażeniem odkrywa, jak szwagier z kochającego męża powoli zmieniał się we wrak człowieka znęcającego się psychicznie nad żoną, która mimo to ze wszystkich sił starała się uratować małżeństwo i swoją rodzinę, kosztem swoich potrzeb i zdrowia.
Człowiek pogrążony w nałogu nie wyjdzie z niego, jeśli sam tego nie zechce, nie dostrzeże, że niszczy tym nie tylko siebie, a także swoich bliskich. Natomiast osoba znajdująca się w związku z alkoholikiem, jest współuzależniona i nie musi to wcale oznaczać, że pije wraz z nim, chociaż nie jest to wykluczone.
W tej małej niepozornej książce, oprawionej w piękną i optymistyczną okładkę z portretem uśmiechniętego dziecka, autorka zawarła całe spektrum dramatów rodzinnych. Począwszy od problemu alkoholizmu poprzez brak więzi rodzinnych, wzajemnego zrozumienia, szczerych rozmów, a na gromadzonych latami żalów i pretensji skończywszy. Wstrząsająca, życiowa historia, bardzo realna z mocnym przekazem zmuszającym do przemyśleń i refleksji. Poruszająca i emocjonalna, nasycona smutkiem, ale mimo to przepełniona nadzieją. Ten optymistyczny wydźwięk powoduje, że w końcowym efekcie, po zakończeniu lektury nie czułam się przygnębiona. Przecież zawsze istnieje szansa, by zmienić swoje życie, tylko trzeba tego bardzo chcieć.
Dodatkowo Ewa Formella przedstawia temat przysposobienia dziecka do życia w innej rodzinie. Na pierwszy rzut oka widać, że ten temat nie jest jej obcy, bo opisuje wszystkie aspekty tego procesu i związanych z tym procedur bardzo szczegółowo i pokazuje, że nie są one ani proste ani łatwe.
Widać, że autorka nie boi się wyzwań. Przy pomocy prostej narracji, bez zbędnego kluczenia i owijania w bawełnę w dobitny sposób pisze o wszelkich problemach dotykających współczesne rodziny. O tematach tabu, pomijanych milczeniem. Przedstawia problemy dzieci alkoholików, pisze o krzywdach, doświadczanych w rodzinie, ciągnących się potem latami za dorosłymi już ludźmi. O tym, jak często błędy rodziców są powielane przez ich dzieci i jak nie łatwo jest wyrwać się im z zaklętego kręgu, chociaż przysięgli sobie, że będą żyć inaczej, lepiej. Książka warta przeczytania. Na pozór łatwa w odbiorze, ale poruszająca niezwykle ważne i trudne tematy, zmuszająca do refleksji.
" […] jak można kogoś kochać i nienawidzić w jednej chwili tak samo?"
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika.
Myślała, że szczęście nie istnieje. Ta dziewczynka pokazała jej, że to nieprawda. Kalina jest zatwardziałą singielką. Piastuje stanowisko dyrektora w dużej gdańskiej firmie. Prowadzi swobodne życ...
Myślała, że szczęście nie istnieje. Ta dziewczynka pokazała jej, że to nieprawda. Kalina jest zatwardziałą singielką. Piastuje stanowisko dyrektora w dużej gdańskiej firmie. Prowadzi swobodne życ...
Szczęście to pojęcie bardzo względne, więc trudno je jednoznacznie zdefiniować. Każdy człowiek przeżywa szczęście na swój sposób. Co więcej, w ciągu jego życia niejednokrotnie może zmienić się subiek...
Kalina to zagorzała singielka. Realizuje się zawodowo, korzysta z życia i nie odmawia sobie „drobnych przyjemności”. Ani myśli zakładać rodzinę! Do czasu... Wiadomość o śmierci siostry, z którą od da...
@recenzja_na_tacy
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...