#współpraca
Książka "Ktoś tak blisko" Wojciecha Wolnickiego, który do niedawna ukrywał się za pseudonimem W. & W. Gregory, to pierwsza pozycja tego autora, z którą mam do czynieniai ogromnie pozytywnie mnie zaskoczyła. W ostatnim czasie przeczytałam kilka kryminałówi ten dzięki swojej niecodziennej narracji i ciekawemu podejściu do tematu, niesamowicie pozytywnie wybija się w stosunku do innych.
Wszystko zaczyna się od śmierci znanego pisarza i założyciela klubu pisarskiego, Mariusza Tylka. Zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Niestety policjantom nie udaje się znaleźć sprawcy. Dwa lata później, w rocznicę śmierci pisarza, kolejne osoby zaczynają umierać. Wszystkich łączy jedno, znali Mariusza Tylka. Co ciekawe każdemu przypada śmierć, którą opisali w swoich książkach członkowie grupy pisarskiej. Dla policjantów zaczyna się walka z czasem. A w naszych głowach pojawia się pytanie, ile osób musi jeszcze zginąć, żeby sprawa została rozwiązana?
Pierwszym ogromnym plusem tej lektury jest sama narracja. Bardzo mocno mnie zaskoczyła, w ogóle nie jest standardowa. Z jednej strony trzecioosobowa, gdy razem z policjantami rozwiązujemy zagadkę zabójstw. Jednak gdy tylko przebieg wydarzeń obserwujemy z perspektywy Jacka, brata zabitego pisarza, narrator się ujawnia. Nie jest to sam Jacek, ale wykreowana w jego umyśle druga osobowość Robert Kortz, milicjant, który w książkach Jacka przeniósł się do teraźniejszości. Wyraża on własną opinię na temat zaistniałych wydarzeń. Narrator wprowadza lekkie zamieszanie w fabule lektury, jednak jest to jak najbardziej świadomy zabieg i dzięki niemu z jeszcze większą ciekawością śledziłam dziejące się wydarzenia.
Nie mogę nie wspomnieć o relacji Jacka z Robertem. Była ona według mnie niezwykle ciekawa i wyjątkowa. Ich rozmowy, a szczególnie kłótnie, przypominały mi te między głównymi bohaterami z filmu "Venom", reżyserii Kelly Marcel. Tak jak i bohaterowie tego filmu dzielili wspólnie ciało, jednak byli od siebie bardzo różni z charakteru. Mogę zdradzić, że jest jeden moment, w którym dochodzi między nimi do bójki. Dzięki temu w nietuzinkowy sposób zostało pokazane jak zachowuje się osoba chora psychicznie i z jakimi problemami się zmaga.
Bardzo miłym akcentem, według mnie, było wprowadzenie wydawnictwa Opener, które wydało tę książkę, w część fabuły. Jedna z bohaterek, o imieniu Adrianna została przedstawiona jako redaktorka tego właśnie wydawnictwa.
Kolejnym plusem jest sama intryga związana z zabójstwami, która była dopracowana i bardzo ciekawie przedstawiona. W książce główna akcja toczy się zaledwie przez miesiąc, z kilkoma odwołaniami do przeszłości bohaterów. Jednak dzieje się w niej bardzo dużo. Z każdym rozdziałem bohaterów jest coraz mniej. Mimo śmierci Mariusza, cała fabuła kręci się wokół jego osoby. Wiele tajemnic z przeszłości zostaje ujawnionych. Na początku osoba Mariusza jest nam prezentowana jako niesamowita, pomocna, wspierająca, ideał męża i ojca. Przynajmniej tak widzi go Jacek i my razem z nim. Z czasem ten idealistyczny obraz zostaje zastąpiony dużo gorszym, prawdziwy. Wszystko co wiedzieliśmy na początku, z czasem staje się nieprawdą. Fabuła trzymała w napięciu do samego końca. A im więcej osób zginęło, tym robiło się coraz ciekawiej. Działania mordercy były bardzo przemyślane i jednocześnie zaskakiwały. A ja do samego końca miałam w głowie pytanie, kto jest mordercą?
Jestem niezwykle oczarowana tą lekturą, a zakończenie było fenomenalne i bardzo satysfakcjonujące. Czytanie doświadczyła mi wielu emocji i na pewno zostanie na długo w mojej pamięci. Nie mogę się doczekać kolejnej, zapowiedzianej części tej serii.