Tygiel zła recenzja

"Tygiel zła" czyli kolejna książka z cyklu Sigma i kolejna, która zapowiada się po opisie absolutnie genialnie. Tylko pytanie, czy faktycznie tak jest? Już Wam mówię, bo dzięki Legimi mogłam ją pochłonąć w ciągu niecałych dwóch dni, a do tego otrzymam również egzemplarz z klubu recenzenta Nakanapie.pl! Czy to nie aż nadto dobroci? No ale do sedna... już mówię, czy warto po nią sięgnąć, czy ten czternasty tom to już lekka przesada i szkoda czasu.

Całą serię darzę sympatią za to, że można spokojnie czytać zupełnie losowo tomy i wiedzieć o co chodzi, a jednocześnie zagłębiać się w mocne sci fi. Tym razem autor wprowadza czytelnika w temat zagłady zagrażającej światu. Ale od początku.Grey Pierce wraca z podróży do domu i zastaje swoje mieszkanie splądrowane, jego luba została porwana, a jedynym śladem prowadzącym za osobami, które tego dokonały jest żona najlepszego przyjaciela Pierce. Niestety, okazuje się, że kobieta jest w śpiączce.
W tym wszystkim pojawia się neurolog, ponoć genialny, bo będzie mógł skontaktować Pierce z kobietą w śpiączce.
Czy to będzie kolejna szalona misja, poszukiwanie w przeszłości, zastanawianie się nad przyszłością i ratowanie świata? Musicie przeczytać sami, koniecznie!

Powiem szczerze, że od dawna nie sięgałam po tę serię. Kiedyś, w pierwszych tomach się zaczytywałam, a później przerzuciłam się na nieco inne powieści, typowe thrillery i kryminały. Ostatnio znów wróciła mi chęć do sięgania po fantasy i sci-fi stąd pomysł na to, że kiedy pojawiła się w klubie recenzenta, postanowiłam ją chapnąć. Ciekawość zwyciężyła i przeczytałam ją w ebook-u.
I muszę przyznać, że po raz kolejny wciągnęłam się w tę serię i już zacieram rączki żeby nadrobić tomy, których nie czytałam.
Ta książka to inteligentna przygoda i kiedy się ją czyta, nie myśli się w międzyczasie co kupić na obiad albo się nie przysypia. Tutaj cały czas intensywnie się myśli o tym co za chwilę się wydarzy, napięcie choć inne niż podczas czytania dreszczowców, towarzyszy podczas czytania każdego kolejnego zdania. Jak dla mnie to majstersztyk w swoim gatunku!

Polecam! Zwłaszcza fanom gatunku, bo naprawdę warto, a przy okazji powiem, że ja czytałam tomy od pierwszego do piątego i kiedy teraz sięgnęłam po czternasty, to mogę śmiało powiedzieć, że autor się rozwinął literacko i pochłania się tę książkę jeszcze szybciej, jeszcze przyjemniej i jest o wiele ciekawiej. No, idę zamówić całą serię, muszę ją mieć na półce, obowiązkowo!