Pierwsza powieść Tammy Robinson, z jaką miałam styczność, okrutnie mi się spodobała. Tytuł Normalni inaczej chwycił mnie za serce, wzruszył, zaskoczył swoim poziomem i całkowicie rozkochał w twórczości autorki. Tym razem przyszła pora na kolejną jej powieść, czyli Twoje fotografie. Jak myślicie, ta pozycja również mnie zachwyciła?
Kiedy Ava kończy dwadzieścia osiem lat, otrzymuje od losu okrutny prezent. Rak, z którym walczyła kilka lat wcześniej, powrócił ze zdwojoną siłą. Lekarze są bezradni i nie pozostawiają żadnych złudzeń: kobieta przeżyje co najwyżej rok. Ava nie chce, by choroba przekreśliła jej wszystkie marzenia i pozwala na to, by rak decydował za nią - postanawia więc urządzić swój wymarzony ślub. Co z tego, że nie ma nikogo na miejsce pana młodego? Ava zorganizuje wesele dla samej siebie. Kiedy bliscy kobiety zaczynają angażować się w planowanie ślubu, w sprawę mieszają się media i wieść o tej imprezie oblatuje cały kraj. Same plany kobiety zaczynają ulegać zmianie – do głosu dochodzą uczucia, które Ava zdążyła już przekreślić grubą krechą. Musi więc zdecydować, czy będzie mieć na tyle odwagi, by pokochać a zaraz potem się pożegnać.
Główna bohaterka powieści, Ava, wzbudziła moją sympatię oraz podziw swoją siłą, odwagą w dążeniu do tego swojego wymarzonego celu oraz samą determinacją. To, z jakim momentami spokojem znosiła postępowanie choroby oraz zachowanie jej bliskich, bardzo mnie poruszyło i utwierdziło w przekonaniu, że Tammy Robinson potrafi kreować swoich bohaterów na niemal światowym poziomie. Stworzenie postaci chorującej na raka, która mimo wszystko się nie załamuje (a przynajmniej nie całkowicie), jest według mnie wyzwaniem, a autorce się to udało.
Z jednej strony głównym wątkiem tej pozycji jest właśnie choroba głównej bohaterki. Co rusz przypomina się czytelnikowi, że Ava jest chora i nie może już wykonywać pewnych czynności, co oczywiście rozumiem, jednak niektórych może to w pewnym momencie znużyć. Z drugiej jednak strony tym ważnym tematem jest też przygotowywanie wesela dla Avy. No i muszę przyznać, że ta część powieści zainteresowała mnie chyba najbardziej. W końcu niecodziennie czytam o bohaterkach, które będą szły do ołtarza same i to z własnej woli.
Pióro Tammy Robinson jest bardzo lekkie i choć opisuje ona trudne wydarzenia, to jednak książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko, więc będzie ona idealną pozycją dla osób, lubiących powieści trudne, które mogą sobie przeczytać w jeden lub dwa wieczory. Zachwyciło mnie również przedstawienie relacji pomiędzy Avą a jej rodzicami i przyjaciółkami. Choć może się ten aspekt wydać komuś trochę wyidealizowany, to mnie zauroczył i chwycił niesamowicie za serce.
Twoje fotografie to powieść słodko-gorzka, która zachwyca, wciąga i niesamowicie wzrusza. Człowiek wie, do czego prowadzi do wszystko, ale jednak nie może przestać wierzyć. Jest to świetna pozycja, którą polecam każdemu. Ja sama z pewnością będę do niej wracać w przyszłości.