Trzy razy miłość recenzja

                Historia dwójki młodych ludzi, których losy przecięły się na studiach. Oboje szaleni, mili, posiadający wiele marzeń, pragnący miłości.

                Martyna i Łukasz to para, która ma swoje wzloty i upadki; której związek jest burzliwy. Kochają siebie, ale się ranią, rozstają na skutek ogromnych nieporozumień.

                Autorka pokazała nam, że nie każdy związek jest wspaniały i spokojny, niektóre są niczym morze, często spokojne, z lekkimi falami, czasami wzburzone, z dużymi lub ogromnymi. To porównanie idealnie opisuje głównych bohaterów.

                Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jak Jolanta Kosowska pobudzała emocje. Doszło do tego, że płakałam na wieść o śmierci bohatera, którego nie znałam, który był wymieniony po raz pierwszy. Pierwszy raz śmiałam się, złościłam, czułam oburzenie, radość, ciekawość i smutek w tak krótkich ostępach czasu. O tej pory żadnej książki nie przeżywałam aż tak bardzo, lecz gdybym powiedziała, że jest ona moją ulubioną… No cóż skłamałabym.

                Wizje ich wspólnej przyszłości, wspomnienia, to co przeżyli, ich przemiana to po prostu jest coś czego teraz nie potrafię Wam opisać, bo jestem tak zachwycona.

                Niestety nawet w najlepszych książkach pojawia się coś, co nie podoba się któremuś z czytelników u mnie jest to fakt, że niektóre fragmenty, wydarzenia się powtarzały, a ich samych było zbyt dużo. 

                Po pewnym fragmencie powinnam obdarzyć ,,Trzy razy miłość’’ złymi emocjami, ale wiedziałam, że trzeba dać szansę i faktycznie tutaj dałam i się nie zawiodłam. Cieszę się, że coś, co było wspominane tyle razy było czymś kluczowym dla końca.

 

 

 

Wiecie, co mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Bohaterowie tak troszeczkę zapomnieli o swoich dzieciach, to znaczy niezbyt często o nich myśleli, ale jestem w stanie im to wybaczyć, bowiem ich historia jest ciężka i trudna do zrozumienia i im dłużej o niej myślę i piszę tym nabieram coraz to większej pewności, że to uczucie, które ich łączyło to prawdziwa, nie zważająca na nic miłość.

                Cytat, który wszystko najlepiej opisze:

                Na ten moment gorąąąco polecam tę książkę. Jest idealna na walentynki i resztę roku.

Opis:

             Nie wierzysz w miłość? Przeczytaj tę książkę!
 
 

             Ona – spokojna, rozważna studentka medycyny, ceniąca sobie swoje poukładane życie. On – rozpieszczony jedynak z bogatego domu, któremu w głowie tylko sport i przyjemności. Dzieli ich niemal wszystko: poglądy, charaktery, styl życia... A jednak pewnego dnia połączy ich coś, od czego nie będą w stanie się uwolnić. Coś, co wyzwoli w nich emocje, jakich wcześniej nie znali i nie podejrzewali, że są do nich zdolni...
 
 

            Ta historia w niczym nie przypomina bajkowego scenariusza w stylu: poznali się, pokochali, pobrali, żyli długo i szczęśliwie. To opowieść o miłości, która rani, niszczy i zostawia bolesne blizny. Opowieść o ludziach, którzy nie potrafią żyć ani ze sobą, ani bez siebie. A kiedy dojdą do wniosku, że ta miłość to nie dar, tylko przekleństwo, zrobią wszystko, żeby ją zabić.