Pierwszy tom Trylogii Białego Miasta kończy się 10 listopada 2016. Kraken po finałowej walce z czarnym charakterem powieści wciąż cierpi na afazję. Akcja „Rytuałów wody” rozpoczyna się 17 listopada więc płynnie przechodzimy do kontynuacji wydarzeń początku historii.
„Cisza białego miasta” zdobyła uznanie wielu czytelników i wciąż jest chętnie czytana. Trudno się dziwić, bo to naprawdę świetna historia. Przed publikacją w Polsce, w ciągu pięciu miesięcy od premiery sprzedano 700 tysięcy egzemplarzy. Choć wydawać by się mogło, że w gatunku kryminał / sensacja, thriller wszystko już było, to Eva García Sáenz de Urturi wniosła sporo świeżości. Składa się na to świetnie poprowadzona fabuła, bohaterowie z charakterem, hiszpański klimat, baskijska kultura i tradycja.
Trzeba przyznać, że „Rytuały wody” trzymają poziom. W trakcie czytania miałam wrażenie, że to przedłużenie „Ciszy”, a nie zupełnie nowa opowieść. Unai López de Ayala, bardziej znany jako Kraken, obiecał sobie, że znowu zacznie mówić. Walka z afazją to długie godziny ćwiczeń, dużo mobilizacji i wytrwałości. Ma jednak cel, bo został zaangażowany do pomocy przy kolejnym śledztwie, choć oficjalnie przebywa na zwolnieniu. No i obiecał to ważnym dla siebie osobom. Malowniczo położoną Vitorią wstrząsa kolejna tragedia: przy górskim szlaku zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny, a wszystkie ślady prowadzą do celtyckiego rytuału. W toku śledztwa okazuje się, że kobieta była w ciąży, a związek z obrzędem może wskazywać, że pojawią się kolejne ofiary.
Mam wrażenie, że w „Rytuałach wody” na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie. Może dlatego, że Kraken osobiście znał ofiarę i jak wiele wskazuje ta znajomość może stanowić klucz do rozwiązania zagadki. W książce poznajemy jego dzieciństwo, budowanie pierwszych przyjaźni, obawy i lęki. To znowu świetna i mocno spójna kompozycja, przemyślana w każdym detalu oraz znakomity pomysł na fabułę. Eva od pierwszych stron kokietuje i prowokuje czytelnika, zmusza do myślenia i analizowania. Stosuje proste zabiegi, które sprawiają, że stajemy się częścią historii. To książka, o której się myśli, szuka nowych tropów i co rusz typuje ofiarę.
Drugi tom serii ma trochę mniej stron. Zabieg jak najbardziej na plus, bo historia nie jest sztucznie pompowana, a finał torpeduje jak strzały z karabinu. Tu każdy bohater jest ważny, i choć jest ich wielu, bez nich nie byłoby Białego Miasta. Wiele wymiarów czasu i przestrzeni czasem wodzi za nos czytelnika. Do tego dochodzi fantastyczne operowanie symboliką, celtyckimi rytuałami i miejscowymi tradycjami. Autorka sprytnie i lekko nawiązuje do historii z „Ciszy”, sama przyznaję że nie wszystkie szczegóły pamiętam, jednak wszystkim polecam zacząć przygodę z Krakenem od pierwszej części.
Czekałam na drugi tom Trylogii z niecierpliwością. Eva García Sáenz de Urturi wynagrodziła to czekanie, bo „Rytuały” to świetna książka, perfekcyjnie skonstruowana i przemyślana. Ostatnie 40 stron to czytelniczy rollercoaster. Brawa za akcję, klimat i zagadkę. Czekam na finał Trylogii! Psst, ma się ukazać w pierwszym kwartale przyszłego roku.