Drugi tom najczęściej bywa bardziej interesujący. Pierwszy tom wprowadza nas w świat powieści, poznajemy głównych bohaterów, już wiemy, czego możemy oczekiwać od akcji, ale czekamy, czym nas zaskoczą bohaterowie. W drugim tomie, zamiast dwóch opowiadań dostajemy pełnowymiarową powieść, dzięki temu mamy rozbudowaną akcję i więcej możemy dowiedzieć się o bohaterach. Narratorem jest dalej Witkacy, co mnie cieszy, gdyż lubię jego poczucie humoru i sarkazm, a także spojrzenie na siebie, jako szamana z dystansem.
Piotrowi Duszyńskiemu coraz trudniej pogodzić pracę śledczego policji z byciem szamanem. Do tego pod koniec pierwszego tomu dowiedział się, że jest ojcem, a Kurczak, czyli Wiktoria, to jego córka i ma już szesnaście lat. Okazało się, że Wiktoria odziedziczyła po ojcu zdolności szamańskie. Witkacy w trybie błyskawicznym musi nauczyć się ojcostwa, a nastoletnia Wiktoria mu wcale tego nie ułatwia. Witkacy powoli buduje więź z córką, uczy się odpowiedzialności i opiekowania się córką, co nie jest takie proste. Zapisuje Wiktorię do szkoły magii, aby powoli nauczyła się rozpoznawać swoje zdolności i jak je wykorzystywać na co dzień. Dziewczyna jest jednak bardzo ambitna i uparta w dążeniu do poznania i stosowania swojej magii. Często wybiera drogi na skróty, co sprowadza na nią kłopoty, a ojciec musi ratować ją z opresji. Okazuje się, że szamanizm u kobiet różni się od szamanizmu Witkacego, ale tu z pomocą przychodzi mu szamanka Harfiarka. Niestety Wiktoria prawie sprowadza na miasto apokalipsę, sam Witkacy nie jest w stanie opanować sytuacji, muszą mu pomóc przyjaciele. Nie dość tego Wiktoria zostanie porwana w Zaświaty. Witkacy, który do tej pory unikał Zaświatów, aby nie przechodzić inicjacji, teraz wyrusza razem z Sępem, aby uratować Wiktorię. Zaświaty są mieszanką dawnych wierzeń, jednak pełne konfliktów, współzawodnictwa i zazdrości. Zaświaty przypominają z jednej strony panteon greckich bogów, ale też wioskę indiańską. Babcia Pająk i Jaskółka są bardzo pozytywnymi postaciami i pomagają Witkacemu w uratowaniu córki, także Sęp towarzyszy Witkacemu. Jednak, jak mówi przysłowie, co się odwlecze, to nie uciecze, a więc Witkacy musi przejść inicjację szamańską. Okazuje się, żeby być uznany za szamana, musi posiadać w swoim ciele dodatkową kość, ale wcześniej musi przejść inne rytuały. Najciekawszym według mnie rytuałem było zamknięcie Witkacego z Sępem w namiocie- saunie. W trakcie trzech takich sesji Witkacy i Sęp zobowiązani są do mówienia wyłącznie prawdy o sobie i partnerze i dogadania się, aby rytuał był ważny. Według mnie taki rytuał co pewien czas powinny przechodzić małżeństwa, może by było mniej konfliktów.
Jadowska stworzyła lekką i zabawną fantasy z plejadą fantastycznych i wyrazistych postaci. Inaczej zaczynamy postrzegać samego Witkacego. Jednak pierwszoplanowe role odgrywają w tym tomie Wiktoria i Sęp. Wiktoria ze swoją ułańską fantazją i zamiast uczyć się teorii woli ćwiczyć magię w rzeczywistym świecie, co raczej nie jest dobrym pomysłem i sprowadza na nią kłopoty. Sęp, który w pierwszym tomie jawi się jako lekkoduch i hulaka, który niczym się nie przejmuje. W tym tomie okazuje się bardzo ciekawą i złożoną postacią. Poznajemy jego historię i dlaczego tak boi się przywiązania do ludzi. Jako nieśmiertelny, od zarania dziejów był pod wpływem swojego brata Kojota, który wmanewrowywał go w różne afery, po których tylko on zbierał cięgi. Dzięki coraz lepszej znajomości z Witkacym zaczyna inaczej spostrzegać świat i swoją rolę, jako opiekuna. Świetnie też dogaduje się z Wiktorią, mają własne tajemnice.
Książka jest fantastyczną odskocznią od szarej rzeczywistości i wprowadza czytelnika w dobry nastrój. Lubię takie zabawne fantasy, gdzie śmieję się z dowcipów, a nie jestem zażenowana głupotą bohaterów.