Historia systemu planowania przestrzennego od początku XX wieku do dziś autorstwa Lidii Piotrowskiej to książka dosyć niesamowita – dla mnie jest jak czarna magia. Choć zrozumiałem o co w niej chodzi, niestety, musze przyznać to z przykrością, niczego się nie nauczyłem. Nie wynika to z problemów z odbiorem czy recepcją tekstu, który jest bardzo przejrzysty, ile raczej z mojej nieznajomości tematu. Prawdę powiedziawszy nie wiem o czym mam pisać. Nie znam się na czymś takim jak planowanie przestrzenne, nigdy czymś takim się nie zajmowałem i z pewnością nie zajmę. Niemniej zdaję sobie sprawę, że ów temat jest bardzo ważny we współczesnym świecie i warto się nad nim pochylić, choćby tylko po to, aby zrozumieć jak ten system funkcjonuje. W tym z pewnością pomoże wam opisywana przeze mnie książka.
Czym jest planowanie przestrzenne. Najprościej można to ująć tak – to swoisty instrument, pozwalający rozplanować strategie rozwoju gospodarczego i przestrzennego na obszarze miasta, województwa, kraju bądź większych regionów ponadnarodowych. To dziedzina zajmująca się również godzeniem sprzecznych interesów na przykład gospodarczo-kulturalnych różnych grup społecznych. Słowem – nie łatwy kawałek chleba.
Z pewnością lektura ta jest potrzebna osobom zajmującym się dziedziną zagospodarowania przestrzeni. Pod tym względem jest to pozycja nieodzowna. Autorka wybrała najważniejsze z polskich ustaw dotyczących tego tematu. Nie tylko usystematyzowała je pod względem ważności (choć w zasadzie w książce posługuje się systemem chronologicznym), ale w bardzo przejrzysty sposób wytłumaczyła na czym kolejne zmiany polegały, czy weszły w życie, a jeśli tak, w jaki sposób sobie z nimi radzono. Z książki dowiecie się również, że niektóre „udogodnienia” nie weszły do użytku, gdyż zawierały różnego rodzaju mankamenty. Swoją drogą to kolejny dowód na to, że politycy rzadko wiedzą, o czym debatują, co uchwalają… Ech.
W książce znajdziecie wiele fajnych wykresów, które nawet największego ignoranta mnie podobnego, będzie w stanie „oświecić”. Całość jest nie tylko przejrzysta, ale i skomponowana w prosty, „łopatologiczny” sposób. Przyznam, że początkowo byłem przerażony tym, co czytam – czytanie o polskim ustawodawstwie nie jest moją pasją i z pewnością nigdy nie powtórzę tego wyczynu.
Wady – ni hu hu nie wiem jak wykorzystać zdobytą podczas lektury wiedzę. Staram się, staram i nie mogę znaleźć zastosowania w moim codziennym życiu. Zalety – czytelność, proste wykresy, naprawdę przystępny język. Świetne opinie i rzeczoznawstwo Autorki, która zdecydowanie potrafi oddzielić wiedzę stosowaną od tej naukowej, dzięki czemu tekst czyta się dosyć łatwo. Kolejny plus za ogrom wiedzy. Swoją drogą zastanawiam się jaki ogrom musi jej posiadać, skoro potrafi tyle tak trudnych rzeczy spisać w tak krótkiej i prostej formie.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.