❓️Czy istnieje kolor, którego unikasz w swojej garderobie?
4.5/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
"– Hayden… – odpieram niepewnie. – Przepraszam, ale muszę cię oto zapytać, bo jeżeli powiem albo zrobię coś, apóźniej okaże się, że wostatnim czasie źle interpretowałam twoje zachowanie, to chyba zwariuję.
Chłopak nic nie mówi. Jedynie unosi pytająco brwi.
–Czy ty mnie podrywasz?
Parska, ajego twarz kolejny już raz rozświetla ten cudownie szczery uśmiech.
–Próbuję, ale chyba kiepsko mi wychodzi."
Blake ma nietypową lokatorkę, która organizuje spirytystyczne seanse. Obawiając się o bezpieczeństwo siostry, Callum, jej brat, postanawia, że Blake przeprowadzi się do niego. Dziewczyna nie jest zadowolona z tego pomysłu, zwłaszcza że jej brat mieszka z dwójką popularnych hokeistów z drużyny. Nie mając innego wyjścia, nieśmiała i wycofana Blake wprowadza się do wolnego pokoju, licząc, że uda jej się nie zwracać niczyjej uwagi. Nie wie, że Hayden, utalentowany, pełen testosteronu bramkarz Hoosiers, wcale nie darzy jej niechęcią. A każdy z domowników będzie miał swój sekret do ukrycia.
Czy mała, słodka niczym krasnoludek Blake ma swoje sekrety? Dlaczego czerwona bluza ma dla niej tak ogromne znaczenie? I czy przyjaźń naszych hokeistów przetrwa?
W końcu trafiłam na hokejówkę, w której faktycznie jest hokej. Są nazwy drużyn, sprzętu, zagrania, mecze, a nawet wytłumaczone zasady hokeja. Od romansu sportowego oczekuję, żeby sport był integralną częścią fabuły. Autorka naprawdę zrobiła solidny research. Czuję, że nauczyłam się czegoś o świecie tego sportu. Na pewno poczułam te emocje, jakbym stała na trybunach i obserwowała lecący krążek. Jeśli szukacie książki, w której będziecie chcieli zagrzewać bohaterów do walki o zwycięstwo - to trafiliście idealnie. Tu jest hokej w hokeju, a nie tylko sam romans.
Przygotujcie się też na slow burn - długi, powolny, nieśmiały. Książka ma 700 stron i mimo to pozostawi Was z niedosytem relacji Haydena i Blake. Kocham tę parę! To jest totalnie słodka wersja autorki. Dostałam naprawdę „comfort book”. Cały rozwój ich relacji przez SMS-y był strzałem w dziesiątkę. Jak to się dobrze czytało! Wyczekiwałam każdego nowego dnia, ich przekomarzanek i niepewności, jak odebrać to, co właśnie przeczytali. Oni uśmiechali się do ekranu telefonu, a ja do czytnika.
Reszta współlokatorów też ma swoje pięć minut. Są ważni, a wydarzenia z ich życia mają bezpośredni wpływ na głównych bohaterów.
Aktualnie jest to najdłuższa i najlepsza hokejówka, jaką przeczytałam. Uwielbiam też okładkę! Robiąc research, jakie chce przeczytać, widziałam głównie typowe słodkie okładki w fioletowych, niebieskich i białych klimatach z graficznymi bohaterami. Tutaj dostajemy dosłownie „Red Shirt”. Jestem ciekawa, jaka będzie okładka kolejnej części.
A właśnie... Julia, dawaj drugi tom na wczoraj! Zakończyć w takim momencie? Niewybaczalne! Mam ochotę włamać się do Twojego komputera i sprawdzić, czy nie ma tam już pierwszego rozdziału.
Motyw przyjaciela starszego brata wciągam do moich ulubionych. Poproszę o więcej takich książek